Harry czuje to, kiedy przygotowuje się do wyjścia do Ministerstwa.
Nie. To niemożliwe.
On Accio jest jego płaszczem i błyskawicznie aportuje się z powrotem do swojego domu w Edenbridge.
Stało się to, co nie do pomyślenia. Jego osłony na 26 Lingfield Road zostały naruszone.
___
Elena Durant czuje się zwycięska.
Obserwuje ten dom od jakiegoś czasu. Jego osłony są charakterystyczne, biorąc pod uwagę, że znajduje się w mugolskiej dzielnicy Edenbridge. W osłony wplecione jest zaklęcie odstraszające mugoli i Protego totalum , ale nie ma Fideliusa . Prawdopodobnie dlatego, że Potter nie ma Strażnika Tajemnicy.
Wyśledzenie tego domu zajęło jej trochę czasu. Minął prawie rok od śmierci Dariny Mendes, a jej kochanka zleciła Elenie zlokalizowanie Pottera.
A raczej wspólnik Pottera.
Ponieważ wie, że Darina nie została zabita przez samego Pottera. Nie? Nie. Potter nigdy nie rzuciłby zaklęcia zabijającego.
Musiał to zrobić ktoś inny.
I od dłuższego czasu próbuje znaleźć tego „kogoś".
Podejrzewa innego czarodzieja. Nie aurorem, nie. Auror nie użyłby Klątwy Zabijającej. Ale kochanka ma oczy i uszy w Ministerstwie i słyszała pomruki o „niezależnym konsultantu" Pottera, którego czasami przyprowadza ze sobą do pomocy w sprawach. Plotki w Ministerstwie twierdzą, że są ze sobą bardzo blisko, a ludzie, którzy widzieli, jak dzwonią pod ten adres za pomocą Fiuu, twierdzą, że byli tu razem.
To znaczy, oboje tu mieszkają. Pod adresem Lingfield Road 26.
Elena sama nigdy nie widziała tego mężczyzny, ale ma przeczucie, że będzie w stanie go pokonać, nawet jeśli jest potężny.
Może nie być w stanie pokonać Pottera – może zginąć, próbując – ale tak długo, jak zabije wspólnika Pottera, będzie czuć się usatysfakcjonowana. Spełniłaby rozkazy swojej pani.
Pomści Darinę i to wystarczy.
___
Huk.
Voldemort podnosi wzrok, zaskoczony płaczem.
Przednie drzwi domu zostały właśnie wyrwane z zawiasów.
W drzwiach stoi czarownica, a jej płaszcz powiewa na wietrze. Ma brudne blond włosy i okrutny, nikczemny uśmiech.
„Więc to jest dom Harry'ego Pottera" — rozmyśla, spacerując. Na widok intruza portretowane osoby wpadają w panikę i pędzą do innych kadrów, dyskutując przyciszonymi głosami, co robić.
Ale Voldemort nie panikuje. On nic nie robi. Jest całkowicie bezbronny – całkowicie słaby. Siedzi tam, na podłodze w kuchni, trzęsąc się ramionami, kiedy próbuje pozbierać kawałki szkła z potłuczonej fiolki.
Szkło kłuje go w rękę, a on krzywi się lekko, gdy rozcina mu dłoń.
Prawie nie słyszy kroków, dopóki nie podnosi wzroku.
"Kim jesteś?" – pyta zaciekawiona czarownica.
Pociąga nosem. – Mógłbym zapytać ciebie o to samo. Jest okropnie upokorzony, że ktoś obcy widział go płaczącego, ale jest też część niego, która się boi. Ta osoba jest wyraźnie wrogiem Pottera – kimś, kto przyszedł po niego. Dlaczego mieliby go szukać i jak złamali jego zabezpieczenia, Voldemort nie wie.
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
General FictionOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578