67

144 7 0
                                    

W miarę upływu miesięcy Harry samodzielnie rozwiązuje kilka spraw; przebywa w mieszkaniu w Londynie, blisko Ministerstwa. Urodzona w mugolskiej tradycji warzenie eliksirów, która została przyłapana na wrzucaniu tojadu i belladonny do swoich mugolskich zestawów olejków eterycznych. Urodzony w mugolaku, który popełnił podpalenie w mugolskim Londynie. Kolejna mugolska urodzona, skazana za zabójstwo za zabicie swoich mugolskich krewnych w ich domu w Chelsea.


Zbrodnie popełnione przez mugolaków na mugolach lub innych mugolakach. Harry nie może tego zrozumieć. Nie może tego zrozumieć, tak samo jak nie może zrozumieć, dlaczego wielu związanych z kultem uroborosa było mugolakami. Agnes i Cecilia były czarownicami mugolskiego pochodzenia, które nienawidziły swojego pochodzenia. Co to znaczyło? Co to wszystko znaczyło? Harry nie wie i czuje się, jakby chwytał się brzytwy. Sam rozwiązuje sprawę po sprawie, ale nie widzi związku między nimi wszystkimi.

Zastanawia się, czy Voldemort czyta gazety i czy też dostrzega ten trend. Zastanawia się, co Voldemort by o tym wszystkim pomyślał, gdyby zrozumiał, co się dzieje.

Gdy tylko ta myśl przychodzi mu do głowy, Harry ją odrzuca. Nie. Nie obchodzi go, co myśli Voldemort ani co ma do powiedzenia. Nawet jeśli jego zdolność dedukcji jest niezaprzeczalnie dobra, nigdy więcej nie poprosi Voldemorta o pomoc w jakiejś sprawie.

To jest zasada. Harry to wie, a jednak.

A jednak siedzi samotnie w swoim zbyt cichym mieszkaniu w Londynie, tęskniąc za towarzystwem. Żeby z kimś porozmawiać.


Cholera. Niech go diabli! To nie do pomyślenia – nie do pomyślenia, żeby za nim tęsknić. Nie. Harry nie tęskni za człowiekiem, który zamordował jego rodziców. Jest po prostu samotny, całkowicie samotny i zmęczony stuleciem nieśmiertelności.

Siedzi i kołysze filiżankę kakao. Były takie momenty – takie, kiedy był razem z Voldemortem – które nie sprawiały, że czuł się jak wrogowie. Czasami Voldemort był miły w rozmowie lub miał ciekawe rewelacje na temat jakiejś sprawy. Miał ludzką twarz, naturalny urok. Zwycięski uśmiech. A kiedy Harry sam pije swoją filiżankę kakao, przypomina sobie, jak pili razem kakao po każdej sprawie. Tradycja.

Były momenty, kiedy Harry zawalał swoje ściany. Ponieważ uważał, że utrzymywanie ich w miejscu jest śmieszne.

Były momenty, w których Harry czuł się, jakby prawie miał przyjaciela.

Ale to było nie do pomyślenia. Harry cieszy się, że tak się stało. Cieszę się, że pamięta, kim naprawdę jest Voldemort.


Znacznie łatwiej go nienawidzić.

___

Fiolka jest zbyt kusząca.

Mruga, powoli. Jest połowa lipca. Jeszcze raz. Kolejne lato utknęło w domu, nie mając nic do roboty i nie mając z kim porozmawiać.

Upał przyprawia go o mdłości, sprawia, że ​​jest sfrustrowany i wiecznie znudzony. Słowa Harry'ego wracają do niego.

Możesz albo zachować przytomność i dusić się w złości i nudzie, albo możesz wziąć Draft i przespać go. Ten wybór pozostawiam tobie.

Z jakiegoś powodu posiadanie wyboru było jeszcze gorsze. Ponieważ Voldemort wiedział, jakie będą konsekwencje. Wiedziałby, że zrobiłby to sobie.

Znowu straciłby zmysły. Poza jego ciałem. We śnie.

Prawie martwy.

I chce żyć . Jest w świecie Żywych, na litość Merlina.

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz