Szept Toma jest delikatny jak pieszczota.
„Na przykład twoje oczy. Oni są piękni."
Harry wzdycha. Spojrzenie Toma jest mroczne i żarliwe, gdy całuje Harry'ego raz za razem, pożerając jego usta. Harry nie może kontrolować swoich jęków, gdy Tom przygważdża go, składając pocałunki wzdłuż jego gardła i szczęki. Ręce Toma są chciwe i poruszają się coraz niżej, owijając się wokół jego talii. Jego palce przesuwają się po krawędzi spodni Harry'ego, a Harry jęczy, gdy Tom uśmiecha się do niego z góry, ściskając go, drażniąc się z nim, aż jest tego za dużo, aż Harry nie może powstrzymać się od dojścia.
___
Harry budzi się z twarzą wciśniętą w poduszkę. Z jakiegoś powodu czuje mokrą plamę na spodniach od piżamy. Podnosi głowę z poduszki i ziewa, sięga po okulary i wbija je sobie na twarz.
Potem zamarza. Nie. Zdaje sobie sprawę, dlaczego ma mokrą plamę na spodniach.
O Merlinie, Boże, nie.
Zeszłej nocy miał mokry sen. W łóżku z Voldemortem.
A co gorsza, śnił mu się sam Voldemort.
Voldemort siedzi na łóżku z potarganymi lokami i obserwuje go. – Dzień dobry, Harry.
Harry czuje, jak płonie mu twarz, gdy stara się znaleźć koc, cokolwiek , by zakryć oczywistą mokrą plamę w spodniach. Ale jest za późno. Voldemort już to widział.
Voldemort to widział. Voldemort wie , a Harry może poczuć pożądanie Voldemorta odbijające się echem w jego własnym, poprzez bliznę.
Harry oblewa się głębszym odcieniem czerwieni. „Nie mów ani słowa" – ostrzega.
— Och, Harry — wzdycha Voldemort. Jego oczy są utkwione w oczach Harry'ego.
Harry, niemożliwie zawstydzony, zaciska powieki. Czuje podniecenie Voldemorta i to sprawia, że wydaje z siebie cichy jęk .
Pożądanie Voldemorta rośnie, a Harry sapie, chwilowo zagubiony w tym doznaniu.
- Harry - powtarza ponuro Voldemort - Och, kurwa.
Harry dyszy, policzki są czerwone, a jego kutas drga w spodniach, w bałaganie, który narobił. Nie . To nie może się dziać. Znowu jęczy, trochę bezradnie, a Voldemort chwyta jego szczękę, przesuwając kciukiem po dolnej wardze.
Usta Harry'ego rozchylają się, jakby instynktownie, a Voldemort pochyla się do przodu. - Bardzo chciałbym - szepcze Voldemort - sprzeciwić się twoim rozkazom, właśnie teraz.
Harry wzdycha. Zdaje sobie sprawę, co mówi Voldemort.
Voldemort mówi, że chce go pocałować.
Jego oczy są ciemne, takie ciemne. Harry jest oślepiony ich intensywnością. Pochyla się do przodu, przyciskając ich czoła do siebie i ogarnia go czysta żądza, pragnienie o takiej sile, jakiej nigdy wcześniej nie czuł...
Kiedy pukanie do drzwi.
"Harry!" Edward dzwoni. „Robię śniadanie, nie chciałbyś tego przegapić".
Harry odskakuje jak wystraszone zwierzę. Sięga do przodu, by chwycić swoją różdżkę na nocnym stoliku i mruczy Biczowanie, by posprzątać bałagan, który zrobił w swoich spodniach. Potem prawie biegnie do łazienki. Pewnie po to, żeby wziąć zimny prysznic, myśli cierpko Voldemort.
Voldemort z pewnością nie spodziewał się, że obudzi się we wczesnych godzinach porannych, słysząc jęki Harry'ego odbijające się echem w pustej sypialni. Harry spał, lekko garbiąc zawiniątko koców wciśnięte między jego nogi, pojękując cicho.
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
General FictionOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578