65

141 6 0
                                    

Puść mnie ! – wrzeszczy Voldemort, próbując wyrwać się z uścisku wampirzego księcia.

„Przeszkodziłeś mi, gdy próbowałem posmakować mojego nowego zwierzaka" – warczy książę Adrian. „Za to zginiesz".

Wzdycha. On jest głupi. Tak głupio. Powinien był pozwolić Harry'emu zostać ugryzionym – powinien był przekonać księcia, by go przemienił. Teraz umrze tutaj, jako nikim, w środku małego rumuńskiego miasteczka górniczego w środku nocy.

"Heads-up!" słyszy głos krzyczący w ciemności, a wampirzy książę krzyczy, gdy kołek przebija go od tyłu. W mgnieniu oka odparowuje w pył i pada na Voldemorta.

Voldemort kaszle, ociera kurz z oczu, patrząc na swojego wybawcę. To charłak, trzymający kołek i szeroko się uśmiechający.

"Zofia?" mówi z niedowierzaniem. "Ty?"

Ona promienieje. - Powiedziałem, że nie wrócę do domu, dopóki nie zobaczę wampira. Skrzyżowała ręce na piersi. – Nie jestem teraz taki bezużyteczny, prawda?

– Nie – zgadza się niechętnie. Czy jej się to podoba, czy nie, uratowała mu życie. "Ty nie jesteś."

Charłak właśnie uratował mu życie. O Merlinie. Chce się śmiać, a może nawet płakać, i wtedy sobie przypomina. Harry'ego .

Ciało Harry'ego leży w pogniecionej kupce kilka stóp dalej, od miejsca, w którym zostawił go książę Adrian. Chwyta różdżkę Harry'ego i zapala ją Lumosem .

Harry mruga, budząc się, ale jego oczy nie są już szkliste. „Hę?" pyta sennie: „Co – co się stało? Czuję się jak w transie".

"Złupić?" Voldemort pyta niepewnie, sprawdzając puls. Jest powolny, ale szybko wraca do normalnego tempa. Odczuwa ogromną ulgę, gdy widzi, że jego szyja jest wolna od śladów ugryzień. "Jak się czujesz?"

Harry kaszle trochę, dotykając czoła. „Cóż, mam paskudny ból głowy, ale nic poza tym" — mówi. Wzdycha. Wspomnienia muszą wracać. „ Zdradziłeś mnie!" – wrzeszczy, wstając chwiejnie. „Ty – ty mnie tu przyprowadziłeś, tylko po to, żeby ten wampirzy stwór cię przemienił!"

— Tak — mówi Voldemort. Nie może temu zaprzeczyć.

" Co? Sophie warczy. – Ale... ale on też oddał strzał. Strzał, który cię uratował, Harry!

"Co masz na myśli?" – pyta Harry, wyglądając na zdezorientowanego, ale zachwyconego, że Sophie też tu jest.

– Właśnie tu biegłam, kiedy to zobaczyłam – mówi. - Ten wampir groził, że cię ugryzie i powiedział, że jeśli to zrobi, staniesz się jego niewolnicą na stałe. A potem Tom do niego strzelił" – kontynuuje. - Spudłował, ale to wystarczyło, żeby odwrócić uwagę, żeby cię nie ugryzł.

Harry zwraca wzrok na Voldemorta, marszcząc brwi. „Dlaczego po prostu nie pozwoliłeś mnie ugryźć?" pyta z wyrzutem. - Jestem pewien, że przemieniłby cię, gdybyś to zrobiła.

Voldemort wierci się. W obronnym geście krzyżuje ręce na piersi. „Nie wiem, w porządku? To było dziwne, co robił – to było przerażające! Ty... ty się do niego nadymałeś i to po prostu nie byłeś ty .

– Czekaj, dlaczego w ogóle miałbyś go zdradzić? – pyta zdziwiona Sophie. – Myślałem, że jesteście chłopakami. A przynajmniej przyjaciele.

- Absolutnie nie jesteśmy przyjaciółmi - mruczy Harry. Odwraca się, by spojrzeć na Voldemorta. „Właśnie utraciłeś swoje przywileje związane z różdżką. Na zawsze. A potem trochę – dodaje ze złością. „Przepraszam, że żegnam się tak nagle, Sophie, ale naprawdę chciałbym wrócić do domu".

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz