2

1.4K 81 7
                                    

Znajomość ma w sobie coś uspokajającego. Być może zamiłowanie do sposobu, w jaki niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają, bez względu na to, ile czasu upływa.

Uspokaja Voldemorta, daje mu podstawy, gdy widzi, że nawet w roku 2098 Harry Potter go nienawidzi.

Pierwszym zaklęciem rzucanym przez Harry'ego jest Expelliarmus . Voldemortowi chce się śmiać. To zdumiewające, jak nawet w obliczu najgorszego wroga, pierwszym odruchem Harry'ego nie jest skrzywdzenie. To prawie urocze. Prawie. Voldemort uważa, że ​​to głównie  jego głupota.

Oczywiście nic się nie dzieje, kiedy Harry wykrzykuje zaklęcie. Brwi Harry'ego ściągają się w zakłopotaniu, ale nie tracąc ani chwili, krzyczy: „ Drętwota! "

Nic się nie dzieje, znowu. Voldemort mruga do Harry'ego z leniwym uśmiechem na twarzy.

Przekomarzanie się. szyderstwo. igłowanie. Popychanie.

Zawsze wiedział, jak naciskać guziki Harry'ego Pottera.

„Petrificus Totalus ! "

Nic. Voldemort opiera się o łóżko Harry'ego, obraz nonszalancji.

Harry dyszy ze złości. Gniew dobrze wygląda u Harry'ego, myśli bezczynnie Voldemort. Uśmiecha się do Harry'ego. To daje mu Crucio , chociaż nic to nie daje.

„Czy już skończyłeś?" Voldemort beszta. Jego cierpliwość do wybryków Harry'ego wyczerpuje się.

W ostatniej próbie Harry unosi różdżkę i krzyczy: „ Avada Kedavra! "

Zielone światło pojawia się na końcu różdżki Harry'ego, ale nie trafia na zamierzony cel.

- To było w jakiś sposób bardzo karmiczne – mruczy z roztargnieniem Voldemort. „Po prostu mam wrażenie déjà vu". Uśmiecha się paskudnie do Harry'ego. "Zastanawiam się dlaczego."

Harry pędzi do przodu i rzuca się na Voldemorta. Ale Voldemort jest szybszy. Powala Harry'ego na ziemię, przyszpilając go w miejscu.

- Naprawdę, Potter - Voldemort wypluwa nazwisko swojego wroga. - Uspokój się i pozwól mi wyjaśnić.

Harry patrzy na niego z absolutną nienawiścią wypisaną na jego rysach, wykrzywiając miękkie usta w ostry grymas. Pochyla się do przodu i uderza czołem w nos Voldemorta, a Voldemort jęczy z bólu, gdy jego krew swobodnie płynie. To daje Harry'emu wystarczająco dużo czasu, by zmienić ich pozycje, przyszpilić go, jego ręce owinęły się wokół gardła Voldemorta.

Voldemort parska śmiechem. – Spójrz na siebie – mówi niemal z podziwem. „Wciąż nie straciłeś tego ducha ani refleksu Poszukiwacza". Jest prawie pewien, że Harry złamał sobie nos i oddychanie staje się raczej trudne.

Harry ze swojej strony wygląda na bardziej zdyszanego, niż Voldemort się czuje. „Jestem we śnie" — mówi sobie na głos. „Jestem we śnie. A - koszmar – powtarza z uporem.

- Prawdę mówiąc, nie jesteś - sapie Voldemort.

Palce Harry'ego boleśnie wbijają się w gardło Voldemorta. Testowy, testowy. Voldemort wiedział, że w jego własnym interesie nie leżało wywieranie nacisku na cierpliwość Harry'ego, ale nie mógł się oprzeć tej drwinie o Avada Kedavra.

Oddech Harry'ego staje się krótkim sapnięciem. Voldemort jest niejasno świadomy, że może mieć atak paniki.

– Czy to naprawdę takie złe znowu mnie widzieć? żartuje, trochę zdyszany.

To przynajmniej odwraca uwagę Harry'ego. Drży, oddech się pogłębia. — Nie jesteś prawdziwy — mówi pewnie Harry, cały czas trzymając mocno szyję Voldemorta. „To nie jest prawdziwe. Ze mną wszystko w porządku."

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz