Rozdział 148

1K 64 27
                                    

*3 miesiące później*

Czuję się jak bańka mydlana napchana mięsem mielonym. Od kiedy dziecko zaczęło się ruszać, każdego dnia jestem wyczerpana. Kiedy się śmieje to bardzo kopie, a kiedy płacze zaczyna ruszać się na wszystkie strony. Już się boje co będzie po narodzinach.
W sieci natomiast pojawia się masa moich zdjęć i różne przeróbki. Otrzymuje również groźby ale dzięki chłopakom, przyjaciółkom i fanom zespołu mój humor się poprawia.

- Hej. Jak się czujesz? - do pokoju wszedł Harry.

- Jest okay. - odparłam zmęczona. Odłożyłam książkę na stolik zaraz obok herbaty mrożonej. Ostatnio nic nie robię tylko śpię, oglądam telewizję, czytam i jem.

- Jakoś nie widać. - mruknął mierząc mnie poważnym wzrokiem.

- Dziecko znów kopało i nie dało mi spać. - poskarżyłam się na co ten się zaśmiał.

- Wy naprawdę nie potraficie zrozumieć kobiety w ciąży. - przetarłam twarz ze zdenerwowania. Czasami tak mam. Osoba siedząca i mówiąca o byle czym jest w stanie nawet doprowadzić mnie do płaczu.

- Oj... - Styles usiadł obok i objął mnie wytatuowanymi ramionami. - Będzie wszystko dobrze. Już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę małego Horanka. - zaśmiałam się na jego słowa. - I widzisz. Już jest lepiej.

- Dziękuję, że jesteś przy mnie. - wyszeptałam uśmiechając się lekko.

- Zawsze będę. A jak Niall postąpi źle daj mi znać i zrobię z tym porządek. - rzekł na co wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.

- Nie rozumiem co w tm takiego śmiesznego ale niech ci będzie panno w ciąży. - mruknął za co dostał kuksańca w bok. - Ej! - spojrzał na mnie oburzony zabierając uścisk ze sobą.

- No co? - wyszczerzyłam się wystawiając język.

- Ehhh... dobra nieważne. Może masz ochotę by dołączyć do ogniska na plaży? Trzeba przecież jakoś skorzystać pobytu z Nowej Zelandii.

- W sumie to nie zaszkodzi. A kto tam będzie? - wstałam i podeszłam do szafy.

- Liam, Louis, Danielle, Lottie, ja, Gemma, ty i Niall. - wymienił, a w moim sercu dół się pogłębił.

- Brakuje mi Zayna. - powiedziałam bez namysłu wpatrując się w półki pełne ubrań.

- Chciał iść swoja własną drogą. Nic na to nie poradzimy. - westchnął.

- Wiem... a tak zmieniając temat to w co mam się ubrać. - zagryzłam opuszek palca wskazującego mając nadzieję, że to pozwoli mi się skupić i przynieść jakąkolwiek dobrą myśl.

- Weź tą jasną różową sukienkę. Będziesz wyglądać zarąbiście i przy okazji Niallowi stanie. - stwierdził.

- Okay. - zaśmiałam się na jego słowa. Zdjęłam kreacje z wieszaka i podążyłam do łazienki, gdzie zmieniłam ubranie, rozczesałam włosy i umyłam zęby. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze poprawiając drobne elementy. Chyba dobrze. Przez tak zwany mój święty stan poprawiła się kondycja mojej skóry za co po prostu bardzo dziękuję.

- Już? - zapytał kiedy wyszłam z toalety.

- Chwilka... tylko maznę usta i rzęsy. - podeszłam do lustra.

- Ugh kobiety.

- Ugh faceci. - przedrzeźniłam go. - Dobra. Możemy iść. - pisnęłam podekscytowana wieczorem.

***

Myślałam, że to będzie małe ognisko, a wyszła z tego wielka impreza. Co najmniej ze sto osób tańczy na parkiecie w restauracji przy plaży. Kilka osób gra w siatkówkę, a jeszcze inni piją alkohol i strzelają petardami.

- O siedzą tam. - Harry pokazał brodą na jeden z kilku drewnianych stolików. Ramię w ramię ruszyliśmy ku naszemu towarzystwu.

- Hej. Śliczna sukienka. - przywitałam się z dziewczynami mówiąc ciche 'hej'. Zarumieniłam się lekko na komplement siostry Louisa.

- Chcecie coś dopicia? - zapytał Liam.

- Ja sok. - powiedziałam.

- Weź sześć drinków, sok i... co chcesz Niall?

- Jak chcesz to też weź sobie drinka. Nic ci się nie stanie, a ja nie będę zła. - powiedziałam widząc jego niezdecydowanie.

- Okay. Niech będzie.

Zabawa trwała w najlepsze. Już zbliżała się nawet północ, a ja powoli opadałam z sił.

- Może chciałabyś zatańczyć? - wyszeptał mi na ucho.

- Z wielką chęcią, Ni. - uśmiechnęłam się szczerze w jego stronę. Złapał mnie za dłoń i poprowadził na dębowy parkiet, gdzie bawił się mały tłum.

- Poczekaj tu. - zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co chodzi blondynowi. Widziałam jak rozmawia z DJ-em. Po chwili pojawił się przy mnie. - Mogę prosić do tańca piękną damę? - wystawił dłoń kłaniając się uprzednio na co zachichotałam pod nosem.

- Ależ oczywiście. - weszłam w tą gierkę. Akurat po piosence Cake by The Ocean rozbrzmiała piosenka Time of my life. Horan uśmiechnął się szelmowsko. - To twoja sprawka?

- Może. - objął mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ręce na kark.

- Kocham cię. - nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku lecz po chwili oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy się ruszać w rytm piosenki. Nawet nie zorientowałam się kiedy trafiliśmy na sam środek, a piosenka powoli doszła do końca.

- Drogie panie i panowie. Jest to wspaniały wieczór na wiele szaleństw. Liczmy by się nie skończył się tak szybko. Niall? - z prowadzącego moje oczy powędrowały na Irlandczyka. Puścił moje dłonie i uklęknął na jedno kolano, a z kieszeni czarnych rurek wyjął czerwone pudełeczko... o nie.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam. Jestem polsat xD

Co Domi miała na myśli z tymi ostatnimi słowami 'o nie'?? Macie jakieś teorie?? Jak tak to piszcie w komentarzach. A no i chcecie, żeby był chłopiec czy dziewczynka?? ;)

PS: Czekam na hejty.

rose xx

(Nie)obecny //N.H.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz