*3 miesiące później*
Czuję się jak bańka mydlana napchana mięsem mielonym. Od kiedy dziecko zaczęło się ruszać, każdego dnia jestem wyczerpana. Kiedy się śmieje to bardzo kopie, a kiedy płacze zaczyna ruszać się na wszystkie strony. Już się boje co będzie po narodzinach.
W sieci natomiast pojawia się masa moich zdjęć i różne przeróbki. Otrzymuje również groźby ale dzięki chłopakom, przyjaciółkom i fanom zespołu mój humor się poprawia.- Hej. Jak się czujesz? - do pokoju wszedł Harry.
- Jest okay. - odparłam zmęczona. Odłożyłam książkę na stolik zaraz obok herbaty mrożonej. Ostatnio nic nie robię tylko śpię, oglądam telewizję, czytam i jem.
- Jakoś nie widać. - mruknął mierząc mnie poważnym wzrokiem.
- Dziecko znów kopało i nie dało mi spać. - poskarżyłam się na co ten się zaśmiał.
- Wy naprawdę nie potraficie zrozumieć kobiety w ciąży. - przetarłam twarz ze zdenerwowania. Czasami tak mam. Osoba siedząca i mówiąca o byle czym jest w stanie nawet doprowadzić mnie do płaczu.
- Oj... - Styles usiadł obok i objął mnie wytatuowanymi ramionami. - Będzie wszystko dobrze. Już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę małego Horanka. - zaśmiałam się na jego słowa. - I widzisz. Już jest lepiej.
- Dziękuję, że jesteś przy mnie. - wyszeptałam uśmiechając się lekko.
- Zawsze będę. A jak Niall postąpi źle daj mi znać i zrobię z tym porządek. - rzekł na co wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.
- Nie rozumiem co w tm takiego śmiesznego ale niech ci będzie panno w ciąży. - mruknął za co dostał kuksańca w bok. - Ej! - spojrzał na mnie oburzony zabierając uścisk ze sobą.
- No co? - wyszczerzyłam się wystawiając język.
- Ehhh... dobra nieważne. Może masz ochotę by dołączyć do ogniska na plaży? Trzeba przecież jakoś skorzystać pobytu z Nowej Zelandii.
- W sumie to nie zaszkodzi. A kto tam będzie? - wstałam i podeszłam do szafy.
- Liam, Louis, Danielle, Lottie, ja, Gemma, ty i Niall. - wymienił, a w moim sercu dół się pogłębił.
- Brakuje mi Zayna. - powiedziałam bez namysłu wpatrując się w półki pełne ubrań.
- Chciał iść swoja własną drogą. Nic na to nie poradzimy. - westchnął.
- Wiem... a tak zmieniając temat to w co mam się ubrać. - zagryzłam opuszek palca wskazującego mając nadzieję, że to pozwoli mi się skupić i przynieść jakąkolwiek dobrą myśl.
- Weź tą jasną różową sukienkę. Będziesz wyglądać zarąbiście i przy okazji Niallowi stanie. - stwierdził.
- Okay. - zaśmiałam się na jego słowa. Zdjęłam kreacje z wieszaka i podążyłam do łazienki, gdzie zmieniłam ubranie, rozczesałam włosy i umyłam zęby. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze poprawiając drobne elementy. Chyba dobrze. Przez tak zwany mój święty stan poprawiła się kondycja mojej skóry za co po prostu bardzo dziękuję.
- Już? - zapytał kiedy wyszłam z toalety.
- Chwilka... tylko maznę usta i rzęsy. - podeszłam do lustra.
- Ugh kobiety.
- Ugh faceci. - przedrzeźniłam go. - Dobra. Możemy iść. - pisnęłam podekscytowana wieczorem.
***
Myślałam, że to będzie małe ognisko, a wyszła z tego wielka impreza. Co najmniej ze sto osób tańczy na parkiecie w restauracji przy plaży. Kilka osób gra w siatkówkę, a jeszcze inni piją alkohol i strzelają petardami.
- O siedzą tam. - Harry pokazał brodą na jeden z kilku drewnianych stolików. Ramię w ramię ruszyliśmy ku naszemu towarzystwu.
- Hej. Śliczna sukienka. - przywitałam się z dziewczynami mówiąc ciche 'hej'. Zarumieniłam się lekko na komplement siostry Louisa.
- Chcecie coś dopicia? - zapytał Liam.
- Ja sok. - powiedziałam.
- Weź sześć drinków, sok i... co chcesz Niall?
- Jak chcesz to też weź sobie drinka. Nic ci się nie stanie, a ja nie będę zła. - powiedziałam widząc jego niezdecydowanie.
- Okay. Niech będzie.
Zabawa trwała w najlepsze. Już zbliżała się nawet północ, a ja powoli opadałam z sił.
- Może chciałabyś zatańczyć? - wyszeptał mi na ucho.
- Z wielką chęcią, Ni. - uśmiechnęłam się szczerze w jego stronę. Złapał mnie za dłoń i poprowadził na dębowy parkiet, gdzie bawił się mały tłum.
- Poczekaj tu. - zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co chodzi blondynowi. Widziałam jak rozmawia z DJ-em. Po chwili pojawił się przy mnie. - Mogę prosić do tańca piękną damę? - wystawił dłoń kłaniając się uprzednio na co zachichotałam pod nosem.
- Ależ oczywiście. - weszłam w tą gierkę. Akurat po piosence Cake by The Ocean rozbrzmiała piosenka Time of my life. Horan uśmiechnął się szelmowsko. - To twoja sprawka?
- Może. - objął mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ręce na kark.
- Kocham cię. - nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku lecz po chwili oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy się ruszać w rytm piosenki. Nawet nie zorientowałam się kiedy trafiliśmy na sam środek, a piosenka powoli doszła do końca.
- Drogie panie i panowie. Jest to wspaniały wieczór na wiele szaleństw. Liczmy by się nie skończył się tak szybko. Niall? - z prowadzącego moje oczy powędrowały na Irlandczyka. Puścił moje dłonie i uklęknął na jedno kolano, a z kieszeni czarnych rurek wyjął czerwone pudełeczko... o nie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam. Jestem polsat xD
Co Domi miała na myśli z tymi ostatnimi słowami 'o nie'?? Macie jakieś teorie?? Jak tak to piszcie w komentarzach. A no i chcecie, żeby był chłopiec czy dziewczynka?? ;)
PS: Czekam na hejty.
rose xx
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...