Mruknęłam cicho przecierając twarz. Otworzyłam oczy i napotkałam ciemność. Na zegarku elektronicznym widniała trzecia w nocy. Westchnęłam z irytacji. Teraz już na pewno nie zasnę. Spojrzałam na Nialla. Spał w rozwalonej kołdrze oddychając płytko. Z ciekawości przyłożyłam dłoń do jego czoła. Lepiło się od potu i czułam gorąc. No nie.
Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki po termometr i lekarstwa na zbicie gorączki.
Zapaliłam światło, które chwilowo mnie oślepiło. Zamrugałam kilkakrotnie po czym podeszłam do białej szafki, gdzie mieściła się cała apteczka. Wyjęłam potrzebne rzeczy i po zrobieniu zimnego okładu z ręcznika wróciłam do sypialni. Jedyne co mogłam usłyszeć to głośne wdechu i wydechy powietrza wykonywane przez chłopaka.
- Niall, Niall... - potrząsałam jego ramieniem mówiąc cicho, mając nadzieję, że się obudzi.
- Hmm... - jęknął trzymając się za głowę.
- Masz termometr. - włożył sobie go pod pachę, a po chwili dobiegło mnie pikanie.
- Trzydzieści osiem i dwie kreski. - odczytałam kiedy podał mi rzecz. - Weź to pod język. - podałam mu małą, różową tabletkę, a ścierkę położyłam na jego rozgrzanym czole. - Spróbuj zasnąć. Dobranoc. - cmoknęłam Irsha w policzek i po zabraniu końca z fotela zgasiłam lampkę i wyszłam z pokoju.
Na kanapie zrobiłam sobie prowizoryczne łóżko i położyłam się na plecach układajac dloń na zaokrąglonym brzuchu. Raz na kanapie nie zaszkodzi.
***
Poranek był dla mnie bardzo ciężki ze względu na ostre mdłości i wymioty. To dziwne. Dawno u mnie nie występowały.- Może jednak coś zjesz? - zaproponowała moja mama.
- Nie dziękuję. Za chwilę Dan przyjeżdża i jedziemy zobaczyć mebelki do pokoju maleństwa. - uśmiechnęłam się lekko w jej stronę co odwzajemniła.
- A lepiej się już czujesz?
- Zdecydowanie. Tylko martwi mnie choroba Nialla. - westchnęłam przecierając twarz.
- To tylko przeziębienie. Będzie dobrze... o i chyba twoja przyjaciółka przyjechała. - powiedział patrząc się w okno.
- To ja już lecę. Jakby co to dzwoń. - ubrałam kurtkę i po zabraniu torebki z komody wyszłam z domu. Dziewczyna wysiadła z samochodu by się ze mną przywitać. Uścisnęłam ją mówiąc ciche 'hej'.
- Cześć. - oderwała się ode mnie. - A gdzie twój chłopak?
- Choroba go rozłożyła.
- Oh... dobra damy radę we dwie. Wsiadaj. - zaśmiałam się na jej entuzjazm.Obeszłam samochód, otworzyłam drzwi i wsiadłam do środka. Zapięłam pas podczas kiedy Dani odpalała silnik. Nagle poczułam jak ktoś mnie dotyka. Odwróciłam głowę o kilkanaście stopni i zobaczyłam czyjąś rękę. Pisnęłam spanikowana.
- Nie miałeś jej straszyć Harry! - brunetka zwróciła uwagę chłopakowi.
- Jesteście idiotami. - założyłam ręce na piersi wbijając wzrok przed siebie.
- Ej no... chciałem dotrzymać wam towarzystwa. - zaśmiał się.
- Debil.
- Ah te wasze humorki.
Po dwudziestu minutach jazdy w czystej ciszy dojechaliśmy pod EuroFurniture.
Sklep wydawał się większy niż pałac Westminster... ale to tylko mi więc nie warto zwracać na to uwagę. Wysiadłam z samochodu i wraz z moimi przyjaciółmi skierowałam się do wejścia.- Masz już jakiś pomysł jakie mogą być? - potrząsnęłam przecząco głową.
- Raczej jakieś neutralne. Nawet nie znam płci dziecka.
- Wiem, gdzie możemy iść. - mimo, że Styles mnie dziś wkurzył to zaufałam mu i poszłam jego śladami.
Po dwóch godzinach miałam kilkanaście zdjęć w telefonie przedstawiających różne komplety mebli oraz bolące plecy.
- Może macie ochotę na kawę? - zapytała Dan.
- Ja chętnie. - odparł brunet.
- To możemy jechać do mnie. - zaproponowałam na co przystanęli z wielką chęcią.
***
Z salonu dobiegły mnie wściekłe głosy kiedy przekroczyłam tylko próg domu.
- Ale ja ją nadal kocham!
- Ona jest moja! Możesz nam dać w końcu spokój i nie wysyłać tych pierdół! - przez zachrypnięty krzyk Nialla przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz po plecach. Nie przejmując się zabłoconymi butami weszłam do salonu.
- Marek?! Co ty tu robisz? - podeszłam bliżej i stanęłam pomiędzy mężczyznami.
- Przyszedłem do ciebie. - wyjaśnił na co zmarszczyłam brwi w dezorientacji.
- Po...
- Masz się stąd wynosić! - Horan podniósł głos.
- Nialler! Daj spokój. - odwróciłam się w jego stronę i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. - Cśśś... wszystko jest dobrze. Błagam. Nie denerwuj się. Już jest okay? - kiwnął głową zaciskając usta w kreskę.- Więc po co tu przyszedłeś? - zwróciłam się do kolegi.
- Bo tęsknię za tobą. Nie mogę jeść, spać... nie mogę normalnie funkcjonować. Ja cię nadal kocham! - kątek oka zauważyłam, że Irish się spiął i zacisnął zęby uwydatniając zarys szczęki.
- Ale ja ciebie nie. Zrozum, że już nie jesteśmy razem i nie jesteś już moim narzeczonym!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Spodziewaliście się takiego wyznania?? Jak według was Niall zareaguje na tę wiadomość?? Mam nadzieję, że rozdział się podoba... mam prośbę... chciałabym wiedzieć ile osób czyta teraz to opowiadanie na bieżąco i spisać wasze konta by wiedzieć komu dedykować... komentarze też się liczą :))
Kcw rose xx
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...