~ Marinette's pov ~
- To po co byłaś u Damiena? - spytał mnie chłopak.
Spacerowaliśmy właśnie po parku, gdy ja starałam się jak najmocniej opatulić kurtką. Rozpoczął się już grudzień i robiło się coraz zimniej.
- Musiałam go o coś spytać - starałam się odpowiedzieć wymijająco.
- O co? - on mimo to drążył dalej.
- Nie ważne, daj spokój - dziwnie się czułam, gdy mówiłam o tym Damienowi, a co dopiero gdybym powiedziała to jemu.
- Hej, to że ty wymagasz ode mnie szczerości, to to działa w dwie strony. Chcę wiedzieć, co się dzieje - chłopak spojrzał na mnie poważnie, po czym zdjął swój szalik i mnie nim opatulił.
- Dzięki - wtuliłam się w materiał, czując przyjemne ciepło. - Muszę? To nic poważnego, ale za to dosyć krępujące.
- Tym bardziej chcę wiedzieć - zaśmiałam się na jego słowa.
- Głupio mi o tym mówić, szczególnie po tym wszystkim...
- Trudno, przyjmę to na klatę - posłał mi pokrzepiający uśmiech, a ja wzięłam głeboki oddech.
- Spóźnia mi się okres i wolałam się zapytać Damiena, czy może to sugerować mi ciążę, ponieważ domyślasz się, co się robiło, i chciałam wiedzieć, czy w ogóle jest taka możliwość - powiedziałam na jednym tchu.
Chłopak przez chwilę nie odpowiadała, a ja zwolniłam, po chwili całkowicie się zatrzymując.
- Aha - spojrzałam na niego niepewnie. - No okej, kumam. I już wiem, czemu nie chciałaś mi mówić - podrapał się po karku.
- No właśnie. Masz nauczkę, następnym razem nie naciskaj - tyknęłam go palcem w nos i ruszyłam dalej przed siebie.
- Do apteki to w tamtą stronę - wskazał na dróżkę obok, a ja posłałam mu pytające spojrzenie. - Lepiej mieć pewność, nie?
Zamrugałam parokrotnie, aż się zaśmiałam.
- Jesteś niemożliwy.
- Śmiej się śmiej, ale ja serio mówię. Co ci powiedział Damien? - chłopak skierował się na ścieżkę, którą wcześniej wskazywał, więc podążyłam za nim.
- Że to normalne, jak w trakcie chemioterapii okres staje się nieregularny albo w ogóle zanika.
- Ale samo prawdopodobieństwo zajścia jest, tak?
- Mhm - przytaknęłam, czując się z tym dosyć dziwnie. Nie dość, że gadałam o tym z przyjacielem, to jeszcze z takim przyjacielem, który coś do mnie czuł.
- Uważam, że lepiej to sprawdzić.
- To będzie krępujące - zwolniłam, dostrzegając, że zbliżamy się już do apteki. - Koniecznie?
- Tak - on złapał mnie pod ramię i pociągnął za sobą.
- Jesteś okropny.
- Wiem - odpowiedział i już po chwili wchodziliśmy do ciepłego budynku. - Dzień dobry - chłopak podszedł do okienka i przywitał się z aptekarką. - Poproszę test ciążowy.
Kobieta spojrzała na niego dziwnie, a następnie na mnie.
- A co, dziewczyna się wstydzi? Najpierw się puszcza, a teraz stresik, że wpadka, co? - spytała nieprzyjemnie, a mi się zrobiło w cholerę głupio.
- A pani nie uczyli, że nie ocenia się ludzi, których się nie zna?- kobieta przewróciła oczami i sięgnęła po test.
- A pan obrońca pewnie się boi, że trzeba będzie wykarmić bachora? - prychnęła, a ja poczułam łzy w oczach, gdy w środku mnie kotłowało się multum negatywnych emocji.
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanficTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...