~ Marinette's pov ~
- Czy takie rozwiązanie jest możliwe? - zapytałam, tłumacząc uprzednio Mistrzowi, na czym polega mój plan.
On uważnie mnie wysłuchiwał i teraz zamilkł.
- Musiałbym się pożądanie zastanowić. Jesteś pewna, że można zaufać tej osobie? - automatycznie przytaknęłam, pewna swego zdania. - Tak czy siak, musiałbym to jeszcze przemyśleć. To nie jest decyzja, którą można od tak podjąć.
Doskonale go rozumiałam. Moja propozycja była dosyć... niespodziewana? To chyba dobre określenie.
- Mogę jedynie cię zapewnić, że nie odbiorę ci Tikki. Wiem, że bardzo się zżyłyście i jestem pewien, że na pewno ci pomoże przez to wszystko przejść - uśmiechnął się, pocieszając mnie.
- Dziękuję Mistrzu - przytuliłam go.
- Przemyślę to i dam ci znać, okej?
- Dobrze. Będę czekać - wstałam z dywanu z zamiarem przemienienia się i wyjścia z mieszkania, jednak Mistrz zatrzymał mnie jeszcze.
- Marinette?
- Tak?
- Jak się z tym wszystkim trzymasz?
Skłamać czy nie?
- Wszystko okej, naprawdę. Powoli przyswajam tą wiadomość do siebie, ale będę walczyć i wierzę, że dam sobie radę.
Skłamać.
- Jakby co, to wpadaj śmiało. Zawsze postaram się jakoś pomóc.
- Dziękuję, Mistrzu - dokonałam przemiany i wyszłam.
U Strażnika Miraculum spędziłam parę godzin, więc zbliżał się już wieczór. Ostatnimi czasy ataki Władcy Ciem ustały, ale mimo wszystko postanowiłam przespacerować się ulicami Paryża jako Biedronka. Mijałam przechodni, którzy zmierzali do swoich domów, rodziny, które szły na nocne seanse do kin, zakochane pary, które kupowały lody u André.
Życie jest takie piękne, nawet gdy nie dzieje się w nim nic niezwykłego.
Znajdowałam się akurat przy wieży Eiffla, gdy usiadłam na murku centralnie przed nią. Co jakiś czas machałam przechodniom, robiłam sobie zdjęcia z młodszymi i dawałam autografy, gdy prosili, chociaż nie uważałam się za kogoś aż tak sławnego. Widziałam jednak, jak wielką radość sprawia im mój zwykły bazgroł, więc nie umiałam odmówić.
- Kogo moje oczy widzą? - usłyszałam za sobą przyjacielski ton głosu.
- Chat. Miło cię widzieć - uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Co tu porabiasz?
- Cieszę się życiem.
- Ambitnie, nie ma co - zaśmiał się.
- Hej, ja mówię całkiem serio. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać - spojrzał mi w oczy. - No na przykład, gdy będę zaraz wracać do domu to wpadnę pod samochód. Beng i koniec. Tyle się nacieszyłam życiem.
- No okej, okej. Możesz mieć rację - zamilkł na chwilę i dopowiedział. - Ale uważaj, jak będziesz wracała do domu.
Oboje zaśmialiśmy się, gdy akurat podeszły do nas siostry Alyi.
- Cześć dziewczyny, co wy tu same robicie? - zaniepokoiłam się.
- Alya jest z nami - powiedziała jedna z bliźniaczek.
- Ale chyba zamarła na wasz widok - druga wskazała na starszą siostrę, którą dosłownie zamurowało.
- No ja chyba śnię - wykrzyczała biegnąc w naszą stronę. - Dziewczyny, jak ja was kocham, że wyciągnęłyście mnie teraz na spacer. Tak ciężko was ostatnio spotkać. Nie żebym narzekała, że Władca Ciem zrobił sobie przerwę, ale przez to mój blog cierpi - załamała się.
- Więc teraz masz nas na wyłączność - powiedział Kotek, a ja uśmiechnęłam się na potwierdzenie jego słów.
- Aaaa, ale się cieszę! Mogę najpierw zrobić sobie z wami zdjęcie?
- Jasne, pstrykaj.
Wtedy dziewczyna stanęła między nami, a jej siostrzyczka zrobiła zdjęcie. W zamian później ona i siostra bliźniaczka stały przy nas, czekając na dźwięk zrobionego zdjęcia.
- Są boskie - powiedziała Alya i włączyła dyktafon w telefonie. - Mogę wam teraz zadać kilka pytań?
- Oczywiście, pytaj śmiało.
- A więc, pytanie które nadal nurtuje mnie i pewnie innych waszych fanów, przez tamten post i zdjęcie, które wstawiłam jakiś czas temu.
- Ach tak, wiem co masz na myśli. Nie, nie jesteśmy parą. Jesteśmy świetnymi partnerami i do tego przyjaciółmi, ale nic poza tym. Swoją drogą, przez ten post miałam dosyć spory problem z... - gdy uświadomiłam sobie, co właśnie chciałam powiedzieć, ugryzłam się w język.
- Z czym? Albo z kim? - dopytała Alya.
Cholera, i co teraz?
>>>> ▪ <<<<
660 słów
Będę słynąć z polsatów, a co mi tam
kawaii1369 dzięki bardzo za edit ha
See you 🦊
/Wstawiam dziś, choć miał być jutro, bo... no wymyśliłam komiczny powód.
Otóż przy krojeniu gorącej jeszcze pizzy stopił mi się trochę lakier na paznokciu i dalej to przeżywam i mam z tego beke 😂😂 Nawet pilniczka nie mam! Koniecznie musiałam się tym z wami podzielić, bo sama w to nie mogę uwierzyć JAK. Dziękuję, dobranoc 😂❤/
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanficTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...