- Hej. - szepnęła uśmiechając się lekko.
- Cześć. - odwzajemniłem uśmiech.
- Jak się czujesz? - podeszła bliżej. - Jak na razie jest dobrze. - przysunęła sobie krzesło i kiedy na nim usiadła zapiszczało, a Domi otworzyła oczy zdezorientowana.
- C.. co się stało? - przetarła twarz. - Niall? O mój Boże... obudziłeś się. - pisnęła podekscytowana przytulając mnie.
- Tak kochanie i jutro już wychodzę. - uśmiechnąłem się szeroko widząc, że jest szczęśliwa.
- To może ja już pójdę. - mruknęła Sel. Już chciałem ją powstrzymać ale ona pokazała, że później się zobaczymy i, że jeszcze do mnie zadzwoni.
- Nie lubię jej. - pokręciła nosem szatynka.
- To moja przyjaciółka. - zaśmiałem się. - Serio. Nie masz się o co martwić. - zapewniłem i przyciągnąłem ją do uścisku. - I za nim się zapytasz... tak. Wszystko jest dobrze. - jej cichy chichot wypełnił moje uszy.
- Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłam kiedy Lou do mnie zadzwonił. - podciągnęła nosem, a kiedy się odsunęła zobaczyłem łzy w jej zielono - niebieskich oczętach. Otarłem je kciukami na co przymknęła oczy delektując się moim dotykiem.
- Nie potrzebnie. Patrz... - wskazałem na siebie. - Ja żyję. - znowu zachichotała.
- Wiem ale po prostu nie chcę stracić kolejnej osoby na, której mi zależy. - wyjaśniła.
***
- Hej Mark. - przywitałem się z moim ochroniarzem.
- Cześć. Daj tą torbę. - wyciągnął rękę, a ja podałem mu ją. - Wszyscy już czekają na lotnisku, więc musimy się już pospieszyć. - wytłumaczył, a ja za pomocą kul starałem się dorównać mu kroku.
Na parkingu czekał już na nas van. Ochroniarz mi pomógł wsiąść, wrzucił torbę na siedzenie i po chwili zajął swoje miejsce kierowcy. Po chwili poczułem jakby wibracje i kiedy wyjąłem telefon z kieszeni zobaczyłem wiadomość od Sel.
Od: Selena :*
Jak tam? S. XDo: Selena :*
Jadę na lotnisko i wracam do Londynu :/ N. XOd: Selena :*
Niedługo będę w Londynie. Może byśmy się spotkali jakbyś miał ochotę :)Do: Selena :*
Jak mnie Domi puści :DOd: Selena :*
Oj puści, puści... już ja sie o to postaram ;)Do: Selena :*
W takim razie do zobaczenia ^^Nawet nie wiem kiedy uśmiech rozświetlił moją twarz. Założyłem Ray Bany na nos i czekałem aż Mark podjedzie do wejścia na lotnisko.
Po chwili wysiadłem i za pomocą kuli ruszyłem w stronę hali odlotów, gdzie czeka na mnie reszta. Od razu wyłapałem kręcone włosy Hazzy.
- Niall! - pierwszy krzyknął Louis i zaczął biec w moim kierunku.
- Nie, nie, nie Louis! - pisnąłem kiedy podbiegł do mnie by zrobić miśka. Myślałem, że się przewróce ale jednak nic się takiego nie zdarzyło.
- Cześć wam. - przywitałem się z uśmiechem. Oczywiście pytali się o moje samopoczucie, a ja im odpowiadałem, że dobrze.
- A kiedy jest gala Brit Awards? - spytałem siadając na jednym z wolnych krzeseł.
- Za trzy dni. - odpowiedział Zayn na co przytaknąłem.
Nie minęło pięć minut, a mogliśmy już wsiąść do naszego prywatnego odrzutowca. Zająłem miejsce przy oknie, a Domi usiadła obok mnie. Dziś jest jakaś wyjątkowo cicha. To do niej nie podobne.
- Coś się stało? - zapytałem ostatecznie będąc ciekawy.
- Twój brat do ciebie dzwonił. - wyznała, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
-------------------------------------Mój Boże przenajświętszy... 6 tysięcy wejść i ponad tysiąc głosów... ja pieprze... to mój najszczęśliwszy dzień w życiu... Dziękuję wam :*
Nie zapomnijcie zajrzeć na Znak Anioła o Harrym ;)
rose xx
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...