91

179 9 4
                                    

W pewnym sensie Voldemort naprawdę nie może uwierzyć w swoje szczęście.

Jest teraz silniejszy, silniejszy niż kiedykolwiek od ponad stu lat. Używanie różdżki wzmocniło jego magiczny rdzeń. Już nie  jest prawie charłakiem.

Po drugie, ma teraz różdżkę. Jest tym zachwycony.

Voldemort wiedział, że ją dostanie. Doskonale ocenił sytuację.

Słowa Harry'ego skierowane do niego po sprawie z syreną wracają do niego. Słuchać. Nie chcę być twoim dłużnikiem ani nic takiego. Więc wyświadczę ci jedną przysługę za pomoc w tej sprawie.

Myśl o poproszeniu o różdżkę – albo o wycieczkę gdzieś, gdziekolwiek byli jego byli Śmierciożercy – przemknęła przez umysł Voldemorta. Ale po pierwsze, wiedział już, że Harry w końcu da mu różdżkę, ponieważ udowodnił, że jest przydatny w tej sprawie, a także w poprzednich przypadkach. Wiedział, że Harry da mu jedną, z wieloma przepisami, ale to wciąż będzie różdżka. Różdżka . -Dziesięć cali cisowego drewna i włosia jednorożca. Włosy jednorożca nie zastąpiły mocy pióra feniksa, ale jednak. To było więcej, niż kiedykolwiek sądził, że zobaczy.

I dlatego poprosił o możliwość ponownego pocałowania Harry'ego. Bo wiedział, że i tak w końcu dostanie różdżkę. A on poprosiłby tylko o wycieczkę w miejsce, o którym wiedział, że znajdą się jego byli zwolennicy. A Merlin wie, gdzie oni są... prawdopodobnie ukryci w jakimś Nienakreślonym miejscu w Wielkiej Brytanii. A może nawet Albania? Cóż, to nie tak, że Harry pozwoliłby mu się z nimi spotkać. W końcu musiał zachować „rozsądną" prośbę.

I to było tak, tak dawno, odkąd pocałował Harry'ego. Voldemort nie był idiotą. Wiedział, że Harry był nim zainteresowany. Wiedział, że nie można zaprzeczyć jego uczuciom.

Wiedział, że jeden pocałunek wystarczyłby, by przewrócić Harry'ego z krawędzi. Sprawić, by w końcu zgodził się na tę propozycję. Sprawić, by się poddał .

Och, i jak doskonale Harry mu się poddał. Jak Harry rozkwitał dla niego.

Biorąc wszystko pod uwagę, Voldemort czuje, że wszystko idzie dobrze. Myślał, że irytująco świętsze od ciebie zasady Harry'ego sprawią, że chłopak się od niego odsunie. Myślał, że moralność Harry'ego i jego pragnienia będą stale ze sobą sprzeczne, ale mylił się. Przez ostatni rok było między nimi przeważnie spokojnie. Harry nadal był raczej nieśmiały, ale był szczęśliwym i chętnym partnerem do łóżka.

Właściwie wszystko układało się zaskakująco dobrze. Zwłaszcza między Harrym a nim. W ciągu dnia pracowali razem, rozwiązując sprawy mugolskiej przestępczości, a noc mieli dla siebie, w łóżku. W dwupiętrowym, chronionym przez Fideliusa domu rodzinnym w Manchesterze zawsze było spokojnie. Podróżowali w miarę potrzeb, ale zawsze był czas na spędzenie czasu z Helen i Edwardem oraz obserwowanie, jak Adelaide dorasta.

To było całkiem... domowe, w pewnym sensie. Raczej było to wygodne . Oczywiście jego idealny dom nie był tym, który dzielił z potomkami Pottera. Ale zgodnie z tą przysięgą, w jego okolicznościach, nie ma nic przeciwko temu.

Ta cholerna przysięga . Voldemort przemierza korytarz z sypialni Adelajdy do pokoju Harry'ego. Jego magia rośnie w siłę dzięki konsekwentnej praktyce i jego różdżce. Rozważał sposoby obalenia przysięgi, ale żałośnie mu to nie wychodziło.


Voldemort ma plan. Gdyby zwiększył swoją magiczną moc... gdyby mógł w jakiś sposób uleczyć swoją duszę poprzez wyrzuty sumienia i sprawić, by znów była całością, mógłby ją ponownie rozbić na więcej horkruksów. Mógł zachować swoją nieśmiertelność, nawet jeśli skrawek samego siebie zostałby odesłany z powrotem do Limbo. Odesłanie z powrotem do Limbo było poza jego kontrolą. Ale trzymanie części jego duszy w świecie Żywych – to może być sposób na utrzymanie części siebie przy życiu. A utrzymanie się przy życiu po północy 7 maja 2103 oznaczałoby, że przysięga Harry'ego przestałaby go wiązać. Byłby wolny i mógł robić, co chciał.

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz