Szczęka Harry'ego opada. Jego krzyk odbija się echem w podwodnej zatoczce.
" Nie! "
Co takiego powiedziała mu Darina? To opętanie gorgony mogło być spowodowane ukąszeniem węża z włosów gorgony?
Czy Voldemort... zamieniłby się w gorgonę?
Nie, myśli Harry, na ślepo, głupio. Nie .
Nie mogę do tego dopuścić.
Kły węża właśnie musnęły skórę na ramieniu Voldemorta, rozdzierając mugolską koszulę w hawajskie wzory, którą miał na sobie. Harry chce płakać. To była tak niedorzeczna koszula, że poprosił Harry'ego o transmutację dla niego. A teraz, jeśli Voldemort nigdy nie prosi go o takie rzeczy, nigdy nie zjada stosów jedzenia, nigdy nie pozwala rybom całować stóp, nie cieszy się zapachem morza lub dobrej letniej pogody, ani nie przytula poduszki przez sen...
Przestań . Musi przestać - wspominać , czy cokolwiek, do diabła, robi. Później uporządkuje swoje myśli. W tej chwili musi walczyć.
Na szczęście Harry jest w tym dobry.
Kły węża, na szczęście dla niego, spłynęły tylko krwią. Muszą jeszcze wniknąć we wrażliwą skórę ramienia Voldemorta.
" Protego! – krzyczy Harry, bąbelki tworzą się blisko jego ust, gdy wokół Voldemorta tworzy się lśniąca tarcza. Gorgona rzuca się w stronę Harry'ego -
„Diffindo! Harry płacze. Czubki wężowych włosów gorgony odpadają, gdy są odcinane od głowy gorgony. To makabryczny widok, a gorgona piszczy, krwawiąc sączącą się czarną krwią...
„Harry'ego Pottera!" warczy gorgon, tym razem po angielsku. Harry rozpoznaje głos, który tak trudno było zlokalizować. „ Skończę z tobą! "
„Darinie?" Harry wzdycha: „ Ty? "
Gorgona – Darina – wyje, chwytając się za głowę. "Moje włosy!" krzyczy: „Moje węże - co zrobiliście? Co ty zrobiłeś? "
- Więc tak mówiłeś wężomową - mówi Harry, powoli rozumiejąc - przez twoje węże. Sam nie jesteś wężousty.
Darina śmieje się głośno i histerycznie. „Myślisz, że jesteś taki mądry, prawda?" Uśmiecha się do niego i w niczym nie przypomina to delikatnego, pięknego uśmiechu wiedźmy sprzed lat. — Cóż, idziesz ze mną, Potter. Potrzebujemy cię. Moja kochanka cię potrzebuje. Na jutro."
Powoli Harry słyszy dudnienie pary kroków za sobą. Potem kolejny. Potem kolejny.
Jest otoczony.
"Dlaczego?" – pyta Harry, trzęsąc się. "Dlaczego mnie potrzebujesz?"
Belki Dariny. – Nie rozumiesz, głupi chłopcze? Będziesz gorgonem. Gorgona, która jutro weźmie udział w szczycie. Ona chichocze. „To doskonały plan. Pozbędzie się ciebie, łamiąc Statut raz na zawsze, w najbardziej dramatyczny sposób. Wybraniec, zwracający się przeciwko własnej sprawie! Moja pani często ma takie wspaniałe plany.
- Jesteś chory - wypluwa Harry. Spogląda za siebie. Gorgony, może z tuzin. Wszyscy prawdopodobnie ludzie opętani przez matkę-gorgonę, o którą jest gotów się założyć, to Darina. „Kim jest twoja„ kochanka ", o której mówisz?"
„Gdybym ci to powiedział", uśmiecha się Darina, „musiałbym połknąć język".
Połknąć jej język? Czekaj, czy to jest jak... nie, to nie może być. Jak Cecilia Bellwether, która otruła dziesięciu mugolaków w Hogwarcie i połknęła język w drodze na przesłuchanie w Azkabanie?
CZYTASZ
Przejdźmy na Drugą Stronę
Художественная прозаOpis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/30717191/chapters/75804578