Pan Frederick Baskerville jest tęgim mężczyzną o kasztanowych włosach i długich, cienkich wąsach, które przypominają Voldemortowi kocie wąsy. Jest też takim kłębkiem nerwów, że prawie upuszcza filiżankę herbaty, próbując wziąć łyk. "Pan. Potter — mówi, pochylając głowę w stronę Harry'ego — a pan...
— Wychudzony — mówi nagle Harry.
Fred Baskerville patrzy na Voldemorta, trochę nerwowo kiwając głową. "Pan. Wychudzony. Dziękuję wam obojgu za przybycie.
- Cała przyjemność po naszej stronie - mówi Harry, pochylając lekko głowę, popijając własną filiżankę herbaty.
Minęło trochę czasu, odkąd Voldemort wszedł do domu mugoli. Prawdę mówiąc, ostatni raz, kiedy był w jednym z nich, mógł być w Domu Riddle'ów. Baskerville Manor jest jednak o wiele ładniejszy niż dom jego ojca. Jest niezaprzeczalnie bogaty, nawet biorąc pod uwagę wiek Manor. Z salonu, gdzie siedzą i piją herbatę, widać zadbany dziedziniec pełen białych róż.
- Jestem ciekawy związku między twoją rodziną a powieścią o Sherlocku Holmesie, panie Baskerville - mówi Voldemort.
Fred Baskerville śmieje się słabo. "O tak. Wszyscy są tego ciekawi – zaczyna. „O ile mi wiadomo, mój przodek, Sir Henry Baskerville, przyjaźnił się z Arthurem Conan Doylem i często odwiedzał Manor, aby pracować nad swoim pisarstwem. Zainspirował go do napisania Psa Baskerville'ów po tym, jak usłyszał o upiornych zjawach na posiadłości, takich jak... — Przełyka ślinę. „Piekielny pies".
- Opowiedz nam o piekielnym ogarze - podpowiada Harry.
Fred Baskerville blednie jeszcze bardziej. „Zaczęło się jako legenda podczas angielskiej wojny domowej, kiedy mój przodek, Hugo Baskerville – brutalny człowiek, z pewnością – porwał i zabił wieśniaczkę. Jego zło było tak okropne, że podobno, aby ukarać go za jego czyny, wielki, potężny piekielny pies z czerwonymi oczami rozdarł mu gardło. Od tego czasu nazwisko Baskerville zostało przeklęte. Potomkowie rodu Baskerville'ów często spotykali się z przedwczesną śmiercią - wielu z nich zmarło na atak serca, halucynując upiornego psa, ale ja widziałem to na własne oczy!
„I to jest legenda, o której Arthur Conan Doyle napisał w swojej powieści" — rozmyśla Voldemort. „Jakie to interesujące, że jest oparte na faktach – przynajmniej do pewnego stopnia".
„Może to być dla pana interesujące, sir, ale dla mnie bardzo przerażające!" wykrzykuje Fred Baskerville. Znowu zaczyna się trząść. „Pies z powieści Holmesa okazał się być po prostu dużym psem, wysmarowanym fosforem, który w nocy wydawał się opalizujący. Jednak stworzenie, które widziałem, nie było z tego świata! Jestem tego pewien – to musi być bestia, która nawiedza nazwisko Baskerville!"
"Pan. Baskerville, chyba nie wierzysz w tę starą legendę? pyta Harry z powątpiewaniem. „Wyglądasz na zdrowego mężczyznę w średnim wieku. Wątpię, czy czeka cię przedwczesna śmierć.
„Bałem się tego od dzieciństwa... Nie wierzyłem w legendę odkąd byłem chłopcem, ale po tym, jak 4-go po raz pierwszy zobaczyłem to stworzenie, muszę wyznać, że w pełni wierzę w legendę o piekle -ogar - mówi Fred z dreszczem. „Nie mogę spać w nocy, po tym jak go zobaczyłem... w myślach wciąż słyszę jego głośne wycie, widzę jego czerwone oczy..."
– Eee, po raz pierwszy? Harry wtrąca się do bełkotu mężczyzny. „Więc widziałeś to na terenie posiadłości Baskerville Manor od czwartego?"
"O tak. To okropne – mówi Fred, kiwając głową. „Zobaczyłem to wczoraj wieczorem, po raz drugi, idąc cisową aleją. Chciałem świeżego powietrza, ale och, jak tego żałuję! Bestia grasowała wzdłuż cisowej alei za dworem. Był tam wcześniej, 4. Cisowa aleja była tym samym miejscem, w którym znaleziono martwego mojego przodka!
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
Ficción GeneralOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578