73

136 8 0
                                    

Dobra, Harry nie jest zazdrosny.

Dobra, może on jest. Troszeczkę.

Nie. Jest ogromnie, astronomicznie zazdrosny, ponieważ Tom Riddle w jakiś sposób staje się ulubionym „wujkiem" Adelajdy.

Nie może ruszyć się nigdzie w domu, żeby nie usłyszeć: „Wujku Tom! wujku Tomku! Pobaw się ze mną!" Nawet na podwórku zawsze widzi Adelaide i Riddle'a leżących na trawie albo bawiących się w chowanego albo w berka.

To całkowicie irytujące i cholernie niemożliwe. Voldemort nawet nie lubi dzieci. Jest Voldemortem , krzycząc głośno, że próbowałby zabić dziecko, gdyby to przyspieszyło jego cele.

Ta myśl powoduje dreszcze wzdłuż kręgosłupa Harry'ego, gdy patrzy, jak Adelaide i Voldemort robią korony ze stokrotek na podwórku. Stokrotka Adelaide jest niechlujna i przypadkowa, ale Voldemort jest zaskakująco dobry.

W tej chwili może wyczuć lekką irytację i niecierpliwość Voldemorta, ale może też wyczuć jego zakłopotane rozbawienie. Nawet niechętne szczęście.

Z tego, na co wygląda, Voldemort lubi Adelaide.

A raczej Voldemortowi podoba się, że Adelajda woli go od Harry'ego.

Jak na zawołanie, Voldemort podnosi wzrok i zauważa Harry'ego obserwującego ich przez kuchenne okno. Uśmiecha się, a grymas Harry'ego tylko się pogłębia.

Otóż ​​to. On zamierza z tym skończyć.

Nie da się prześcignąć śmiertelnemu wrogowi w rywalizacji o ulubionego wujka Adelajdy.

— Cześć, Addy — wita się Harry, wychodząc tylnymi drzwiami do kuchni. Adelaide nawet go nie przytula na powitanie. I pomyśleć, że kiedyś tak się cieszyła na jego widok. O nie. To już się zaczyna.

- Cześć, wujku Harry - promienieje. „Chodźcie zrobić z nami korony ze stokrotek!" Pokazuje mu swoją przekrzywioną koronę stokrotki, a kiedy ją podnosi, lekko się rozpada.

– Eee, nie, Addy. Nie wolałbyś latać? podpowiada Harry. Addy uwielbia latać na swojej zabawkowej miotle, a pod koniec lipca jest ładny, ciepły dzień. Niebo jest czyste, a to idealny dzień na latanie.

Ale Addy tylko dąsa się i kręci głową. „Chcesz zrobić stokrotki z wujkiem Tomem!" ona nalega.

Voldemort uśmiecha się. – Dobra dziewczynka, Addy – mówi pobłażliwie i mierzwi jej włosy. Ona chichocze.

Harry gapi się. Nie. Tylko jemu wolno stroszyć włosy Adelajdy! Jest świadomy, że to jest całkowicie dziecinne i to, że Adelajda lubi Riddle'a, nie oznacza, że ​​ona też nie lubi Harry'ego. Ale nie może tego znieść.

„Dlaczego tak bardzo lubisz wujka Toma, Addy?" – pyta nagle Harry, zaciskając pięści ze złości.


Adelaide nuci, stukając się palcem wskazującym w podbródek. „Hmm... jest miły i bawi się ze mną, zaplata mi warkocze i fajnie jest ciągnąć za jego loki!" Wyciąga pulchne palce i ciągnie jeden z loków Voldemorta, patrząc, jak się odbija. „Boing! Hahaha!"

Harry tłumi śmiech z powodu nagłej, intensywnej irytacji, którą czuje przez bliznę. Voldemort piorunuje go wzrokiem, ale potem wygładza jego rysy. – Powiedz mu, Addy. Powiedz mu, jak się nazywam.

„Um..." Addy wkłada jej trzy palce do ust. „Wujek Tom?"

- Nie – łagodnie podpowiada Voldemort. "Inny."

Addy krzywi się w skupieniu. „O tak! Gruba brodawka.

Szczęka Harry'ego opada. Co?

- Niezupełnie - poprawia Voldemort. - Powtarzaj za mną. Vol-de-mort.

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz