Rozdział 77

1.2K 81 9
                                    

Siedziałam na tarasie pijąc już chyba trzecią z rzędu herbatę kiedy dobiegł mnie dzwonek do drzwi. Wstałam wzdychając i po odłożeniu kubka ruszyłam do przedpokoju. Tym razem ktoś zapukał.

- Już idę! - krzyknęłam zła, ze ktoś nachodzi mnie wieczorem. Przekręciłam klucz w zamku i chwyciłam za klamkę.

- Cześć. - przywitał się, a ja go wpuściłam.

- Hej Mark. - nie ukrywam, że jestem zdziwiona jego przyjściem. - Coś się stało? - zapytałam marszcząc brwi.

- Jest Niall? - zapytał patrząc na mnie wyczekująco.

- Nie. - odpowiedziałam mając wrażenie, że zaraz zrobi we mnie dziurę tym świdrującym wzrokiem. - Wyszedł jakieś cztery godziny temu. Myślałam, że jest u ciebie na treningu. - gestykulowałam dłońmi.

- Właśnie nie mogę się do niego dodzwonić. - wyjął komórkę patrząc na jej ekran. - Wiesz może dlaczego? - zapytał przesuwając po szybce.

- Trochę się posprzeczaliśmy. - przyznałam skonsternowana.

- Pamiętaj, że za trzy tygodnie jest trasa, a on jak i chłopaki mają być dobrej formie. Powiedz Horanowi, żeby był jutro na treningu. Ja muszę już iść, bo córka na mnie czeka. - kąciki jego ust wykrzywiły się w delikatnym pół uśmiechu, który po części ukrył złość.

*Niall's POV*

Zdenerwowany dotarłem wreszcie do Docklands. Nie wiem jak mam im to powiedzieć. To jest dla mnie ciężkie i dla nich też takie będzie. Zadzwoniłem domofonem i po chwili drzwi zostały mi otworzone. Po raz kolejny tego dnia wziąłem głęboki wdech i wydech. Harry ma rację. To pomaga. Jechałem windą na trzydzieste drugie piętro jak na skazanie. Czułem jak powietrze robi się coraz cięższe i podejrzewam, że gdyby nie dzwonek nogi by się pode mną ugięły. Klaustrofobia to jedna z moich słabszych stron. Niepewnym krokiem wyszedłem z tej metalowej puszki i zapukałem w drzwi.
- Już idę! - dobiegł mnie krzyk przyjaciela na ci spiąłem. Po chwili przekręcił klucz w zamku, a drewniana powłoka ukazała wejście do mieszkania i szatyna.
- Hej Liam. - przywitałem się słabo, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Miał być uśmiech! - skarciłem się. Nie dam rady. - wymamrotałem sam do siebie.
- Cześć. - on natomiast wyglądał jakby nie był jak na razie świadomy niczego czyli Griffin jeszcze nie dzwonił. Uff... - Wejdź. Siedzimy w salonie. - kiwnąłem sztywno głową po czym wyminąłem go i ruszyłem do wskazanego mi pokoju. Siedzieli tam wszyscy. Harry, Louis i Zayn, a Payno dołączył po niemal sekundzie.
- Chcesz coś do picia? - zaproponował na co pokręciłem głową.
- Nie dzięki. - usiadłem w fotelu naprzeciwko nich.
- Więc jaka to sprawa? - odezwał się Tommo na co zagryzłem nieświadomie wargę będąc zestresowany.
- Od jakiego czasu kloce się z moją dziewczyną, a wy doskonale o tym wiecie. Jest wściekła na mnie za Selene, a ja na nią bo nie rozmawiając ze mną zgodziła się na ten gówniany kontrakt. Tak wiem. Nie powinienem się wtrąć aż tak w te rzeczy ale nie chcę by ona znosiła to co my przez pierwszy rok naszej kariery. Z resztą teraz też jest nie lepiej. Bylem u Gryfinna i połączyłem fakty ze osobą. On chciał po porostu gorącego rozstania do prasy. - chłopaki wyszczerzyli oczy do mnie na co wzruszyłem ramionami prychając. - Trochę z nim 'porozmawiałem' - zaakcentowałem - i powiedziałem mu, że odchodzę. - wyznałem.
-----------------

Taki z dupy... dawno napisany ale nie mam czasu na poprawki, bo już w poniedziałek mam egzaminy. Dopiero od piątku rozdziały będą się pojawiać częściej i mam nadzieję, zę bedziecie z tego jak i z nich zadowoleni. All the love x

(Nie)obecny //N.H.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz