Rozdział 152

1K 67 33
                                    

Ciepłe promienie słońca opadały na moje ciało przez co skóra przybierała ciemniejszy kolor skóry. Odetchnęłam z ulgą. Żyć, nie umierać.

- A no właśnie. Mamy coś dla ciebie? - usiadłam i spojrzałam na dziewczyny. - Proszę. - Lottie podała mi kartkę.

- Co to jest? - zmarszczyłam brwi.

- Pomyślałyśmy, że spiszemy kilka imion dla waszego dziecka. - uśmiechnęła się szeroko Gemma. Rozwinęłam kartkę i wczytałam się w litery napisane czarnym długopisem.

Dla dziewczynki:   Dla chłopca:

*Cassandra  * Jake

*Caroline      * Evan

*Clare            *Nathan

*Rose             * Troy

* Victoria        * Aidan

* Kayle            * Connor

- Wow... dziękuje. Na pewno się przyda. - posłałam im lekki uśmiech.

- Wohoo! - dobiegł nas krzyk Louisa. Wszystkie z przerażeniem wychyliłyśmy się z dachu, jednak po chwili ogarnęła nas salwa śmiechu.

- Nie śmiejcie się tylko wskakujcie do wody! - zachęcił nas Styles.

- Jak chcecie to idźcie. - wzruszyłam ramionami będąc obojętna. Dziewczyny nie myśląc długo zdjęły okulary i po zejściu na dolny pokład wskoczyły do błękitnej wody.

- No dawaj, domi! - zachęcał również mnie ale odmówiłam. Ubrałam na siebie koszulkę i skierowałam się na dół po drabince. Przeszłam po drewnianej podłodze i usiadłam na wylocie zamaczając nogi w przyjemnie ciepłej wodzie. Nie do wiary, że za niecałe 24 godziny będę w Londynie.

- Dlaczego nie chcesz pływać? - obok mnie miejsce zajął mój narzeczony.

- Nie mam ochoty. - mruknęłam patrząc na niego. Siedział uśmiechnięty bez koszulki we wzorzystych kąpielówkach. - Trochę przypakowałeś. - stwierdziłam patrząc na jego umięśniony tors.

- Dla mojej kobiety wszystko. - wyszeptał przygryzając płatek mojego ucha.

-Mhm. - połączył nasz usta w namiętnym pocałunku. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze dzięki czemu pogłębił pieszczotę.

- Żebyście ślinotoku nie dostali! - oderwaliśmy się od siebie zaskoczeni. Z daleka machał do nas Styles. Niall pokazał mu środkowego palca na co wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.

- Żeby ci rekin penisa nie odgryzł. - krzyknął Horan śmiejąc się szelmowsko.

- Jesteś okropny. - dałam mu kuksańca w bok na co wywrócił oczami.

- Ale mnie kochasz. - wyszczerzył się.

- Yhm. - mruknęłam kładąc głowę na jego ramieniu.  - Dziękuję ci, że pokazałeś mi tle wspaniałych miejsc. - splótł nasze palce razem.

- Jeszcze zostało kilka do odwiedzenia ale tym razem wyruszymy z nowym towarzyszem. - położył dłoń na moim brzuchu przez co dziecko kopnęło. - Jeszcze trochę, kruszyno. - pogłaskał robiąc kółka.

  Nim wszyscy się obejrzeli słońce zaczęło chować się za widnokręgiem pozostawiając po sobie różowo - pomarańczowe niebo. Zajęłam wolne miejsce obok blondyna na skórzanej sofie.

- Chciałbym wam bardzo podziękować za wszystko co dla nas zrobiliście. - zaczął Niall. - Opiekowaliście się nami. Ciesze się, że mamy tak cudowną rodzinę. Według mnie jesteście nią. Tyle razem przeszliśmy. Nie wyobrażam sobie dzisiejszego życia bez choćby jednego z was. Wtedy nic by nie miało sensu. Mam nadzieję, że tak zostanie i będziemy się wspierać we wszystkim co robimy. - uśmiechnął się. - Wie też, że jesteście ciekawi płci naszego maleństwa. Liam niestety przegrałeś zakład. - wybuchł śmiechem. - Będę miał syna, a nie córkę.

- O jezu... gratuluje. - Gemma wstała i uściskała nas. - A wiecie już jak go nazwiecie?

- Będziemy wiedzieć jak go zobaczymy.

-------------------------------------------------

I proszę :)

PS: nie podoba mi się nowy wygląd Wattpada :/

rose xx


(Nie)obecny //N.H.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz