Rozdział 37

1.8K 123 8
                                    

- Ale Niall. Ja już nie mogę. - dobiegły mnie jej jęki na co zaśmiałem się. Wiedziałem, że nie da rady łazić ze mną po sklepach. To nie jest ten typ dziewczyny. Ona woli usiąść i pogadać o problemach, a nie o nich zapominać kupując siebie coś ładnego.
- Choć jeszcze do Topmana. - przejąłem kilka jej toreb z moimi ubraniami. Dopiero minęły dwie godziny, a jeszcze jej coś muszę kupić.
- Ugh. - warknęła, a ja spojrzałem na nią rozbawiony. - Nienawidzę cię. - założyła ręce na piersi idąc za mną w kierunku sklepu.
  Lubię Topmana. Zawsze znajdę tu jakieś fajne ciuchy, które będą się nadawać i na koncert jak i na wywiad.
- Ta będzie ci pasować. - podała mi wieszak z białą bluzą z napisem 39. Jest nawet nie zła. Przyjąłem ją uśmiechając się i ruszyłem do przebieralni. Pasuje idealnie.
- Biorę ją. - powiedziałem do dziewczyny wracając do niej.
- Masz już wszystko? - zapytała patrząc na mnie z błaganiem w oczach.
- Dla siebie tak ale dla ciebie nie. -  szczęka jej opadła.
- Nie ma mowy, żebyś mi kupował cokolwiek. Nie zgadzam się. - przyjęła postawę bojową.
- Taa. - mruknąłem płacąc moją kartą płatniczą. - Dziękuję. - uśmiechnąłem się szeroko do kasjerka co odwzajemniła. Dominica wyszła ze sklepu mię czekając na mnie ale dogoniłem ją truchtem. - Domi. - odwróciłem ją w moją stronę.
- Co? - była zezłoszczona.
- O co ci chodzi? - położyłem jej dłoń i na ramionach patrząc pro to w oczy.
- O nic. Ja po prostu. - westchnęła przeczesując włosy dłonią sfrustrowana.
- No powiedz. Przecież Cię nie uduszę. - zaśmiałem się nerwowo.
- Nie chcę na tobie żerować. Głupio mi tak brać od Ciebie pieniądze. - westchnęła ponownie posyłając mi szczere spojrzenie.
- Dobrze. Ale posłuchaj. Mam dużo pieniędzy i skoro ja sobie coś kupiłem to tobie też mogę. Co ci tam zaszkodzi dodatkową para spodni czy nowa bluzka? - spytałem, a ona wzruszyła ramionami. - No właśnie, więc choć. - ująłem jej dłoń zjeżdżając po całej długości ramienia. Splotłem nasze palce i z delikatnym uśmiechem na wypisanym ustach ruszyłem w stronę sklepu Adidas.
- Ale tu jest drogo. - pisnęła patrząc na tabliczki z cenami.
- Choć. Potrzebujesz nowej pary butów, które starczą ci na dłużej i będzie ci w nich wygodniej. - pociągnąłem ją w stronę ścianki,  na której umieszczone były Adidas Superstar. - Które ci się podobają? - spytałem.
- Te czarne z białymi paskami. - powiedziała tak, że ledwo ja usłyszałem ale dostrzegłem lekki uśmiech na jej cudownej buzi.
- Dobrze. W takim razie proszę przymierzyć. - chwyciłem pudełko z jej numerem stopy i podałem je szatynce. Przyjęła je jednak nieśmiało. Patrzyłem uważnie na każdy jej ruch. W końcu wstała i przeglądnęła się w lustrze robiąc krok do przodu.
- Dobre? - przytaknęła. Kiedy zdjęła obuwie wziąłem je i w szybkim tempie ruszyłem do kasy.
- Sto funtów. - zapłaciłem odpowiednią sumę i razem z Domi opuściliśmy markowy sklep.
- I co?  To teraz do H&M? - spytałem.
- Może być. - mruknęła.
- Wyluzuj. Zachowujesz się jakbyś miała kołek w tyłku. - wybuchłem śmiechem, a ta rzucała we mnie grobami z oczu.
- Łatwo panu powiedzieć. Wieczny bogaczu. - odparła.
- No dobra. Przepraszam. Nie patrz na cenę. Choć raz wyluzuj i nie zwracaj na nic uwagi okay?
- Okay. - złożyłem pocałunek na jej ustach po czym pociągnąłem w stronę następnego butiku. Trzeba jej będzie pomóc pozbyć tego patyka. - zaśmiałem się w myślach. Zdecydowanie tak.
-----------

Hey heyy.. jak tam u was?? Mi się kończą ferie :/

(Nie)obecny //N.H.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz