- Jak wam się układa? - spytała kobieta pijąc kawę, którą jej przygotowałem.
- W miarę dobrze. Tylko ostatnio siew trochę posprzeczaliśmy. - wyjaśniłem.
- To dlatego teraz jest u Harry'ego?
- Tak. - westchnąłem spuszczając wzrok. - Mogłaby mi pani wyjaśnić dlaczego się państwo znęcali psychicznie i fizycznie nad swoją jedną i jedyną córką? - mój głos momentalnie stał się twardy.
- Tak właściwie nie mam na to usprawiedliwienia. Nie doceniałam jej. - przyznała.
- Ja was nie rozumiem. - westchnąłem. - O wszystkim już wiem. - wstałem. - O tym, że biliście i wyzywaliście ją. Nawet przez sen często płacze, a ja nie chcę jej budzić tylko ją mocniej przytulam. Staram się ją wspierać ale to jest naprawdę trudne. Nawet nie wie pani co ona teraz czuję. - mówił bym więcej ale ktoś wszedł do domu.
- Niall. - w salonie zawitała moja dziewczyna, a za nią jej ojciec. Widziałem smutek w jej pięknych zielono - niebieskich oczach i zaskoczenie. - Mamo, tato... co Wy tu robicie? - spytała zdruzgotana.
- Przyjechaliśmy cię odwiedzić. - wytłumaczyła czarnowłosa.
- Po co?! Tak nagle za mną zatęskniliście?! - krzyczała że łzami w oczach. - Ja nie chce was znać i przyjmijcie sobie to do wiadomości, a teraz proszę wyjdźcie stąd i nie wracajcie tu. Nie chce was w moim życiu. - wstałem i za pomocą kul podszedłem do płaczącej szatynki by ją objąć, żeby się uspokoiła.
- Cśśś. - kiwałem nami na boki szeptając jej do ucha 'wszystko będzie dobrze, jestem przy tobie, wiem o wszystkim ".
- To było straszne. Siedziałam i jadłam śniadanie i w jednej chwili widzę mojego ojca. - łkała w moje ramię. Dzięki mnie to wszystko do niej wróciło. Jakim ja jestem idiotą.
***
Po tej całej dzisiejszej sytuacji żałuję, że zaprosiłem tutaj tych ludzi. Teraz boję się przyznać do tego Domi ale wiem jedno... kiedyś jej o tym powiem.
Teraz się cieszę się, że między nami jest w porządku. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i jest tak jak dawniej.
- To co? Jedziemy na zakupy do galerii? Jutro jest gala i musimy się przygotować. - wyjaśniłem.
- W sumie to możemy ale dasz radę? - spojrzała na mnie współczująco.
- Jasne, że tak. - uśmiechnąłem się szeroko. - Ja zadzwonię do Marka, żeby po nas przyjechał a ty w tym czasie idź się przygotować. - przytaknęła i po krótkim pocałunku popędziła na górę do naszej sypialni by wziąć potrzebne rzeczy.
*Dominica's POV*
Zarzuciłam na ramiona skórzaną ramoneskę i biorąc komórkę w dłoń zbiegłam po schodach do przedpokoju, gdzie czekał na mnie Niall.
- Już jestem gotowa. - uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
- Świetnie. Mark już czeka w samochodzie. - wyszliśmy z domu po czym zamknęłam drzwi na klucz upewniając się, że nikt nie wejdzie i ruszyliśmy w stronę Range Rovera, gdzie czekał na nas ochroniarz.
- Witaj Mark. - przywitałam się z postawnym facetem.
- Dzień dobry. To gdzie jedziemy? - zajęliśmy miejsca na tyle.
- Hej. Do centrum handlowego na Rose Avenue. - odpowiedział Niall.
- Się robi. - zaśmiał się po czym ruszył w stronę wschodniego Londynu.
----------------Taki z niczego ale jest... padam na twarz xd a jak tam u was?? Cieszycie się na przerwę świąteczną?? XDD Przyznawać się kto myślał, że to Niall przyjdzie do Hazzy XDD
roselancom xx
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...