Rozdział 17

2.5K 171 8
                                    

Liczę na votes i komy, bo cos oststnio słabo wypadł 2 poprzednie rozdziały :( Nie jestem z tg zadowolona. aż tak źle piszę ?? :/

*Dominica's POV*

- No więc tu chodzi o Nialla... - zaczęłam.

- Wiedziałem. - odezwał się Lou przecierając twarz. - Co ci zrobił? - spytał prosto z mostu.

- Trochę się powyzywaliśmy. - przyznałam niechętnie.

- A coś konkretniej? - naciskał, a ja westchnęłam.

- Chciałam spędzić z nim trochę czasu i pograć na gitarze na co on krzyknął, że nie ma czasu na taką sierotę jak ja i żebym się wynosiła. - wypuściłam kolejną falę łez, a Louis nie odezwał się tylko przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Nie powiem ale jestem zaskoczona jego ... zachowaniem. Rozumiem, gdy by był to Liam ale to Louis. Oczywiście nie mam nic do Lou.

- Porozmawiam sobie z nim. - mruknął,a raczej warknął cicho do mojego ucha.

- A wiesz co jest najgorsze? - załkałam. - To, że powiedziałam mu o mojej trudnej sytuacji rodzinnej. Miałam trudne kontakty z rodzicami i po prostu już nie wytrzymywałam w tym domu, więc wcześniej przyleciałam do Londynu. On mi o tym przypomniał i do tego jeszcze wykorzystał przeciwko mnie. - Lou mocniej mi przytulił, a ja wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia. Płakałam mocząc mu przy tym koszulkę.

- Jemu coś się kompletnie pojebało w tej blond farbowanej łepetynie. - wszeptał do siebie ale i tak to usłyszałam po mimo mojego głośnego szlochu.

*Niall's POV*

- Ja pierdole. - powiedziałem na skraju wytrzymałości. - Zjebałem, zjebałem na całej linii. Gdy by nie Paul. - ciągnąłem za końcówki moich włosów będąc na siebie wściekły. - Co ja mam zrobić chłopaki? - spojrzałem na Luke'a, Ashtona, Caluma i Michaela. Prościej to na całe 5 Second Of Summer.

- Najpierw powiedz nam tak ogólnie co lubi... może jakaś randka czy coś, bo chyba ci się podoba. - poruszył brwiami Ash.

- Ale coś takiego innego, a nie oklepanego jak kino czy kawiarnia. - dodał Luke.

- Coś szalonego. - odezwał się Cal.

- Mikey. - w czwórkę spojrzeliśmy na czerwonowłosego.

- No dobra...hmm...teraz jedziemy do Edynburgu, więc może ... - zaczął ale ja mu przerwałem.

- Park linowy. - powiedziałem.

- O i to jest dobra myśl Horan. - poklepał mnie Luke po ramieniu.

- Dzięki. Dobra. Ja idę kupić jej coś na przeprosiny. Nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. - momentalnie posmutniałem przypominając sobie te naszą okropną kłótnie. Jest mi tak cholernie głupio. Nie powinienem jej tego mówić. Mogłem powiedzieć 'przepraszam ale nie mam ochoty. Może innym razem.' , a nie wyklinać i wypominać jej błędy z dawnego życia. Jakim ja jestem chujem. Jak ja mogłem?!

- Okay. To powodzenia. - wstałem z kanapy po czym wyszedłem z tour busa chłopaków. Muszę załatwić jeszcze jedną sprawę. Ruszyłem do trzeciego busa, gdzie są styliści i makijażyści. Zapukałem, a kierowca otworzył mi drzwi. Podziękowałem mu skinieniem głowy na co się uśmiechnął. Wszedłem do środka i skierowałem się do Lou.

- Hej. - przywitałem się z nią.

- Witaj Niall. Coś się stało? Zazwyczaj tutaj nie przychodzisz. - założyła ręce na piersi, a ja podrapałem się nerwowo po karku.

- Taa...można tak powiedzieć. Jest Lux? - spytałem.

- Tak. Liam ją przed chwilą przyprowadził. Bawi się na łóżku. - wskazała na jeden z boksów po prawej. Podziękowałem jej skinieniem głowy po czym udałem się do wskazanego przez blondynkę miejsca.
Nabierają powietrza głęboko w płuc odsunąłem kotarę. Rzeczywiście na łóżku bawiła się dziewczynka. Spojrzała na ni tu mi swoimi oczami smutku.
- Cześć Lux. - uśmiechnąłem się do niej. - Mam coś dla ciebie ale proszę cię. Nie gniewaj się, ze na cieni nakrzyczałem. Ja po prostu mam teraz zły dzień. - spuściłem wzrok w dół na swoje buty.
- Jest dobrze. - mała przytuliła się zawieszając się na mojej szyi. Zaś miałem się widząc ją uśmiechniętą. Postawiłem ją na ziemi po czym sięgnąłem do kieszeni mojej kurtki.
- Proszę to dla ciebie. - podałem jej małego pluszowego misia na co zapiszczała podskakując i przytulając mnie.
- Jesteś najlepszym wujkiem na świecie. - powiedziała.
- To co? - spojrzała na mnie. - Idziesz ze mną do galerii po prezent dla cioci Dominici? - spytałem, a ona pokiwała radośnie główką.
Jak ja ją uwielbiam.
--------------------------------

(Nie)obecny //N.H.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz