- Dzień dobry. - przywitałam się z małżeństwem na co lekko się uśmiechnęli. No pani Maura niezupełnie pozytywnie.
- Niall. - mówiłam. Zignorowała mnie i podeszła do swojego syna. - Jak miło cię widzieć. - przytuliła go.
- Ciebie też mamo. - zaśmiał się odwzajemniając uścisk.
- Siadajcie. - zajęłam miejsce obok Boba i wzięłam się za jedzenie mojej porcji. Czułam jak między nami rośnie niezręczność. Co chwile ktoś na kogoś spoglądał ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Po prostu jadłam mimo żołądka zaciśniętego w supeł. I ja mam tu spędzić około miesiąc. Westchnęłam pod nosem wiedząc, że będzie to trudny czas.
- Mamy wam coś do powiedzenia. - zaczął blondyn. Jego głos stał się stanowczy i poważny ale też nie pewny. Przełknął ślinę łapiąc moją dłoń pod stołem. To jest znak, że on tez się denerwuje.
- Tak synku? - zareagowała jego rodzicielka na co niezauważalnie wywróciłam oczami.
- Bo... Dominica jest w ciąży. - wydusił na jednym wdechu. Dobrze, że nie owijał w bawełnę. Przez chwile twarze dorosłych były jak z kamienia, potem zakrył je szok, a następnie ojciec mojego chłopaka wstał co poczyniliśmy za nim we dwójkę.
- Gratuluje. - uśmiechnął się szczerze w naszą stronę. Takiej reakcji to się nie spodziewałam. Myślałam, że będzie złość, a później z kolei obojętność i niechęć widzenia mnie.
- Dziękujemy. - odwzajemniłam jego entuzjazm. Uściskał mnie, a swojego potomka poklepał mówiąc :
- Dobra robota synu. - zaśmiał się. - Cieszę się, że zostanę dziadkiem. - zarumieniona popatrzyłam w bok. To takie dziwne. Pani Maura natomiast siedziała niewzruszona i jak gdyby nic kończyła swoje śniadanie. O co jej chodzi?
***Za oknem królowały szare chmury, deszcz obijał się o szybę tworząc przyjemny szum, a powietrze zyskało swój unikatowy zapach. Nabrałam powietrza do płuc po czym je wpuściłam ciesząc się chwilą spokoju. Odwróciłam wzrok od ulicy i spojrzałam na Nialla. Jego ubrania i rzeczy były porozrzucane po całym pokoju. On sam siedział na zielonym dywanie i składał swoje koszulki w kostkę by następnie umieścić je w walizce. Minęła godzina, a on nawet nie jest w połowie.
Westchnęłam z frustracją. Nie mając za bardzo zajęcia zajęłam miejsce obok niego i wzięłam się za układanie jego przyborów toaletowych w mniejszej torebce kosmetycznej. Tak bardzo nie chcę, żeby wyjeżdżał ale nie ma wyboru. Musi. To jego zawód i obowiązek.
- Wyślesz mi zdjęcie USG naszego aniołka? - mruknął uśmiechając się lekko. - Nadal w to nie wierzę. - pokręcił głową w niedowierzaniu.
Ja też.
- Ja też ale widocznie tak musi być. Staniemy na wysokości zadania i wychowamy tą małą fasolkę. - uniosłam kąciki ust ku górze kiedy położył dłoń na moim brzuchu. Uwielbiam kiedy to robi. Przyjemny prąd prześledził moje ciało wzdłuż kręgosłupa,a żołądek skurczył się kiedy poczułam tak zwane motylki. - Wyślę. - wyszeptałam po krótkiej chwili.
- Będę czekał niecierpliwie. Denise, Greg i Theo przyjdą dziś na kolację. - poinformował. - Może moja bratowa zgodzi się jechać z tobą.
- Niall. - jęknęłam. - Nie jestem małym dzieckiem. Wystarczy, że robię kłopot twoim rodzicom będąc tutaj. - odsunęłam się o kilka centymetrów by mieć całą jego sylwetkę przed oczami.
- Wcale nie robisz. - zaprzeczył kiwając głową. - Już wszystko z nimi omówiłem. Będę dzwonił i wysyłał listy. - zapewnił.
- Dobrze. Ja się poddaje. - uniosłam ręce w geście kapitulacji.
- Mam dla ciebie prezent. - sięgnął za siebie i po chwili wyciągnął w moim kierunku zeszyt okryty brązowym zamszem.
- Co to jest? - zmarszczyłam brwi zdezorientowana przyjmując podarunek.
- Odkąd jesteśmy razem zacząłem go prowadzić. Są tam wyznania, różnorodne teksty. Z resztą sama zobacz. - uśmiechnęłam się do niego. - Możesz poczytać jak będzie ci się nudzić. - wzruszył ramionami.
- Dziękuję. - uściskałam go.
- Otwórz. - polecił kiedy się od niego odsunęłam powracając na poprzednie miejsce.
- Już, już... panie niecierpliwy. - zaśmiałam się zdejmując brązową gumkę by otworzyć notatnik. Nie był wcale taki cienki. Na żółtych kartkach koślawym pismem blondyna zapisane były różne rzeczy. Przekartkowałam go i zatrzymałam się w połowie. W moje oczy wpadł tekst.
Pomyśl ile miłości zostało zmarnowane,
Ludzie zawsze starają się przed nią uciekać,
Iść dalej, by uniknąć złamania serca,
Ale nie ma niczego przed czym miałbym uciekać,
Sprawiasz, że jestem silniejszy.
--------------------------------------------------------------
I jak tam wasze humorki?? Mój okropnie i praktycznie cały dzień na Wattpad przesiedziałam... noc jeszcze młoda więc lecę pisać dalej.
Kcw.
rose xx
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...