Harry chodzi po swojej sypialni z pudełkiem fiolek w ramionach.
Robił to już wcześniej. Dozował sobie Draft więcej niż raz, aby uciec od okropności swojej rzeczywistości. By uciec od smutku, po śmierci bliskich.
On wie, jak to idzie.
Słyszy, jak Voldemort wali w drzwi, słyszy, jak krzyczy ze złości. Czuje frustrację Voldemorta, jego udrękę i bicie serca Harry'ego. Zamyka oczy, starając się spłynąć łzami. Sam widok Voldemorta – sama rozmowa z nim – sprawia Harry'emu wiele bólu. Jak rosnąca rana, rozdzierająca go raz za razem.
Voldemort zawsze sprawiał mu ból.
Ale nigdy wcześniej tak nie było.
Głowa Harry'ego pulsuje.
bratnie dusze.
Bratnia dusza.
On jest mój...
Nie.
Harry by tego nie zaakceptował. On tego nie zaakceptuje.
Nigdy tego nie zaakceptuje.
Harry nigdy nie wierzył w przeznaczenie. Nigdy nie pozwolił, by jego życiem rządziły czynniki przekraczające jego zrozumienie.
Los mógł mieć mały plan. Jej głupi, pieprzony plan, żeby wyprowadzić Voldemorta z Otchłani, żeby mogli znów być razem .
Ha. Harry chce się śmiać.
Nigdy więc nie został tak naprawdę ukarany za to, że nie wyrzekł się nieśmiertelności. To wszystko było podstępem.
Los tak naprawdę chciał, żeby on i Tom Riddle znów byli razem. Być związani ze sobą przez pięć lat.
Jakby pięć lat wystarczyło im na rozwiązanie sporów.
Jakby pięć lat wystarczyło, by Riddle się zmienił.
Jakby pięć lat wystarczyło, by Riddle nauczył się wyrzutów sumienia. Aby nauczyć się kochać.
Harry chce się śmiać. Voldemort jest psychopatą na wskroś. Nie ma zdolności do wyrzutów sumienia. Ani śladu winy.
Nie ma też zdolności do miłości.
Serce Harry'ego ściska się na wspomnienie o tym.
Cóż, w każdym razie. Śmieciowy plan losu nie miał się udać.
Bo Harry nie zamierzał pozwolić, żeby to zadziałało.
Los chciał, aby Harry i Tom Riddle wchodzili w interakcje. Chciała, żeby ich łączyła więź. Stać się towarzyszami.
Cóż, to by nie zadziałało, gdyby Harry wykreślił się z równania.
Mały plan losu nie zadziałałby, gdyby Harry uśpił się, dopóki Voldemort nie powrócił do Limbo.
I to nie jedyny powód, dla którego Harry chce się zażyć. Nie chodzi tylko o to, żeby pokazać Fate'owi duży środkowy palec.
Dzieje się tak również dlatego, że jego serce wydaje się być rozdarte. To dlatego, że nie może tego zrobić, już nie.
Oddech Harry'ego staje się nierówny. Mógł z łatwością podać Voldemortowi Wywar, gdyby nigdy więcej nie chciał rozmawiać z Riddle'em. Ale w tej chwili to nie od Voldemorta Harry chce koniecznie uciec.
To on sam.
Dlatego. Bo teraz bardzo cierpi. Ból z powodu jego złych decyzji, ból z powodu braku nadzoru nad Riddle'em, ból z powodu zaakceptowania przez niego głupiej propozycji Riddle'a.
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
Ficción GeneralOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578