Dobrze. Voldemort myślał , że ma całe ciało Harry'ego w swoim posiadaniu, ale jest jedna rzecz, na którą Harry wciąż mu nie pozwala.
— Daj spokój, Harry — jęczy Voldemort, zanurzając rękę w ściąganych sznurkiem spodniach Harry'ego.
„Po prostu pozwól mi to zrobić".Ściska mocno pupę Harry'ego, a Harry prycha z oburzenia. Voldemort spodziewa się dźwięcznego uderzenia w twarz sekundę później, ale to wciąż boli.
„Nie – nie dotykaj mnie tam!" wykrzykuje Harry, upokorzony. Leżą obok siebie w łóżku, po tym jak Voldemort szarpnął Harry'ego do końca. Ale ręce Voldemorta są chciwe i Merlinie, dlaczego Harry po prostu go nie wpuści?
„Dlaczego nigdy nie?" Voldemort mruczy: - Tobie też będzie dobrze.
Harry się rumieni. „Jestem... nie pozwolę ci nic mi zrobić, tam z tyłu. Już to przerabialiśmy."
Tak, oni mają. Harry odrzucał go przy każdej sugestii Voldemorta, by uprawiać seks analny – nie, to obrzydliwe. Nie, to dziwne. Nie, twoja rzecz i tak nigdy się tam nie zmieści, więc po prostu przestań pytać!
Voldemort wzdycha. Harry wciąż jest takim dziewicą. - Podaj mi jeden dobry powód - prosi Voldemort. „Jeden dobry powód, dla którego nie pozwolisz mi tego zrobić".
- To dziwne - mówi Harry, stłumionym głosem od miejsca, w którym wcisnął swoją płonącą twarz w poduszkę. – I nie mam pojęcia, od czego zacząć.
Voldemort przewraca oczami. – Są na to zaklęcia – mówi. „Zaklęcia smarujące i czyszczące. To część przygotowań".
Harry wydaje z siebie cichy dźwięk obrzydzenia. – A tak w ogóle, kto o tym pomyślał? pyta zdumiony. „Umieszczanie swoich rzeczy... tam? Fuj!"
Voldemort prycha. Po sposobie, w jaki Harry mówił, można było pomylić go z siedemnastolatkiem, skoro nie potrafił nawet wymówić słów „kutas" czy „odbyt".
- Właściwie to ma sens – mówi nonszalancko Voldemort. „Jak inaczej stymulować męski punkt G bez penetracji analnej?"
„Męski punkt G?" – pyta zaciekawiony Harry.
„Wiesz, że w odbycie jest męski punkt G, prawda?"
" Co? – pyta przerażony Harry, obracając się, by zobaczyć twarz Voldemorta, jakby chciał sprawdzić, czy go nie okłamuje.
Voldemortowi chce się śmiać. - Czy ty nic nie wiesz o edukacji seksualnej, Harry? pyta z uśmiechem. „Czy mam dać ci też mowę ptaków i pszczół?"
Szczęka Harry'ego opada. – Zamknij się – warczy. „ Nie jestem dziewicą".
Wygląda na to, że Voldemort nie może powstrzymać uśmiechu z twarzy. – Z pewnością mnie oszukałeś – chichocze.
Harry uderza go poduszką, a Voldemort się śmieje.
- Tylko dlatego, że nie jestem ekspertem w seksie gejowskim, nie oznacza, że jestem całkowicie niedoświadczony - sapie Harry, odwracając się od Voldemorta, twarzą do ściany.
„Więc pozwól, że ci pomogę" – oferuje Voldemort – „mogę uczynić cię bardziej doświadczonym".
— Nie — mówi stanowczo Harry. „Nie to ".
Voldemort nuci. Harry wciąż był taki dokuczliwy. Jego oczy przebiegają w górę iw dół sylwetki Harry'ego, w dół do krzywizny jego pleców, w dół do jego szczupłych bioder, jego tyłka...
W jakiś sposób Harry wyczuł jego wzrok na nim. Kręci głową, marszcząc brwi. Och, racja. Harry może wyczuć jego pożądanie przez bliznę. – Nawet o tym nie myśl – syczy.
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
Ficción GeneralOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578