92 trochę dziwny rozdział

170 7 2
                                    

Dobrze. Voldemort myślał , że ma  całe ciało Harry'ego w swoim posiadaniu, ale jest jedna rzecz, na którą Harry wciąż mu nie pozwala.

— Daj spokój, Harry — jęczy Voldemort, zanurzając rękę w ściąganych sznurkiem spodniach Harry'ego.
„Po prostu pozwól mi to zrobić".

Ściska mocno pupę Harry'ego, a Harry prycha  z oburzenia. Voldemort spodziewa się dźwięcznego uderzenia w twarz sekundę później, ale to wciąż boli.

„Nie – nie dotykaj mnie tam!" wykrzykuje Harry, upokorzony. Leżą obok siebie w łóżku, po tym jak Voldemort szarpnął Harry'ego do końca. Ale ręce Voldemorta są chciwe i Merlinie, dlaczego Harry po prostu go nie wpuści?

„Dlaczego nigdy nie?" Voldemort mruczy: - Tobie też będzie dobrze.

Harry się rumieni. „Jestem... nie pozwolę ci nic mi zrobić, tam z tyłu. Już to przerabialiśmy."

Tak, oni mają. Harry odrzucał go przy każdej sugestii Voldemorta, by uprawiać seks analny – nie, to obrzydliwe. Nie, to dziwne. Nie, twoja rzecz i tak nigdy się tam nie zmieści, więc po prostu przestań pytać!

Voldemort wzdycha. Harry wciąż jest takim dziewicą. - Podaj mi jeden dobry powód - prosi Voldemort. „Jeden dobry powód, dla którego nie pozwolisz mi tego zrobić".

- To dziwne - mówi Harry, stłumionym głosem od miejsca, w którym wcisnął swoją płonącą twarz w poduszkę. – I nie mam pojęcia, od czego zacząć.

Voldemort przewraca oczami. – Są na to zaklęcia – mówi. „Zaklęcia smarujące i czyszczące. To część przygotowań".

Harry wydaje z siebie cichy dźwięk obrzydzenia. – A tak w ogóle, kto o tym pomyślał? pyta zdumiony. „Umieszczanie swoich rzeczy... tam? Fuj!"

Voldemort prycha. Po sposobie, w jaki Harry mówił, można było pomylić go z siedemnastolatkiem, skoro nie potrafił nawet wymówić słów „kutas" czy „odbyt".

- Właściwie to ma sens – mówi nonszalancko Voldemort. „Jak inaczej stymulować męski punkt G bez penetracji analnej?"

„Męski punkt G?" – pyta zaciekawiony Harry.

„Wiesz, że w odbycie jest męski punkt G, prawda?"

" Co? – pyta przerażony Harry, obracając się, by zobaczyć twarz Voldemorta, jakby chciał sprawdzić, czy go nie okłamuje.

Voldemortowi chce się śmiać. - Czy ty nic nie wiesz o edukacji seksualnej, Harry? pyta z uśmiechem. „Czy mam dać ci też mowę ptaków i pszczół?"

Szczęka Harry'ego opada. – Zamknij się – warczy. „ Nie jestem dziewicą".

Wygląda na to, że Voldemort nie może powstrzymać uśmiechu z twarzy. – Z pewnością mnie oszukałeś – chichocze.

Harry uderza go poduszką, a Voldemort się śmieje.

- Tylko dlatego, że nie jestem ekspertem w seksie gejowskim, nie oznacza, że ​​jestem całkowicie niedoświadczony - sapie Harry, odwracając się od Voldemorta, twarzą do ściany.

„Więc pozwól, że ci pomogę" – oferuje Voldemort – „mogę uczynić cię bardziej doświadczonym".

— Nie — mówi stanowczo Harry. „Nie to ".

Voldemort nuci. Harry wciąż był taki dokuczliwy. Jego oczy przebiegają w górę iw dół sylwetki Harry'ego, w dół do krzywizny jego pleców, w dół do jego szczupłych bioder, jego tyłka...

W jakiś sposób Harry wyczuł jego wzrok na nim. Kręci głową, marszcząc brwi. Och, racja. Harry może wyczuć jego pożądanie przez bliznę. – Nawet o tym nie myśl – syczy.

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz