- Kurwa, nie rozumiem - warczy Harry. Wyrywa się ze wspomnień Voldemorta po raz drugi, przyciskając go do ziemi. Część krwi na twarzy Voldemorta wyschła i łuszczy się. W oddali Voldemort opłakuje swój złamany nos. Nie miał miłego od ponad wieku.
„Której części tego nie rozumiesz?" – pyta Voldemort. – Byłeś tam, w Limbo. Ze mną."
Harry stanowczo kręci głową. „Tak naprawdę mnie tam nie było. Marzyłem o Limbo " – mówi. „Miałem te dziwne sny, w których – odwiedzałem cię, rozmawiałem z tobą i o Boże. Nigdy nie mogłem ich w pełni zapamiętać, kiedy się obudziłem. Spogląda groźnie na Voldemorta. „Ale miałem też kilka snów – naprawdę koszmarów – w których cię zabiłem, a te nie były prawdziwe!"
Harry brzmi prawie histerycznie. Dobrze, myśli Voldemort. W końcu rzeczywistość sytuacji go dogania.
- Nadal nie widziałeś wszystkiego - mówi Voldemort.
Serce Harry'ego spada. Ponieważ, chodzi o to, że pamięta fragmenty swojego ostatniego snu w Limbo. To była noc 2 maja 2098 roku. Cztery dni temu.
Setna rocznica zakończenia II wojny światowej.
Wytrzymuje spojrzenie Voldemorta i wraca do swojego umysłu.
___
Tym razem Harry coś ze sobą przynosi.
Zwinięta gazeta.
- Jestem pewien, że chciałbyś usłyszeć, co się wczoraj wydarzyło - mówi Harry. Jego głos jest miękki, w każdym słowie kryje się rezygnacja. Otwiera gazetę i czyta na głos. „Dziesięciu uczniów mugolskiego pochodzenia zginęło w nowej fali przestępstw z nienawiści – zamyka się Hogwart".
Drży, pragnąc, by Harry go dotknął. Harry zgadza się, gładząc delikatnie, gdy czyta resztę artykułu.
„...Dziesięcioro uczniów mugolskiego pochodzenia z czterech domów zmarło na atak serca podczas śniadania w Wielkiej Sali. Relacje naocznych świadków mówią, że każda z ofiar zmarła dokładnie w tym samym momencie, a sekcja zwłok wykazała, że oczywista przyczyna śmierci jest naturalna, bez śladów magii ani połkniętych eliksirów. Podczas tego przerażającego ataku zabezpieczenia w Hogwarcie również nie zostały naruszone.
Niewiarygodne, myśli radośnie. Ktoś kontynuuje jego spuściznę - kontynuuje jego idee supremacji krwi - nawet po jego śmierci.
- Jakieś wspaniałe, kurwa, dziedzictwo, jakie masz - wścieka się Harry. Wstaje gwałtownie.
Jęczy z powodu utraty kontaktu, ale Harry nie dotyka go ponownie.
Harry wzdycha. "Kogo ja oszukuję?" pyta głośno. - Jakbyś się zmienił... nawet całe życie nie mogło cię zmienić, Riddle.
Jęczy delikatnie, pragnąc, by Harry go dotknął. Szkoda, że nie był taki żałosny.
- Jesteś żałosny, w porządku - zgadza się Harry. – Ale nie z powodów, o których myślisz.
Harry milczy przez długi czas, zanim mówi dalej.
„Czy wiesz, jaka jest dzisiejsza data?" Harry mówi. „Jest 2 maja 2098 roku".
Minęło sto lat od...
- Tak - Harry śmieje się bez wesołości. „Sto lat, odkąd cię zabiłem".
Nic na to nie poradzi. Zawodzi, głośno i długo, wypełniając pokój, a mgła niebezpiecznie wiruje wokół nich.
Sto lat. Sto lat.
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
قصص عامةOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578