Zaczynamy MARATON!!! TEN KTO PIERWSZY SKOMENTUJE I DA VOTES DOSTAJE DEDYKA :* KOCHAM WAS <3
ROSELANCOM XX
*Niall's POV*
Obudziłem się wieczorem i dostrzegłem, że druga połowa łóżka jest pusta. Nie chciało mi się wstawać więc zwyczajnie wyciągnąłem telefon z kieszeni moich dresów i odblokowałem go. Momentalnie uśmiechnąłem się widząc moje i Domi zdjęcie, gdzie się przytulamy. Oboje się uśmiechamy do aparatu i tak pogrążeni w swoim świecie pozujemy do zdjęcia, które robi nam Harry. Niezły z niego fotograf. Polecam na przyszłość.
Jak to mam w zwyczaju wszedłem na Twittera i zamieściłem tweeta:
Gdzie jesteś skarbie?
Wole nie oznaczać Domi, bo znowu brukowce coś napiszą, a chciałbym by miała trochę swojej swobody.
Już ją traci dzięki tobie idioto. - odezwało się moje sumienie.
- Ja pierdole. - mruknąłem i zmęczony przecierając twarz dłonią. Mam tego cholernie dość.
*Dominica's POV*
- Gdzie Niall? - zapytał mnie Harry kiedy usiadłam do stołu.
- Śpi. - odpowiedziałam biorąc kęsa Lasagene. Dziś jak się obudziłam to normalnie się roztopiłam. Niall mnie przytulał z całej siły tak jakby się bał, że mu ucieknę. Leżałam tak z nim około pół godziny wpatrując się w jego spokojną twarz pogrążoną we śnie. - Potem mu wezmę coś do pokoju. - mruknęłam.
- Jak się czujesz? - spytał mnie Liam.
- Jakoś. Strasznie podoba mi się w trasie ale jest taka męcząca jak dla mnie. Podziwiam was chłopaki. - uniosłam ręce by potwierdzić moje słowa. - Chciałam trochę pojechać do Polski na święta ale się boję sama. - mruknęłam.
- Czemu? - dopytywał Louis.
- Moi rodzice nie bardzo mnie rozumieją, a w tamtym domu ledwo co wytrzymywałam. Jednak jak tak myślę to chyba zostanę w Londynie i w Nowy Rok odwiedzę moich dziadków i przyjaciół. Strasznie się za nimi stęskniłam. - uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
- Wiem co czujesz. - podniosła wzrok na Zayna, który w tej chwili rozkoszował się daniem.
- Dziękuję za kolację. Ja już pójdę do siebie. Może Ni się już obudził. - wstałam z mojego miejsca i pomachałam im na pożegnanie.
- Rano przyjdzie do was Lou i pomóż ci się przygotować na wywiad. - powiadomił mnie Liam zanim wyszłam z restauracji. Po drodze oczywiście zabrałam porcję jedzenia dla blondyna, bo domyślam sie, że może być trochę głodny.
Windą dostałam się na nasze piętro i kiedy weszłam do środka naszego apartamentu dobiegł mnie dzwonek mojego telefonu. Zamykając drzwi wyjęłam komórkę z kieszeni dżinsów i spojrzałam na wyświetlacz, na którym widniał napis: Babcia.
- Hej. - odezwałam się cicho myśląc, że Nialler śpi.
- Cześć wnusia. Jak tam u ciebie? - jej entuzjazm wywołał u mnie łzy szczęścia. Jednak mam jeszcze kogoś.
- Jest dobrze. - podciągnęłam nosem. - Jestem właśnie w Brimingham. Kiedyś musimy zwiedzić to miasto razem. Jest naprawdę przepiękne. A i u was? - usiadłam na kanapie ocierając łzy, które płynęły jak potok po moich policzkach.
- Też. Jak zwykle o staremu. Kiedy do nas przyjedziesz? - spytała śmiejąc się. Boże. Jak ja dawno tego nie słyszałam.
- Jak wrócę do Londynu. Jeszcze trochę ale sam ci znać babcia.
- Nie sprawy skarbie. Ja muszę kończyć. Papa.
- Papa... ucałuj ode mnie dziadka. - rozłączyłam się. Trochę zdenerwowana nie planowałam nad sobą i niewiele myśląc podeszłam do mojej walizki i wyjęłam z niej paczkę czerwonych Malboro. To tylko jeden papieros.
Wzięłam go po czym wyszłam na balkon. Nie wychylałam się za bardzo, bo na dole stoją fani, a jeszcze twych durnych zdjęć mi brakowało. Odpaliłam peta za pomocą zapalniczki i mocno się nim zaciągnęłam. O jak dobrze.
--------Mam nadzieję, że się spodobał ;) Zapraszam na Stockholm Syndrome o Liamie :)
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...