Płacz. To podły, obrzydliwy czyn. Oznaka ostatecznej słabości - oznaka, że człowiekowi brakuje kontroli nad emocjami.
Voldemort zawsze uważał, że płacz jest obrzydliwy.
Łzy Harry'ego też są obrzydliwe.
Jest taki słaby, przywiązany do Voldemorta, walczący o oddech, pogrążony w ferworze niepokoju. Voldemort po prostu obserwuje go z klinicznym brakiem zainteresowania, sposób, w jaki oczy Harry'ego zaszkliły się i straciły ostrość, i powoli sprowadza go z powrotem.
Złupić? Czy mnie słyszysz? Musisz oddychać, Harry. Oddychaj .
Oddychać.
To uderzające do głowy, jak słabość Harry'ego sprawia, że z kolei czuje się tak potężny.
Bo po raz pierwszy to on jest świadkiem łez Harry'ego. Załamanie Harry'ego. Zamiast na odwrót.
Przez całe stulecie płakał, miotał się i lamentował jak żałosne dziecko. Harry był świadkiem tego wszystkiego; Harry był wtajemniczony w swoje najbardziej prywatne, upokarzające chwile słabości.
To dobrze, że Voldemort ma jakieś zadośćuczynienie. Widzieć Harry'ego w jego najsłabszych chwilach, tak jak Harry go widział.
Kłamstwo jest łatwe, Voldemort wie, kiedy kłamstwo opiera się na prawdzie.
Przez sto lat robiłeś to dla mnie. Trzymałeś mnie, kiedy płakałam. Czy to nie fair, jeśli zrobię to samo dla ciebie, tylko ten jeden raz?
Wypowiedział te słowa cicho, przeczesując palcami włosy Harry'ego. A mimo to Harry to przejrzał i powiedział: „Nienawidzę cię" . Zawsze będę cię nienawidzić .
Nawet w najsłabszych chwilach Harry jest taki uparty. Tak silny .
Widok iskry w tych zielonych oczach wywołał dziwny rodzaj płomienia przyjemności w Voldemorcie. Jak znajoma, jak wyzywająca była ta iskra. Jakie to byłoby piękne, gdyby w końcu mógł je ugasić.
A on powiedział, wiem. wiem .
Wiem.
Teraz wciąż przeczesuje palcami rozczochrane włosy Harry'ego. Harry przestał płakać, ale opiera głowę o zgięcie szyi i ramienia Voldemorta. Oddychanie chwiejne.
Voldemort wypuszcza powietrze i czeka. Czeka, aż Harry znów się odsunie, czeka, aż Harry rzuci nienawistne nicki i ucieknie. Zamknąć go ponownie.
Tak jak Voldemort myślał, że jest coraz bliżej zburzenia murów Harry'ego, Harry odbuduje je z powrotem, silniejszy. To była ciągła huśtawka, tam iz powrotem. Voldemort zastanawia się, jak długo potrwa ta gra.
Wydaje się, że przez resztę pozostałych pięciu lat.
"Dlaczego?" Harry mruczy. „Dlaczego próbujesz mną manipulować, kiedy zawsze mogę cię przejrzeć?"
Voldemort nie odpowiada. Wie, że nawet jeśli Harry może go przejrzeć, może zakopać się pod skórą Harry'ego, sprawić, by chłopiec pomyślał, że jest kolejną znajomą obecnością. Wtedy trudniej będzie się go pozbyć. By go zamknąć.
To, co wydarzyło się tego lata, już się nie powtórzy.
Voldemort na to nie pozwoli.
— W porządku — mówi drżącym głosem Harry. – O czym tak naprawdę teraz myślisz?
Voldemort nuci. Po prostu podnosi wzrok na Harry'ego, spotykając jego oczy.
- Jesteś... szczęśliwy - mówi Harry, brzmiąc na zszokowanego, kiedy dotyka swojego czoła. " Dlaczego? "
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
General FictionOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578