Rodział 70

1.4K 95 6
                                    

- Możesz mi powiedzieć w końcu gdzie my jedziemy? - spytałam zniecierpliwiona i trochę zirytowana zachowaniem blondyna.
- Nie, bo to niespodzianka i powtarzam ci to po raz setny, a po za tym już jesteśmy prawie na miejscu. Popatrz. - wskazał na znak z napisem schronisko.
- Ale po co my tu przyjechaliśmy? - byłam tym razem bardziej zdezorientowana.
- Oj już weź tyle nie gadaj. - jęknął. -  Dobra. Wysiadaj. - zrobiłam to co chciał by już dać mu trochę spokoju. - Poczekaj tu na nas Mark. - blondyn wziął torbę po czym zamknął drzwi od samochodu i za rękę ruszyliśmy w stronę wejścia.
- Witam. - podszedł do nas miły brunet, który wyglądał na około osiemnaście lat. - W czymś pomóc? - spytał.
- Tak. Chcemy zaadaptować psa, a konkretnie to szczeniaka. - powiedział Niall co mnie kompletnie zamurowało.
- Dobrze. Proszę za mną. A jakąś konkretna rasa?
- To co spodoba się mojej dziewczynie. - cmoknął mnie w policzek.
- Dobrze. W takim razie tutaj są klatki ze szczeniakami. Są bardzo przyjazne. - śledziłam każde 'więzienie' psa aż w końcu wpadł mi jeden w oko. Jako jedyny nie szczekał tylko patrzył się na mnie tymi swoimi niebieskimi jak niebo oczy.
- Nialler? - blondyn spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
- Tak? - zapytał.
- Patrz jaki jest słodki ten dalmatyńczyk. - wskazałam na niego. Na ciele pieska zaczęły się pojawiać czarne kropki co wyglądało naprawdę uroczo.
- Podoba ci się? - uśmiechnął się.
- Jest wspaniały. - pisnęłam.
- To bierzecie pod opiekę Nikego? - spytał chłopak na co blondyn przytaknął.
- Oczywiście, że tak. - zaśmiał się. Po chwili klatka została otworzona, a ja wzięłam zwierzątko na ręce. Od razu się wtuliło w moje ciało.
- Dobrze. Proszę tylko o wypełnienie dokumentów. - podeszliśmy do biurka. - Piesek wymaga kontroli u weterynarza ale tak to nic poza tym. Mam nadzieję, że będziecie się o niego troszczyć i spodoba mu się w nowym domu. - wytłumaczył na co przytaknęłam.
- Proszę. - Ni podpisał kilka świstków i po chwili mogliśmy opuścić schronisko. - W bagażniku jest koc, w który można go owinąć. - powiedział na co przytaknęłam. - Ja muszę już usiąść, bo zaraz mi ręce odpadną od tych rąbanych kul. - wsiadł do samochodu, a ja otworzyłam bagażnik i po wyjęciu ciepłego materiału zajęłam miejsce obok blondyna na tyle. Owinęłam szczeniaka, który po chwili zasnął, a sama oparłam się o mojego chłopaka i pogrążyłam się we śnie.
***
- Skarbie. Jesteśmy już w domu. - ktoś potrząsał mną bym się obudziła.
- Co? - mruknęłam jeszcze trochę zaspana.
- Choć już do domu. Mark wniósł już zakupy i Nike też czeka na nas. No choć. - lekko śpiąca wysiadłam z Range Rovera i wraz z blondynem ruszyłam do środka parceli.
- Dziękuję Mark. - powiedziałam do ochroniarza.
- Nie ma za co. Do zobaczenia. - kiwnął głową po czym wyszedł zamykając drzwi za sobą.
- To co? Idziemy już spać? - spytał mnie Irish.
- Tak. - ziewnęłam. Nie wiem czemu ale jestem tak bardzo zmęczona. Nie zwracając już na nic uwagi weszłam do sypialni i podeszłam do łóżka. Zdjęłam spodnie, zmieniłam koszulkę i po prostu walnęłam się z powrotem spać.
---------

Hey... chciałabym życzyć wam wesołych świąt i mokrego Dyngusa XD Rozdział taki sb ale ostatnio po prostu nie mam już na nic siły. Dziękuję wam za 7,5 K wyświetleń i 1,3K głosów oraz 412 kom... normalnie nie wierzę... kocham was <3

roselancom xx

(Nie)obecny //N.H.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz