Ten rozdział dedykuje Tsu-san, która czta to opowiadanie mimo moich jęków rozpaczy i zakazów XD
Obudziłam się kompletnie wypoczęta. Zaskoczona rozejrzałam się po pokoju, w którym się znajduję. Piękny, ciepły beż otaczał mnie z każdej strony, biała pościel otulała moje ciało, a dębowa komoda rozsiewała zapach lasu po pomieszczeniu. Kiedy moje stopy zetknęły się z brązowo - białym dywanie to przyjemne ciarki przeszły po moim kregosłupie.
Nie wiedząc, gdzie jestem poruszałam się wolno po domu. Z parteru dobiegł mnie cichy dźwięk muzyki.
- Już wstałaś skarbie? - Niall podszedł do mnie.
- Yhm. Nie mogłam już spać. - odpowiedziałam przytulając się do niego.
- Choć. Zrobiłem śniadanie. - usiadłam na przeciw blondyna przy wielkim, szklanym stole kuchennym.- Gdzie my jesteśmy? - spytałam zaskoczona na co się zaśmiał kręcąc głową.
- Wczoraj byłaś tak zmęczona, że zaniosłem cię do naszego łóżka w naszym nowym domu. - podsumował, a ja otworzyłam buzię że zdziwienia.
- Oh. - wydusiłam będąc lekko w szoku.
- No oh. - wybuchł śmiechem.
- Możesz przestać. - kopnęłam go lekko w kostkę zarażając się jego śmiechem.
***
- I jak ci się podoba? - Ni objął mnie w talii.
- Tu jest pięknie. - okrążyłam salon wzrokiem.- Cieszę się, że ci się tu podoba. - bujaliśmy się rozkoszując się ta cudowną chwilą. Tego właśnie mi brakowało. Spokoju. - To co? - spojrzałam na niego wyczekująco. - Szykujemy się na imprezę u Liama? - spytał na co przytaknęłam niechętnie głową. - Coś się stało? - uniósł brwi lekko zaskoczony.
- Nie. Nic. - wtuliłam twarz w jego tors okryty białą, bawełnianą koszulką. - Po prostu mam lenia. - przyznałam mówiąc w jego klatkę piersiową przy okazji zaciągając się jego niesamowitym zapachem. Mięta, perfumy Davida Beckhama i jabłkowy żel pod prysznic to zdecydowanie moja ulubiona mieszanka. Działa na mnie jak narkotyk.
- To załatwimy to inaczej. - mruknął chichocząc słodko pod nosem.
- Niall! - zapiszczałam kiedy nie czułam ziemi pod stopami, a jego ręce mocno oplatające moją talię.
- Idziemy się przygotować! - rzucił radośnie idąc po schodach i kierując się prosto do naszej sypialni.
- Jesteś uroczy. - cmoknęłam go w policzek utrzymując nogi na jego biodrach by nie spaść.
- Jestem facetem. Weź przestań. Błagam. - zajęczał na co się zaśmiałam.
- Ale moim facetem. - wniósł mnie do naszego pokoju po czym postawił mnie na miękkim dywanie. Podeszłam do szafy by wybrać sobie jakąś kreację na dzisiejszy wieczór. Grzebałam między wieszakami ale nic nie mogłam znaleźć odpowiedniego na te chwile.
- Może to? - blondyn podał mi wieszak na którym zawieszona była sukienka w barwie pudrowego różu, bez ramiączek do kolan. Jednym słowem. Jest piękna.
- Jest cudowna. - przyjęłam od mojego chłopaka kreację po czym położyłam ją na łóżku. - Dobra. Muszę się wziąć za makijaż. - wyjęłam moją kosmetyczkę z walizki, która nie została jeszcze rozpakowana i ruszyłam do łazienki. Blondyn wszedł za mną na co zmarszczyłam brwi.
- No co? - na jego twarzy zamajaczył lekki uśmiech ukazujący białe, proste zęby. - Też muszę się przygotować. - wzruszyłam jedynie ramionami i zabrałam się za nakładanie podkładu na moje niedoskonałości. Ogółem to najwięcej czasu zajęło mi robienie kresek i nakładanie cieni ale w końcu po pół godzinie podkreśliłam wszystko różową szminką. Włosy natomiast lekko podkręciłam i wreszcie prawie gotowa mogłam założyć tą przepiękną sukienkę.
- Wow. - Niall wszedł do sypialni z szokiem wypisanym na twarzy.
- Przesadziłam? - spytałam go zakładając białe platformy.
- N... nie. - zająknął się na co zachichotałam. - Wyglądasz wspaniale. Jestem ciekawy jakbyś wglądała w sukni ślubnej. - ostatnie zdanie powiedział pod nosem ale udałam, ze tego nie słyszałam.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heyo... trochę marny dzień, bo jest za dużo zadań domowych i sprawdzianów no ale jakoś trzeba w końcu zdać i iść się dalej kształcić... dobra... nie zanudzam was... proszę to dla was specjalnie napisany rozdział.
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...