58

150 7 0
                                    

— Nie rozumiem — mówi Hermiona, zakładając ręce na piersi. „Czy to nie jest dobry rozwój?"

Rozmawiają w nocy w salonie, jak zawsze, podczas gdy Voldemort śpi na sofie.

Harry wzdycha, przygryzając dolną wargę. „Wiem, że tak jest, ale nie wydaje mi się to właściwe" — wyjaśnia. „To nie on".

„Czy to nie jest dobra rzecz?" Hermiona naciska. - Wcześniej był okropny, Harry! Co z tego, że staje się spokojniejszy i bardziej zdystansowany? Przynajmniej dzięki temu stosunki między wami będą bardziej profesjonalne i bardziej znośne przez kilka następnych lat.

„Chyba tak". Przynajmniej zachowa profesjonalizm. Harry chce się śmiać. To była część problemu – Voldemort i on nigdy nie byli profesjonalni ani zdystansowani. Zawsze skakali sobie do gardeł.

I to nawet nie było tak jak wcześniej, kiedy razem pracowali nad sprawami. Wcześniej mogli rozmawiać dość swobodnie. Ale teraz Voldemort był tak zamknięty. Harry w dziwny sposób czuł się tak, jakby został ukarany.

W ogóle mnie nie znasz , powiedział Voldemort.

Czy jednak nie?

Zawsze znał Voldemorta. Miał bliznę odkąd był niemowlęciem. Widział Voldemorta w swoich snach i czuł jego uczucia przez całą wieczność.

Voldemort nigdy nie był człowiekiem powściągliwym. Przedzierał się przez umysły, przedzierał się przez życie. Zabity bez chwili wahania. Harry pamięta jego impulsywność, niecierpliwość. Pamięta je tak samo jak szkarłatne oczy, świecące w ciemności.

Co skłoniło Voldemorta do opanowania się?

„Czy to dlatego, że trudniej jest wyczuć jego emocje?" Hermiona pyta. – Czy teraz trudniej jest wiedzieć, co myśli?

— Tak i nie — odpowiada Harry. On wzdycha. - To nie tak, że jego Oklumencja uniemożliwia mi odczuwanie jego emocji. Chodzi raczej o to, że jego medytacja sprawia, że ​​odczuwa mniej emocji – lub odczuwa je mniej dotkliwie. Nadal je wyczuwam, ale są słabsze, ponieważ on wciąż próbuje trzymać się tego śmiecia „wewnętrznego spokoju".

- Och, to dobrze - Hermiona kiwa głową. – Przynajmniej nie jest w stanie całkowicie ukryć przed tobą swoich uczuć.

Harry szurał nogami, patrząc w dół. – Ale to dziwne – powtarza. – To dziwne, teraz, kiedy jest tak daleko.

Brwi Hermiony podniosły się do linii włosów. – Nie – wzdycha.

Harry przechyla głowę. „Co, Miona?"

„Tęsknisz za nim!" syczy oskarżycielsko. „ Tęsknisz za Riddle'em! Dlatego ciągle na to narzekasz, mimo że obiektywnie jest to dobra rzecz!"

Harry wybucha niedowierzającym śmiechem. "Co? Czy ty w ogóle siebie słyszysz? Dlaczego miałbym za nim tęsknić? Poza tym on jest tutaj!" – kończy, wskazując na śpiącego Voldemorta zaledwie kilka stóp dalej.

Ale Hermiona jest przekonana. „Miałam nadzieję, że to nie będzie prawda", mruczy, „Ale on to zrobił. Wszedł ci do głowy!

– Co masz na myśli, do cholery?

- On jest w twojej głowie, Harry! Możesz tego nie wiedzieć, ale myślisz o nim jak o przyjacielu. Dlatego wszyscy wkurzacie się, że jest teraz inny!

Szczęka Harry'ego opada. „ Przyjaciel? Nie ma mowy! Nienawidzę go!"

„Razem rozwiązujecie sprawy. Mieszka w twoim domu. Zawsze spędzacie ze sobą czas. Zaadoptowaliście razem kota – mówi z niemałym obrzydzeniem – I zabieraliście go na zagraniczne wycieczki...

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz