93

165 6 0
                                    

- Addy nas widział - mruczy Harry, wstrząśnięty. – Ona nas widziała . W bibliotece."

Voldemort kiwa głową, jego palce gładzą plecy Harry'ego. Harry leży na swojej klatce piersiowej i są razem schowani pod kołdrą. Harry powtarzał wariację tego samego zdania w kółko przez ostatnie pół godziny. Jest w totalnym szoku – po pierwsze Adelaide ich złapała, a po drugie jego krewni wiedzą teraz o jego związku z Voldemortem.

Osobiście Voldemort nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Nie zawsze byli całkowicie ostrożni z totemami Wyciszenia. Nie ograniczają też swoich działań wyłącznie do nocy – czasem wychodzą razem dwa, trzy razy w ciągu dnia, przy zamkniętych drzwiach biblioteki. Ale najwyraźniej to nie wystarczyło do zapewnienia prywatności.

Ale co z tego, że Addy ich zobaczyła? „Najwyraźniej widziała tylko, jak się całowaliśmy. To nie jest takie złe, prawda?

— Nie rozumiesz — burczy Harry. On jęczy. "To takie krępujące. Helen i Edward pomyślą, że jesteśmy w związku .

Wypluwa ostatnie słowo, jakby było toksyczne, żrące. Jakby to było obrzydliwe.

Może to jest.

- Nie wiedzą, kim jestem - mówi gładko Voldemort. „Według nich jestem Tom Gaunt, twój młody, przystojny kolega". Przesuwa się lekko na poduszkach w ich łóżku. „Dla nich nie ma powodu, dla którego związek między nami miałby być szczególnie nie w porządku".

„Tak, byłoby nie w porządku". Harry przez chwilę nic nie mówi. – Wiedziałeś – mamrocze po chwili – że bratnie dusze są prawdziwe?

Voldemort ma zamiar zrobić złośliwy komentarz. bratnie dusze? To koncepcja, która brzmi, jakby należała do jednej z bajek Adelajdy na dobranoc.

— Mówię poważnie — naciska Harry, przebijając się przez oczywiste niedowierzanie Voldemorta. „Śmierć mi o nich powiedziała. Powiedział... powiedział, że jeśli mam Kamień Wskrzeszenia, mogę wydobyć moją bratnią duszę lub przeznaczonego kochanka z zaświatów.

- Ponieważ jesteś Panem Śmierci – mówi powoli Voldemort. Od tej informacji kręci mu się w głowie.

Właśnie nauczył się dwóch rzeczy. Po pierwsze, bratnie dusze są prawdziwe . Po drugie, Harry ma moc przywrócenia bratniej duszy z zaświatów.

Nie wie, kiedy Harry dowiedział się o tej informacji i dlaczego mówi mu dopiero teraz.

- Sprowadzę Ginny z powrotem - wzdycha Harry. „Kiedy odejdziesz".

Voldemort zaciska szczękę. kiedy odejdziesz . Słowa Harry'ego napełniają go gniewem.

On nie odejdzie. Nie, jeśli on może pomóc.

„Dlaczego jeszcze jej nie sprowadziłeś?" – pyta Voldemort, starając się zachować dyplomatyczny ton.

— Nie wiedziałem, że mogę — przyznaje Harry, podchodząc bliżej. Dźwiga luźną nitkę w koszuli Voldemorta. „Ale właśnie to zamierzam zrobić. To... to sprawi, że wszystko będzie dobrze. Ona jest dla mnie. Ty nie jesteś."

Voldemort prycha, zakładając kosmyk włosów za ucho Harry'ego. „Cieszę się, że nie jestem".

Harry wzdycha, po części zmęczony i sfrustrowany. – Sprowadzę ją z powrotem – powtarza cicho. "Muszę. Jest jedyną, którą kocham. Jedyna osoba, z którą mogłabym być w związku.

Voldemort nuci. – Myślisz, że mam bratnią duszę? pyta zaciekawiony.

Harry się śmieje. "Oczywiście nie."

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz