Zdenerwowanie objęło moje ciało. Dłonie drżały jak nigdy przedtem, adrenalina krążyła w moich żyłach, a myśli uciekały gdzieś dalej. Nie miałam pojęcia jak mam powiedzieć Niallowi o mojej decyzji. Nie chce żeby się wkurzył choć jest to wiadome. On już ma taki charakter.
- Tak się nie mogłem doczekać tej imprezy. - każdy wydawał mi się podekscytowany. No tak. Przecież chłopaki dostali aż trzy nominacje. Globalny sukces, zespół roku i singiel roku. Tyle razem już osiągnęli. Normalnie tylko klaskać i być dumnym. Zaraz będzie czwarte światowe tournee pod rząd, nagrywanie kolejnego albumu, spotkania z fanami, wywiady i tym podobne.
- Ja nie mogę uwierzyć w to, że jesteśmy już razem pięć lat. To niesamowite.
- I znowu te nominacje. - wyszczerzył się Loczek. - To jeszcze większa motywacja dla nas.
- Powinniśmy coś zrobić w trakcie On The Road Again. Coś większego niż uciekanie w połowie koncertu, żeby się załatwić w kiblu. - Louis chyba był najbardziej podekscytowany Brits Music Awards. Udowadnia to jego zachowanie. Cały czas sie uśmiecha, a z jego ust wydobywa się typowy śmiech.
- Zgadzam się. Jeszcze się pomyśli. - odezwał się blondyn. - Hej. Coś się stało? - zapytał, a ja posłałam mu lekki uśmiech ale raczej wyszedł z tego mały grymas.
- Nic. Tylko pierwszy raz jestem na takiej wielkiej imprezie. W gimnazjum w trzeciej klasie jak byłam to robiło się domówkę, kupowało alkohol i szalało się. To były zarąbiste imprezy... W sumie też trochę rodzinne, a tutaj jest wiele osób, których nie znam, a do tego wszystko odbywa się na Arenie O2. - mówiłam ale przestałam widząc, że on chce coś powiedzieć.
- Nie masz się co denerwować. Po prostu tam wejdziemy i zrobią nam kilka zdjęć, a i może trafi się krótki dwuminutowy wywiad ale to rzadko się zdarza. - wzruszył ramionami.
- Okay. - uśmiechnęłam się lekko. Dla niego to nic takiego. Przecież jest gwiazdą światowego formatu. Nim się obejrzałam kierowca limuzyny zatrzymał się przed czerwonym dywanem. Najpierw wysiadł Harry, później Liam, Louis i Zayn, a na końcu ja w raz z Niallem. Ludzie pszczeli i krzyczeli coś typu 'kocham was, tutaj do zdjęcia, uśmiech, mój Boże to One Direction '. Zaśmiałam się widząc ich reakcje. Też kiedyś taka byłam. Mam podobną historię co tancerki Biebera. Była raz na koncercie, a teraz z nim tańczy na koncertach. No znaczy już nie, bo Jus ma przerwę ale w końcu musi wznowić swoją działalność.
- Ja najpierw zrobię sobie zdjęcie w piątkę z chłopakami, a później z tobą, skarbie. - powiedział mi do ucha na co przytaknęłam. Stanęłam obok Marka - jednego z ochroniarzy i czekałam aż skończą.
- Jak się bawisz? - zapytał śmiejąc się.
- Jest dobrze. Dzięki że pytasz.
- Jak twój chłopak się dziś upije i będzie pijany to jutro będzie miał morderczy trening. - wyszczerzył się do mnie. To miał być żart czy co, bo nie zrozumiałam.
- Dopilnuje go. Nie martw się. - puściłam mu oczko.
- Domi! - dobiegło mnie wołanie. - Choć tu do nas!
- Miłej zabawy. - życzyłam postawnemu mężczyźnie po czym w szybkim tempie dołączyłam do chłopaków.
- Uśmiech. - krzyknął paparazzo. Nialler przytulił mnie do swojego boku obejmując w talii.
- Było tak źle? - zapytał na co pokiwałam głową mówiąc krótkie 'nie', a on z uśmiechem zaczął mnie prowadzić do naszego stolika, gdzie czekała reszta. Widziałam też współtwórcę piosenek na albumy chłopaków - Juliana i cały band 1D.
Usiadłam witając się ze wszystkimi oczekując na rozpoczęcie ceremonii.
-------
TAKI KRÓTKI I TROCHĘ NUDNY ALE JEST XDD
ROSELANCOM XX
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...