96

118 7 0
                                    


Przed ostatnią nocą Harry nigdy, przenigdy nie chciał mieć palców w dupie – co za niedorzeczny pomysł. Ponieważ Harry jest zdrowy na umyśle , dlatego.

Zostawi to Tomowi Riddle'owi, żeby miał na niego zły wpływ.

Harry się rumieni. To nie było jak. Nie jakby coś się zmieniło . Z jakiegoś powodu po prostu czuł się naprawdę dobrze, kiedy Riddle go tam dotknął. Kiedy wcisnął w to kciuk, a to się rozciągnęło i było trochę bolesne, ale też było naprawdę cholernie dobrze, co do cholery, i po prostu doszedł , bez namysłu.

Nie potrafi tego wyjaśnić, naprawdę. Dlaczego było tak dobrze. Po prostu nigdy nie wiedział, że ten obszar jest tak wrażliwy. A palce Riddle'a, które go tam otaczały, delikatne, ale stanowcze, poczuły...

O Merlinie. Policzki Harry'ego zalewa kolor. Nie, nie myśli o tym. To jest – to jest całkowicie, całkowicie błędne. Całkowicie sprzeczne z intuicją.

Ale może, tylko może, właśnie dlatego ten pomysł jest tak pociągający. Że to w pewnym sensie tabu .

Może, tylko może, dlatego też Riddle jest taki pociągający.

Brudne słowa Riddle'a wracają do niego. Chcę cię mieć... Chcę cię zabrać.

Harry rumieni się na to wspomnienie. Jego wyobraźnia szaleje i wyobraża sobie Toma pochylającego się nad nim, nagiego, pot spływający mu z czoła, gdy w niego wnika, ramię owinięte wokół talii Harry'ego, jego drugie ramię przygniata go w miejscu...

Co?

Nie. On nie jest – nie fantazjuje o tym, jak Riddle go pieprzy. Absolutnie nie.

Ale Tom ciągle powtarzał, że byłoby to niezwykle przyjemne, nawet dla Harry'ego... a Harry nie myśli, że kłamie w tej sprawie. I... i byłoby to takie intymne. Tak blisko.

Obok niego w łóżku Riddle porusza się, muskając nosem bok jego szyi, a Harry powstrzymuje jęk.

Co jeśli... co jeśli Harry mu na to pozwoli? To był tylko seks... prawda?

Nie. Harry o tym nie myśli. W ogóle.

___

Elena Durant czyta Proroka Codziennego ze swojej kryjówki w lasach Albanii. Czyta je od początku do końca, nawet sekcję osobistą, kiedy coś przykuwa jej uwagę.

Porozmawiajmy o Elenie. Mój numer to + 44 20 7137 5556.

Jej oczy się zwężają. Jeśli dobrze myśli... wie, kto napisałby tę wiadomość. Mężczyzna prowadzący jej śledztwo, który nie był w budynku Ministerstwa od ponad roku.

Harry'ego Pottera.

Elena się śmieje. Czy Harry był tak zdesperowany, szukając jej, że próbował pytać nieznajomych przez Proroka Codziennego o informacje na jej temat? W końcu nikt nie odpowiedziałby na to śmieszne ogłoszenie. Nigdy nie dzieli się z nikim informacjami.

Elena zatrzymuje się w miejscu.

Nigdy nie dzieliła się informacjami z nikim... poza nią. Oprócz Etelii.

Ale. Ale nie ma mowy, żeby Ethelia zdradziła jej zaufanie, prawda?

Elena źle oceniła Ethelię i resztę Malfoyów, tak surowo. Zdaje sobie z tego sprawę, teraz. Że nigdy nie byli prawdziwymi zwolennikami Czarnego Pana. Że Lucjusz podążał tylko w ideologii czystej krwi, o ile uważano to za „godne szacunku". Twierdził, że wspierał Czarnego Pana pod rządami Imperiusa, kiedy Voldemort został tymczasowo pokonany. Lucjusz nigdy nie miał kręgosłupa .

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz