▪ seventy six ▪

1.4K 106 102
                                    

No niestety, tak jak mówiłam, sceny 18+ nie są dla mnie. Możecie jedynie uruchomić swoją wyobraźnie, popaczeć na fotkę wyżej i dopowiedzieć sobie, co się wydarzyło.






































Dzięki kawaii1369 za znalezienie czegoś na media 😆

W miarę family friendly

No ale macie chociaż tyle...

~~~
~ Narrator ~

I na tym powinno się to skończyć.

Luka powinien po wyznaniu miłości wstać, ucałować ją na dobranoc i opuścić jej pokój, aby przemienić się i wrócić do swojego domu.

Powinien.

Właśnie, powinien.

Ale nic z tego.

Za bardzo ją kochał, za bardzo się za nią stęsknił. Z powrotem zaczął składać kolejne to pocałunki. W końcu zdecydowanym ruchem jednej dłoni, zatrzymał się na zapięciu jej stanika. Odsunął swą twarz delikatnie od niej i spojrzał prosto w jej oczy tak, jakby pytał o pozwolenie.

Na chwilę zamarła.

Może?

Czy w ogóle powinna?

Czy sumienie jej na to pozwoli?

Patrzała w te jego piękne tęczówki. Te, które zarazem ją pragnęły, a które równocześnie nie chciały jej jakkolwiek zranić, skrzywdzić.

Powinna się opamiętać.

Powinna mu odmówić.

Powinna.

W końcu pocałowała go namiętnie, co przyjął jako przyzwolenie. Odpiął górną część jej bielizny i położył obok. Przy okazji, w półmroku, który wokół nich panował, dostrzegł jej rumieńce na policzkach. Dziewczyna, nie chcąc pozostać mu dłużna, przerwała całowanie, aby zdjąć jego bluzkę z postacią ich ulubionego piosenkarza.

Znowu się zarumieniła. I to jeszcze bardziej.

- Kocham twoje rumieńce - oboje cicho się zaśmiali i znowu w sobie zatracili.

To właśnie moment, w którym powinni to zakonczyć.

Znowu tylko powinni, bo tego nie uczynili.

Chłopak ponownie zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej, nie omijając jej piersi, co skomentowała cichym jękiem. Zadowolony zjeżdżał coraz niżej i ucałował jej pępek, na co drgnęła. Złapała go za włosy i lekko pociągnęła.

- Ahh tak, łaskotki - wyszczerzył ząbki w jej stronę.

- Nie Luka. Nie, nie, nie. Nawet nie próbuj!

Chłopak znowu się zaśmiał i chłodnymi palcami przejechał po jej nagim brzuchu, przez co jej ciało pokryła gęsia skórka. I przez co chwilę potem oberwał w łeb.

- Jesteś śliczna, gdy się złościsz.

- Zamknij się - przyciągnęła go do kolejnego pocałunku.

- Myślisz, że... - mówił w przerwach, gdy oboje brali oddech.

- Że? - zrobili dłuższą przerwę.

- Może inaczej... Czy w ogóle tego chcesz? - patrzał na nią uważnie, jakby niepewny, bojąc się, co może o nim pomyśleć.

Trzymała recę splecione na jego karku i, zagryzając swe usta, zastanawiała się.

Marinette? Are you okay?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz