Następny dzień zapowiadał się wspaniale. Czułem się dobrze, słońce świeciło dodając tylko uroku Birmingham, przełożyli nam wywiad, jeszcze tylko kilka dni i koniec trasy, niedługo święta i koniec najgorszego, a jedynie najlepszego roku w moim życiu. Boże... czas przelatuje tak szybko jak piasek przez palce. - wwstchnąłem.- Chłopaki. - do tour busa wszedł na manager.
- Paul. - przytaknęliśmy udowadniając nasze maniery.
- Zostajemy na kilka dni w Birmingham, busa musimy naprawić, więc na pewien czas będziecie spać w hotelu. - powiadomił nas.
- Ale zajebiście. - mruknął Zayn co doskonale usłyszeli wszyscy.
- Weźcie ze sobą do plecaków kilka rzeczy i za pół godziny po was przyjdę. - bez słowa opuścił nas, a ja momentalnie się rozluźniłem. Na szczęście nie ma do mnie już uwag.
- Dobra. Ja idę obudzić Domczii i powiem jej o wszystkim. - podniosłem się z miejsca i ruszyłem w stronę boksów, gdzie prawdopodobnie znajdowała się brunetka.
- Też za tobą tęsknię Olczi...tak. obiecuję, że niedługo przyjadę do Polski. - mówiła w innym języku ale mimo to i tak trochę zrozumiałem. - Dobra. Ja muszę kończyć. Papa... - cmoknęła w słuchawkę po czym chyba się rozłączyła.
- Niśka! - zawołałem.
- Tak Niall. - wyłoniła się zza zasłonki, ja momentalnie znalazłem się przy niej. - Co? - spytała trochę zaskoczona widząc mnie szczerzącego się.
- Nic. Mam miły dzień, a po za tym to przenosimy się na kilka dni do hotelu, bo nasz domek na kółkach jedzie do warsztatu. - zaśmiała się z doboru moich słów. - Spakuj kilka rzeczy i widzimy się za pół godziny gotowi przed tour busem. - posłałem jej uśmiech, który odwzajemniła. Cmoknąłem ją przelotne w usta.
- Okay. - pomogłem jej zejść z łóżka po czym skierowałem się do szafy, gdzie wszyscy mamy ubrania. Wrzuciłem kilka koszulek i trzy par spodni do plecaka, a na głowę założyłem jeden z moich full cap'ów. Wziąłem jeszcze kilka par bokserek Calvina Kleina i oczywiście moje ukochane kolorowe skarpetki. - Dobra. Jestem gotowy. - wszedłem go głównej kabiny, gdzie czekali na mnie chłopacy wraz z Paulem.
- Już jestem. - uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna dołączyła do nas. Widziałem, że jest jest ciężko z torbą na ramię wypełnioną po brzegi dlatego sam ją wziąłem do ręki i zawiesiłem na ramię. - Dziękuję. - cmoknęła mnie w policzek.
***
Hotel jest jednym z najlepszych, w którym byłem. Fakt, że dużo fanów sterczało przed nim to i tak mi to nie przeszkadzało.
- Tutaj macie klucze. Pokoje są na siódmym piętrze. Możecie korzystać z czego chcecie ale nie zapomnijcie o jutrzejszym porannym wywiadzie u Jake'a. - poinformował nas Paul.
- Okay. Dzięki. - w szóstkę znaczy w siódemkę, bo ochroniarz był z nami wsiedliśmy do windy. Jedyne co mnie dzisiaj wkurzyło to ta wkurwiająca windowa muzyczka i nic więcej.
- Przynajmniej dzisiaj odpoczniemy. Może wieczorem trochę się zabawimy w swoim towarzystwie. Jakiś maraton filmowy czy coś... Nie wiem... coś się wymyśli. - odezwał się Liam.
To nie jest w sumie taki zły pomysł.- Jasne. - odparłem chętnie.
W końcu dojechaliśmy na odpowiednie piętro i dziękując Danny'emu - ochroniarzowi rozeszliśmy się do pokoi. Oczywiście Zayn miał z Liamem pokój naprzeciwko nas, Louis i Harry obok, a ja miałem z moją uroczą dziewczyną. Rzuciłem nasze torby w róg pokoju, a sam objąłem szatynkę.
- Hmm..? - uśmiechnęła się przesłodko na co zamruczałem.
- Może pójdziemy na basen? - zaproponowałem całując ją w te cudowne usta dla, których mógł bym się zabić.
-----------------------------------------------------------------
HEY HEY... MAM NADZIJĘ, ŻE ZAJRZELIŚCIE NA STOCKHOLM SYNDROME O LIAMIE... TO DLA MNIE WIELE ZNACZY :*
CZYTASZ
(Nie)obecny //N.H.//
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 5 LAT TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - A może znajdziesz sobie jakąś irlandzką c****?! - wszyscy w studiu wybuchnęli na pytanie Alana Carra skierowane w moją stronę. Momentalnie chciałem się...