- To absurd – mówi natychmiast Voldemort, w obliczu oskarżenia Harry'ego. „Dzięki tobie gniję tu całe lato".
"Wiem to. Ale spójrz." Harry poważnie kręci głową, wręczając Voldemortowi egzemplarz Proroka Codziennego na ten poranek.
Złowroga wiadomość spalona w mugolskim Londynie
Około 6:00 rano w niedzielę, 31 lipca, mugolscy świadkowie zauważyli wiadomość wypaloną w trawie w Clapham Common. „Wrogowie spadkobiercy, strzeżcie się" zostało wypalone dużymi metrowymi literami w mugolskim parku, obok wypalenia przedstawiającego metrowej szerokości ludzkie oko.
„Oczywiście jest to bardzo denerwujące" — powiedziała główna auror Azalea Roberts w wywiadzie (ciąg dalszy str. 3). „Jest to wyraźna aluzja do incydentu w Komnacie Tajemnic, który miał miejsce w Hogwarcie w 1993 roku. Współpracujemy z dyrektorem Scamanderem i zwiększyliśmy bezpieczeństwo w Hogwarcie, aby chronić naszych mugolskich uczniów i profesorów."
Umysł Voldemorta kłębi się od teorii i pytań, ale zdecydowanie krzyżuje ręce na piersi. — Co chcesz, żebym z tym zrobił, Potter? pyta z fałszywą radością. – Nadal sądzisz, że możesz się mną posłużyć jako rada, po tym, jak przetrzymałeś mnie w zamknięciu przez prawie dwa miesiące?
Ale Harry po prostu się pluje i nagle robi się czerwony na twarzy. „Um. Czy możesz... założyć koszulę? Albo... spodnie? Albo... cokolwiek?
Voldemort mruga. Poniewczasie zdaje sobie sprawę, że jest nagi, siedzi na łóżku i czyta gazetę z kocami rzuconymi na ziemię. Nie czuje jednak wstydu. Jest koniec lipca, na litość Merlina, w domu robi się strasznie wilgotno. Nosi tak mało, jak to możliwe, aby znieść upał.
– Rozkażesz mi? – pyta uparcie Harry'ego.
Harry wyraźnie odmawia spojrzenia mu w oczy, wpatrując się w swoje stopy. – Nie – mówi cicho.
Voldemort mruga. Nie przewidział tego. „Dlaczego nigdy nie?" On pyta. – To nie tak, że wcześniej wahałeś się przed wydaniem mi rozkazu.
Harry podnosi na niego wzrok. Jego policzki wciąż są zarumienione, ale spotyka spojrzenie Voldemorta. „Nie zrobiłbym tego", mówi, „Gdybym nie uważał, że muszę".
Voldemort przetwarza w myślach słowa Harry'ego. „Więc myślałeś, że musisz trzymać mnie tutaj jako zakładnika?" Śmieje się niewesoło. „Co to za usprawiedliwienie?"
— Nie zrobiłem tego, bo chciałem — mówi Harry. Przygryza dolną wargę. „Zrobiłem to, bo myślałem, że muszę . I... ja... – przerywa stanowczo, kręcąc głową.
Oh. Voldemort już to rozumie. - Jesteś winny - mówi radośnie Voldemort - Jesteś winny, że wydałeś mi rozkazy i trzymałeś mnie jako więźnia. Ponieważ myślisz, że jesteś jakimś wybawcą, jakimś bohaterem , który nigdy nie mógłby trzymać nikogo jako zakładnika. Bo trzymanie kogoś jako zakładnika jest okrutne. To poniżej ciebie. Spuszcza nogi z łóżka i robi krok do przodu, pochylając się nad Harrym z drapieżnym uśmiechem. — Cóż, Harry. Mylisz się, bo tak nie jest".
Warto zobaczyć, jak łagodne zielone oczy Harry'ego znów stają się wyzywające. „ Nie jestem winny!" – wykrzykuje obronnym tonem. – Nakarmiłem cię w domu z Pinkeyem, były książki do przeczytania...
Voldemort uśmiecha się złośliwie, pochylając się jeszcze bardziej. — Co za kłamstwa , Harry. Przechyla głowę, oddech muska policzek Harry'ego. – Chciałeś mi powiedzieć „przepraszam", prawda?
Szczęka Harry'ego opada i robi mimowolny krok do tyłu. „ Nigdy cię nie przepraszam !" krzyczy: „Nieważne, co zrobię, nigdy nie będę tak zły jak ty !"
Voldemort tylko się do niego uśmiecha. Przegrał wojnę, ale czuje się tak, jakby wygrał tę bitwę. - A teraz idę wziąć prysznic i się ubrać. Przypuszczam, że przyszedłeś po mnie. Idziemy do Clapham Common, tak?
Uznaje milczenie Harry'ego za potwierdzenie.
Voldemort uśmiecha się. Minęło trochę czasu, odkąd wyjechał do Londynu.
___
Londyn pod wieloma względami jest dokładnie taki, jakim zapamiętał go Voldemort. To to samo starożytne, zadymione, brudne miasto z wąskimi bocznymi uliczkami i ciemnymi zaułkami. Mugolskie samochody przejeżdżają obok i wypełniają ciszę. Niebo jest szare, a powietrze pachnie jak przed burzą.
Harry teleportuje ich do małej, pustej uliczki w pobliżu Kyrle Road. To jeden z punktów aportacyjnych w mugolskim Londynie. Gdyby pojawili się w Clapham Common, przed tak wieloma mugolami, rodziłoby to pytania. Idą na zachodnią stronę Common i ruszają ścieżką przez park.
Voldemort podąża za Harrym obok siatek krykieta Clapham Common wokół małego jeziora Mount Pound.
- To jest tuż obok - mówi Harry przez ramię. „W pobliżu estrady. Dziś rano byli tu mugolscy fotografowie i dziennikarze, ale Ministerstwo pracuje nad wymazaniem ich pamięci. To był prawdziwy bałagan.
W lśniące osłony w tej części parku wplecione jest rozczarowanie i odpychający mugole urok. Voldemort czyta spalone listy z satysfakcją.
WROGOWIE DZIEDZICA, Strzeżcie się
Prawie chce się uśmiechnąć, nagle nostalgiczny.
Harry rzuca mu spojrzenie. "Dobrze? Jakie są Twoje myśli?"
Zatem Voldemort się uśmiecha. „Harry, Harry, Harry". Zbliża się o krok do chłopca. „Jaki mam powód, aby chcieć ci pomóc?"
— Przysięga — wycedził Harry.
Voldemort wzdycha. Spodziewał się tyle. "Naprawdę? Myślałem, że mnie tu przyprowadziłeś, żebym mógł rozprostować nogi.
— Myślą, że to ty — mówi Harry, wracając do tematu. Wskazuje spalone litery na trawie. – Ty albo jeden z twoich pochlebców. Chociaż, nie rozumiem tego. Po co zostawiać wiadomość w mugolskim Londynie? Jeśli znowu biorą na cel uczniów mugolskiego pochodzenia, dlaczego nie zostawić wiadomości w Hogwarcie?
Voldemort wzrusza ramionami, wsuwając ręce do kieszeni spodni. - Dlaczego sądzisz, że biorą na cel tylko mugolaków?
Harry gapi się. – Nie – wzdycha.
— Tak — mówi Voldemort. - To serce mugolskiego Londynu, Harry. Ktokolwiek to zrobił, przyjdzie też po mugoli.
„Muszę natychmiast powiedzieć Głównemu Aurorowi Robertsowi!" Harry płacze, sięgając po smartfona w kieszeni dżinsów. „Ta wiadomość jest ostrzeżeniem!"
"Niekoniecznie." Voldemort robi krok do przodu, zaglądając w szerokie na metr ludzkie oko, wypalone pod słowami. „Myślę, że... to też rozprasza. Wygląda na to, że prasa czarodziejów zinterpretowała to jako bezpośredni związek z Hogwartem. Ale umieszczenie wiadomości tutaj, w Clapham Common, sugeruje, że cel jest większy niż Hogwart.
„Odwrócenie uwagi?" Harry pyta.
Voldemort uśmiecha się. Wskazuje na słowa wypisane na sczerniałej trawie. „Nie pamiętasz pierwszej części tej wiadomości? 'Komnata Tajemnic została otwarta.'"
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
Aktuelle LiteraturOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578