Rozdział 139

1.2K 68 6
                                    

Dedykowany halkahalcia.
Przepraszam ale połączenie jest słabe :/
#niesprawdzony

Dwa tygodnie później*
  Przeklinam Nialla na sto pieprzonych sposobów. 'Ja pojadę sobie w trasę, a moi rodzice do Ciebie przyjadą. ' Po kija. Znaczy Boba lubię ale Maura działa mi na nerwy... dokładnie tak jak jej syn teraz. Już wiem po kim to ma.
- To tylko kilka dni, kochanie. - Westchnęłam wspominając jego słowa, wgapiając się w durny sufit bezsensu przez pół godziny. Na szczęście jestem w Londynie i dzisiejszy dzień jestem zajęta przez Danielle. Z Tommo tworzą wspaniałą parę. Po prostu zazdroszczę im tego.
  Na zegarku widnieje trzynasta co oznacza iż mam tylko godzinę na przygotowanie i dojazd do galerii. Daje sobie głowę uciąć, że się nie wyrobię.
  Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy by wybrać dla siebie coś bardziej stosownego niż krótkie szorty i t-shirt. Niestety ale mój brzuch staje się co raz bardziej widoczny. Nawet nie mam pojęcia jak to będzie w siódmym miesiącu. Będziesz  się toczyć, a nie iść. Hmm...  miło.
  Znalazłam biały sweter i tradycyjnie czarne leginsy. Teraz moim marzeniem normalnie jest założenie normalnych dżinsów. Chyba warto skusić się na jedną parę. Może Dan coś mi doradzi.
  Po przebraniu się i ogarnięciu włosów wzięłam mój płaszczyk w rękę i gotowa zeszłam na dół.
- Wychodzisz gdzieś? - zapytał mężczyzna zatrzymując się przy schodach z kubkiem kawy. Zaraz zwymiotuje. Ten zapach...
- Tak. Umówiłam się z koleżanką. Wrócę później. - uśmiechnęłam się lekko co odwzajemnił.
- Zadzwoń do mnie później to po Ciebie przyjadę. - kiwnęłam głową zgadzając się.
  Nie narzekam jakoś specjalnie. Dobrze jest wiedzieć, że jeszcze komuś na tobie zależy.
  Ubrałam wierzchnie okrycie i po sprawdzeniu wszystkiego w torebce, zawiesiłam ją na ramię i wyszłam. Momentalnie wiosenny wietrzyk objął moje ciało, a zapach kwiatów dotarł do mojego nosa. Słońce przyjemnie grzało co jest trochę nie podobne do tej wielkiej metropolii.
- Dominica?! - w oddali ktoś krzyknął. Rozpoznałam, że powinien być to mężczyzna. W miarę kiedy zbliżał się w moją stronę analizowałam jego gesty, twarz i chód.
- Marek?! - zapytałam zaskoczona stojąc kilka stóp przed nim.
- Jak miło cię w końcu zobaczyć. - podszedł i objął mnie swoimi ramionami.
- Zmieniłeś się. - mruknęłam mu do ucha.
- A ty wyglądasz wspaniale chociaż trochę ci się przytyło. - zaśmiał się puszczając moje ciało z uścisku.
- Ty też nabrałeś masy. - stwierdziłam patrząc na jego mięśnie i to wcale nie małe.
- Było się na siłowni. A ty gdzie się wybierasz? Chciałabym z tobą powspominać stare czasy. - dał mi kuksańca w bok przez co zaczęłam się śmiać.
- Do galerii na spotkanie z przyjaciółką. Jak chcesz to możemy się umówić na jutro.
- Jasne. To ja do Ciebie zadzwonię tylko podaj mi swój numer. - wyjął swój telefon i przekazał mi. Wpisałam rząd cyferek i przekazałam mu urządzenie.
- To do zobaczenia. - z promiennym uśmiechem ruszył w dalszą drogę.
- Pa.
***
- Może ci pomóc? - spojrzała to na mnie to na moje torby z zakupami.
- Nie. To jest lekkie. Dziękuję. - posłałam jej szczery uśmiech, który odwzajemniła. -Jak chcesz to możesz do mnie wpaść to obejrzymy jakiś film, porozmawiamy na różne tematy, trochę pobgadujemy. - zaśmiałam się cicho.
- Hmm... brzmi kusząco. Niech będzie. Choć. Pojedziemy samochodem. Zaparkowałam na podziemnym. - przytaknąłam zgadzając się z dziewczyną. Dziś z Dan obeszłam chyba co najmniej ze dwadzieścia sklepów. Już mam dość po prostu. Zmęczenie ogarnęło moje ciało.
  Po kilku minutach przy pomocy windy dostałyśmy się do nowego BMW brunetki. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Tapicerka obita w białą skórę, podgrzewane siedzenia, duży bagażnik, połączenie internetowe...
- Louis trochę przesadził z prezentem na moje urodziny. - zaśmiała się kręcąc głową na boki.
- Ten samochód jest cudowny. - pisnęłam podekscytowana jazdą. Przyjaciółka przywróciła silnik do życia i z szelmowskim uśmiechem wyjechała z parkingu.
*Niall's POV*
  Wyczerpany ale szczęśliwy nowym kawałkiem opadłem na kanapę.
- To będzie hit. - stwierdził Harry.
- Też tak sądzę. - poparłem go.
- Niall? - do pokoju wszedł Liam. - No... - jego mina nie mówiła nic dobrego.
- Jesteś moim przyjacielem więc obiecaj mi, że będziesz spokojny kiedy ci to pokaże. - stał się niepewny i ostrożny. - Proszę. - w dłoni trzymał telefon.
- Okay. Niech ci będzie. - uległem choć w środku stałem się niespokojny. Brunet podał mi urządzenie.
Ciężarna dziewczyna Nialla Horana posunęła się do zdrady.
------------------------------------------------------

Jak Niall zareaguje??
Wreszcie znalazłam wi fi i mogę wstawić dla was rozdział, więc radujcie  się moi kochani 😂😂😂

Rose xx

(Nie)obecny //N.H.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz