99

163 12 2
                                    

Voldemort nie może oderwać oczu od Harry'ego.

Odkąd podarował Harry'emu skradziony szmaragdowy pierścionek (który zdecydowanie nie był pierścionkiem zaręczynowym), Harry zachowywał się... inaczej w jego obecności. Jest zauważalnie cichszy i bardziej skłonny do rumieńców. Nawet bardziej niż wcześniej.

A Voldemort zawsze obserwuje Harry'ego, bo Harry to widok. A ten pierścień jeszcze bardziej podkreśla jego oczy i sprawia, że ​​wygląda... godnie. Godny swego tytułu, Mistrza Śmierci. Harry jest taki potężny, ale nigdy tego nie ubiera. Wcześniej nie można było tego stwierdzić, po prostu patrząc na niego.

Ale teraz, z tym pierścieniem, można było stwierdzić, że Harry był człowiekiem posiadającym zarówno władzę, jak i przywileje.

Bardzo mu to pasuje.

Atmosfera w domu Potterów w Manchesterze nieco się zmieniła po Bożym Narodzeniu. W jakiś sposób jest znacznie bardziej otwarty. Helen i Edward Potter nigdy wcześniej nie rozmawiali dużo z Voldemortem – przynajmniej nie wtedy, gdy Harry'ego nie było w pobliżu – ale teraz ciągle mu gratulują, obsypując go wieloma . , a Edward Potter, absolutny głupek, nawet odciągnął go na bok, aby udzielić mu „rady małżeńskiej". Voldemort po prostu idzie z prądem, kiwając głową i uśmiechając się w duchu, ponieważ to nieporozumienie jest zbyt zabawne, by je przepuścić. Adelaide jest absolutnie zachwycona pomysłem zaręczyn jej wujków i błaga, by została dziewczyną od kwiatów na ich ślubie. Voldemort pobłażliwie obiecał jej, że na pewno będzie dziewczyną od kwiatów na ceremonii, podczas gdy Harry patrzy na niego z czerwonymi policzkami.

Małżeństwo z Harrym Potterem. Cały pomysł jest śmieszny. Śmieszny. Voldemort nigdy wcześniej nie rozważał perspektywy małżeństwa. Małżeństwo było przeznaczone dla zwykłych, heteroseksualnych mężczyzn, którzy osiodłali się z żonami jedynie w celu prokreacji i pokazania się jako szanowani „mężczyźni rodzinni" w wyższych sferach. Przynajmniej dlatego Abraxas się ożenił. Voldemort marszczy nos z niesmakiem na wspomnienie ślubu Abraxasa w Malfoy Manor. Został zmuszony do udziału, ponieważ Abraxas był starym przyjacielem i wybitnym członkiem Rycerzy Walpurgii. Wypił zbyt dużo Ognistej Whisky podczas przyjęcia weselnego, by zapamiętać dokładne szczegóły i częściowo cieszy się, że nie może. Wspomnienie Abraxasa w tych dobrze dopasowanych szatach wyjściowych, tańczącego ze swoją narzeczoną, przyprawia Voldemorta o mdłości.

A Voldemort nigdy nie pomyślał o ślubie, ani razu. Mimo że jako młody człowiek chciał poślubić bogatą dziedziczkę czystej krwi, aby ugruntować swoją pozycję w społeczeństwie czystej krwi, nigdy nie mógł osiodłać się na współmałżonku, kiedy priorytetem było dla niego dojście do władzy. A pomysł znoszenia żony, do której nigdy nie darzył sympatią, po prostu brzmi wyczerpująco. Nie wie, jak Abraxas to zrobił.

Ogólnie małżeństwo brzmi wyczerpująco. Ciągłe kłótnie i kłótnie, konieczność zachowania pozorów przed społeczeństwem, a także wychowywanie dzieci... Voldemort jest teraz zadowolony, że nigdy nie uległ pokusie poślubienia dziedziczki czystej krwi. Nawet jeśli pomogłoby mu to zintegrować się ze społeczeństwem czystej krwi, nie potrzebował tego, by zyskać aprobatę czystokrwistych.

Gdyby kiedykolwiek się ożenił, wybrałby młodą, odpowiednio szanowaną dziewczynę czystej krwi z bogatej rodziny. Kogoś... lojalnego, kto nie kwestionowałby jego życzeń i byłby mu posłuszny. Ktoś godny zaufania. A ona urodzi jego dzieci i będzie miała kilku spadkobierców.

Ktoś taki jak... Walburga?

"O czym myślisz?" Harry pyta go, skąd siedzi w skórzanym fotelu w bibliotece.

— Małżeństwo — odpowiada Voldemort, zamykając księgę, na której tak naprawdę się nie skupiał.

Harry szydzi, rumieniąc się ciemno. „Nawet o tym nie myśl" – ostrzega.

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz