Rozdział 85

1.2K 77 4
                                    

- Przepraszam ale to wszystko jest dla mnie po prostu przytłaczające. - wyznałem.
- O nic się nie martw. Jak będziesz miał problem to zawsze jesteśmy my. Od tamtego czasu kiedy wyjechałeś na casting do X - Factor'a zrobiło się tutaj tak cicho. Zabrakło nam tego Niall. Teraz jednak cieszymy się, ze jesteś. - moja szczęk momentalnie opadła w dół i znalazła się na stole. Nie wierzę, że to właśnie mój brat mi to powiedział.
- Dziękuje. - uścisnąłem go po męsku klepiąc dłonią po jego plecach.
- A tak zbaczając z tematu to, gdzie podziała się twoja dziewczyna z moim synkiem. - zaśmiała się Denise, a ja momentalnie się ogarnąłem i zacząłem się rozglądać po podwórku.
- Lepiej pójdę ich poszukać. - wstałem z krzesła ogrodowego i po otrzepaniu niewidzialnego pyłu ruszyłem przed dom. Słońce powoli zachodziło i niebo stało się piękne. Teraz przypomina mi się moje poprzednie życie, które tak szczerze mówiąc było do dupy. Cały czas to samo. Zasypianie o północy, budzenie się o piątej, pójście do studia, nagrywanie piosenek do południa, potem na lunch i na arenę, gdzie miała się odbyć próba, a następnie koncert. O dziesiątej wieczorem koniec show i znowu do studia by nagrać już cokolwiek.
  W ogródku ich nie było i już kiedy miałem się kierować do domu by ich poszukać, zobaczyłem te dwójkę jak słodko śpi w promieniach zachodzącej ognistej kuli. Szatynka przytulała
do siebie chłopca, a on cicho pochrapywał. Wiedziałem z doświadczenia, że coś jej się śni. Tak zabawnie kręciła nosem. Podszedłem do hamaka i odgarnąłem jej włosy z twarzy. Nie mogłem się wręcz powstrzymać i przy okazji zrobiłem im zdjęcie na pamiątkę. Kiedyś Theo powie na mnie 'jesteś nudny' to ja mu pokaże jak pięknie uśpił ciocie Dominice. - zaśmiałem się w myślach.
- Oh... - moja bratowa wyrosła jak z pod ziemi i stanęła obok mnie. - Wezmę małego i położę do łóżeczka. - wyciągnęła ręce i oplotła małe ciało chłopca. - Dzięki. - szepnęła z uśmiechem kierując się w stronę wejścia do domu.
  Westchnąłem śmiejąc się pod nosem cicho. Podniosłem moją dziewczynę w stylu panny młodej i wolnym krokiem ruszyłem do domu.
- Niall? - odwróciłem się słysząc rodzicielkę.
- Tak mamo? - zmarszczyłem brwi. Czego ode mnie chce?
- Będziemy mogli porozmawiać? - zapytała na co przytaknąłem.
- Oczywiście. Zejdę za chwilę. - po tym zdaniu wszedłem do budynku i schodami doszedłem prosto pod drzwi mojego starego pokoju.
  To jest niewiarygodne, że ten czas tak szybko minął. Pamiętam jak jeszcze nie było pieniędzy i moje łóżko stało w sypialni rodziców. A teraz... kupiłem im nowy dom i każdy ma swój kąt.
  Położyłem dziewczynę na łóżku i przykryłem kocem. Najchętniej to też bym się położył i oddał się w błogie ramiona Morfeusza no ale nie... moja mama znalazła sobie idealną porę na rozmowę.
  Zarzuciłem bluzę na ramiona i podszedłem do lustra. Pół roku temu widziałem w nim wychudzonego, bladego i wyczerpanego blond chłopaka. Teraz natomiast nabrał on kolorów, naprawił relację z rodziną, humor ma znacznie lepszy, a niebieskie oczy wręcz strzelają iskierkami radości.
Nie zapomnij o tym, że zniszczył też połowę swojego życia. - odezwał się drugi ja.
--------------

Dzięki wielkie za ponad 14 000 wejść i za ponad 2000 głosów. KCW xx

(Nie)obecny //N.H.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz