70

154 10 0
                                    

Harry myśli, że Voldemort zdecydowanie miał rację, kiedy powiedział: po prostu nie możesz się mnie pozbyć, prawda?

W pewnym sensie było to nieskończenie irytujące. Harry po prostu chciał zamknąć gdzieś Voldemorta, wrzucić klucz do studni i nigdy nie wracać. Ale wyglądało na to, że sam Los nie chciał, aby tak się stało.

Los. Śmierć. Kult uroborosa. Życie po życiu. Voldemorta.

Merlinie. To wszystko było powyżej poziomu płac Harry'ego.

A teraz Voldemort wrócił do jego życia, czy mu się to podobało, czy nie, jedząc śniadanie, machając nogami, siedząc na kuchennym blacie. "Co?" – pyta niewinnie Voldemort, gryząc grzankę i kontynuując machanie nogami. „To nie tak, że masz stół, krzesła, czy coś".

Harry wzdycha. Zabiera się do sprzątania swojej kawalerki, zmniejszania rzeczy i pakowania ich jednym ruchem różdżki. Transfiguruje nowe meble i używa Biczowania na wszystkim, kiedy skończy.

Voldemort mruga i siada przy nowym kuchennym stole. „Krzesła są trochę liche, ale wystarczy", mówi beztrosko między kęsami. Pluton podchodzi do niego, a on karmi ją kawałkiem bekonu. Mruczy radośnie.

Harry nie wie dlaczego, ale coś, co Hermiona powiedziała mu jakiś czas temu, natychmiast wraca mu do głowy.

Wspólnie rozwiązujecie sprawy. Mieszka w twoim domu. Zawsze spędzacie ze sobą czas. Adoptowaliście razem kota!

Merlinie, sposób, w jaki to powiedziała, sprawia, że ​​brzmi to tak, jakby byli tak... blisko. A to wcale nie jest prawda. Absolutnie nie.

Cóż , jego zdradziecki wewnętrzny głos Hermiony podniósł się, a co z ostatnią nocą, kiedy poprosił cię o pocałunek? Nie powiedziałeś od razu nie.

Harry się rumieni. Nigdy nie pozwoliłby Riddle'owi się pocałować, nigdy. Voldemort, nie Riddle, do cholery. To, co wydarzyło się zeszłej nocy w łóżku, już nigdy się nie powtórzy.

Czekać. Harry właśnie miał okropne objawienie.

To stało się zupełnie normalne, że on i Voldemort dzielą łóżko w nocy.

Harry nie wie, jak to się stało. Może było to gdzieś w okolicach sprawy gorgony, kiedy zatrzymali się w dwupokojowym apartamencie hotelowym i musiał dzielić się z Voldemortem. Ale nawet po tej sprawie – nawet gdy badali rzekomą śmierć Agnes Milridge w Nowym Orleanie lub atak wampirów w Rumunii – Harry i Voldemort dzielili łóżko i było to normalne .

Ale to nie było tak, że robiliśmy coś razem! Harry w myślach krzyczy na swój wewnętrzny głos Hermiony. Po prostu... spaliśmy . I to była prawda. Nie było żadnego... dotykania. Harry na to nie pozwolił, a Voldemort nie naciskał. Nawet nie zapytałem.

Nie może do tego dopuścić. Nie może dzielić łóżka ze swoim wrogiem. Były wróg. Nie, wciąż wróg, w porządku.Przesadza z tym. Kompletnie nad tym rozmyśla, a to i tak nic nie znaczy i to nic nie znaczy, nie znaczy, że...

— Harry — pyta Voldemort z ciekawością — czy ty mnie w ogóle słyszałeś? Dlaczego patrzysz w dal i się rumienisz?

"Co?" Harry piszczy, trochę za głośno. „Uch. Nie. Co?

Voldemort wzdycha dramatycznie. „Czy naprawdę jestem tak atrakcyjny, że sam widok mnie jedzącego tosty wprawił was w zakłopotanie?"

- Odwal się - mówi szybko Harry. - Nie myślałem o tobie.

Voldemort rzuca mu jedno z tych niewzruszonych spojrzeń. „Jesteś okropnym kłamcą".

Harry wydaje z siebie sfrustrowany dźwięk. "W porządku! Byłem! Ale nie w ten sposób – poprawia szybko, zirytowany zwycięskim uśmiechem Voldemorta. — Zdecydowałem, że nie powinniśmy już dzielić łóżka — kończy stanowczo Harry.

Przejdźmy na Drugą Stronę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz