89

199 9 0
                                    

— Tom — woła Harry, wycierając włosy ręcznikiem. — Skończyłem brać prysznic, możesz teraz skorzystać z łazienki.

Voldemort nie rusza się z łóżka, gdzie leży rozciągnięty leniwie jak kot. Te ostatnie dwa tygodnie, odkąd wrócili do domu z Isle Molène – i odkąd ponownie pocałował Harry'ego po raz pierwszy od prawie roku – były jak plama upojenia. Całowanie Harry'ego – dotykanie go – uzależnia jak narkotyk. Nie przeprowadzili zbyt wielu badań na temat źródła syren. Nie są ani trochę bliżej odkrycia, kto dał syrenom te potężne amulety, ale Voldemort stwierdza, że ​​nie ma nic przeciwko. Nie przeszkadza mu, kiedy może mieć Harry'ego tylko dla siebie.

"Dobrze?" Harry podpowiada, wycierając mały ręcznik do włosów na swojej głowie, „nie idziesz pod prysznic?"

Nawet w nocy po prysznicu, nawet z ręcznikiem owiniętym wokół bioder i wilgotnymi, mokrymi włosami opadającymi na czoło, Harry jest widokiem dla obolałych oczu. Bez okularów jego oczy są o wiele większe, o wiele bardziej zielone. Voldemort nie może odwrócić od niego wzroku. Nie chce też odwracać wzroku.

Może to przez to śmiertelne ciało, myśli Voldemort. To ciało domaga się trzech podstawowych ludzkich potrzeb: jedzenia, seksu i snu. Być może to to ciało sprawia, że ​​tak bardzo pragnie Harry'ego – tak często.

Harry się rumieni. – Przestań – warczy, sięgając i dotykając swojej blizny. Jest zawstydzony niemal ciągłym pożądaniem Voldemorta, jego nieustanną uwagą. Voldemort zauważył, że Harry wydaje się mieć niską samoocenę, przynajmniej jeśli chodzi o jego wygląd fizyczny. Nie wie jednak dlaczego. Harry nie jest nieatrakcyjny. Czy Ginevra nie poświęcała mu wystarczająco dużo uwagi? Krew Voldemorta gotuje się na myśl o tym. Harry zasługuje na to, by wiedzieć, że był atrakcyjny; on też zasługuje na to, by czuć się atrakcyjny. Zasługuje na długie, pobłażliwe pocałunki. Zasługuje na trochę rozpieszczania, a może nawet dużo. On zasługuje -

Co?

Voldemort kręci głową, jakby to miało wyrzucić myśli z jego głowy. Harry wciąż był chłopcem, który go pokonał, który zniszczył jego duszę. Był zły , jeśli chodzi o Voldemorta.

— Merlinie — mruczy Harry, przeczesując dłonią wilgotne włosy. „Twoje wahania nastroju są szalone. Jesteś bardziej humorzasty niż nastolatek. Podchodzi do szuflady komody, żeby znaleźć jakieś ubrania. Voldemort go ignoruje.

Ale to nie było jak. To nie było tak, że Voldemort nie mógł mieć ciastka i zjeść ciastko. Nadal mógł nienawidzić Harry'ego i być z nim fizycznie. W końcu to było tylko wydanie. Sposób na zaspokojenie pragnienia, podczas gdy on był ubezwłasnowolniony przez przysięgę.

Ta cholerna przysięga. Voldemort gotuje się na samą myśl o tym. Minęło prawie półtora roku, odkąd wrócił do świata Żywych i nie spotkał ani jednego wyznawcy ani byłego Śmierciożercy. Nie był w stanie zrobić nic, aby upewnić się, że nigdy nie wróci do Limbo – nie był w stanie zrobić nic , z wyjątkiem bycia małym sługą Pottera.

Był bezużyteczny. Bezużyteczny, martwy ciężar.

Był sługą Pottera, a przerażającą rzeczą, uświadamia sobie Voldemort, jest to, że duża jego część nie ma nic przeciwko. Duża jego część dość łatwo przystosowała się do sytuacji.

Duża jego część dorosła... wygodnie, żyjąc w ten sposób.

Nie może do tego dopuścić. Tylko dlatego, że Potter nie traktuje go źle, tylko dlatego, że czasami wydaje się, że są kolegami i towarzyszami z łóżka, nie oznacza, że ​​coś się zmieniło.

Tak bardzo, jak Harry chce pamiętać ich historię, Voldemort też pragnie pamiętać.

Duża jego część pogodziła się z tą sytuacją. Zaakceptowałem to i zaakceptowałem, że nie może się to zmienić, tak długo jak przysięga jest na swoim miejscu.

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz