- Przepraszam, przepraszam, halo, proszę pani. Proszę się obudzić. - ktoś potrząsał moim ramieniem na co zareagowałam jękiem.
- Tak? - spytałam otwierając oczy. Ał moje plecy.
- Jest pani kimś z rodziny pana Horana? - spytał na co przytaknęłam. - W takim razie proszę za mną. - wstałam klnąc na te plastikowe siedzenia. Jakby nie można było kupić miękkich siedzeń tak jak mają w Londynie. Szłam za facetem w kitlu, który był po pięćdziesiątce i po chwili weszliśmy do jego jak się zdaje gabinetu. - No więc operacja pana Horana powiodła się. Będzie się skarżył czasami na ból ale jest to normalne, więc nie ma się co pani martwić. Powinien się za niedługo obudzić. Za jakiś miesiąc jak wszystko się zrośnie rozpoczniemy rehabilitację. Jak na razie będzie musiał poruszać się w stabilizatorze za pomocą kul.
- Dobrze. - odpowiedziałam od razu. - Mogę do niego wejść?
- Ależ oczywiście. Jakby coś się działo to proszę do mnie przyjść. - powiedział na co przytaknęłam.
- Dziękuję. Do widzenia. - po wyjściu z gabinetu skierowałam się prosto do sali, gdzie leży mój misiek.
Tak jak mówił doktor spał. Miał podłączoną kroplówkę, a jego policzki stawały się powoli różowiutkie. Podsunęłam sobie jedno z tych niewygodnych, metalowych krzeseł do łóżka Ni i usiadłam na nim. Chwyciłam jego ciepłą dłoń w moje i ucałowałam jego knykcie. Słyszałam jego miarowy oddech, a z zamkniętymi oczami wyglądał słodko. I to jest właśnie mój Niall.
- Hej. - dobiegł mnie czyjś głos na co się spięłam ale kiedy zobaczyłam Harry'ego odetchnęłam z ulgą.
- Cześć. - przywitałam się mówiąc cicho z lekkim uśmiechem na ustach.
- Jak tam z nim? - spytał siadając obok mnie.
- Dobrze. Wszystko jest okay. - westchnęłam.
- Przywiozłem ci coś na przebranie i jego torbę z ubraniami. Jeszcze przy okazji wstąpiłem do marketu i zrobiłem dla was małe zakupy. - położył wszystkie rzeczy obok małej komody na, której leżał IPhone blondyna.
- Jak myślisz? Szybko go wypuszczą?
- Po leży kilka dni, a potem wrócimy do Londynu. - powiedział. Położyłam głowę na ramieniu Loczka i przymknęłam oczy. - Może wrócisz ze mną do hotelu? Widać, że jesteś zmęczona. - w jego głosie usłyszałam troskę.
- Nie. Zostanę tu jeszcze. Potem do ciebie lub do któregoś z chłopaków zadzwonię i powiem wam wszystko. - wytłumaczyłam.
Fakt. Jestem zmęczona ale nie chcę go tu teraz zostawiać samego.- No dobrze. Niech ci będzie. W torbie Nialla jest koc jakbyś chciała. - wstał i podszedł do drzwi. - Zazdroszczę mu takiej dziewczyny jak ty. - mrugnął na co zmarszczyłam brwi. - Pa baby. - zaśmiał się wychodząc.
- Niech cię Styles. - pokręciłam głową śmiejąc się z niego.
Kiedy się już uspokoiłam spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest szósta rano. No to wow. Trochę czasu już tu siedzę.
Wstałam i podeszłam do toreb, które przyniósł Hazz. Z jednej wyciągnęłam czarne leginsy i szary, miękki sweterek. Związałam włosy w niechlujnego koka i już kiedy miałam wyjść by się przebrać dobiegł mnie dźwięk dzwonka telefonu chłopaka. Niepewnie podeszłam do komody i wzięłam urządzenie w rękę. Greg.
---------------------Hey hey :) I kolejny... dziękuję wam za komy i głosy to dla mnie dużo znaczy... zapraszam również do mnie na Znak Anioła o Harrym Stylesie :) rose xx
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...