43

3.3K 94 39
                                    

Cześć,

chciałabym Wam wszystkim życzyć przede wszystkim spokojnych i zdrowych świąt. Tym co lubią spędzać czas z rodziną, jak najlepszej radosnej atmosfery. Tym co wolą być sami w czterech ścianach, spokoju ducha i braku trucia ze strony innych. Mam nadzieję, że w tych chorych czasach wszyscy jesteście zdrowi i dbacie o swoje siły psychiczne. 

Pamiętajcie, że nawet zawsze jest nadzieja. Podążajcie za marzeniami i dbajcie o siebie 🌈🖤


Zarówno święta jak i Nowy Rok spędzam przy komputerze, więc może być tak, że pojawi się kilka rozdziałów tego opowiadania i może kilka one-shotów. Niech to będą prezenty ode mnie 🍷🌈

______________________________________________

-Naprawdę nie wiem czemu Normani mi to zrobiła – zaśmiała się Lauren po ustawieniu mikrofonu na odpowiedniej wysokości – Napisałam w życiu jedną piosenkę i tylko moja siostra o tym cholerstwie wiedziała – westchnęła rozglądając się po niewielkiej sali – Jednak jeśli jestem już zmuszona to zrobić to... To dla pewnej suki, która okropnie zmieniła moje życie. Mimo wszystko jestem jej za to wdzięczna – wzięła gitarę i przez chwilę zamilka. Miałam wrażenie, że zawzięcie nad czymś myślała, bo mocno zagryzała wargę.

-Dajesz! – krzyknęła Mani, którą DJ utrzymywała na swoich kolanach. Tego dnia kleiły się do siebie tak, że nie dało się na to patrzeć. Blondynka praktycznie co chwilę wbijała swojej partnerce język do gardła. Nawet ja z Lauren nie byłam tak ostentacyjna. Zresztą, po naszej rozmowie Lo zaczęła ciut delikatniej się ze mną obchodzić, chociaż minęły tylko trzy dni podczas, których nie miała powodów do złości ani wybuchów zazdrości. 

-Mam nadzieję, że o mojej obecnej dziewczynie napiszę kiedyś coś milszego – zaśmiała się Lauren rozpoczynając granie na gitarze.

Przez cały kawałek Lauren miała zamknięte oczy. Pożerałam jednak każdą jej zmianę mimiki. Widziałam jak przeżywa cały tekst. Dodatkowo podziwiałam ten piękny głos. Nigdy wcześniej niczego mi nie śpiewała. Byłam ciut zazdrosna o to, że wszyscy wokół mogli ją usłyszeć. Byłam pewna, że od tamtego momentu będzie zmuszona śpiewać mi codziennie. Jej głos po prostu robił mi dobrze.

„Uh, back up, won't ya?

Eh Back up, eh, yeah

Back up, won't ya? Eh

Back up from me, yeah

Back up, won't ya?

Back up off

I need more than 50 feet

Of space" – przez chwilę nadal nie otwierała oczu. Dopiero, gdy cała sala wybuchła gromkimi brawami odważyła się unieść powieki i szeroko uśmiechnąć.

Ludzie nie chcieli, aby zeszła ze sceny. Wokół było słychać jedynie skandowanie „jeszcze jedna, jeszcze jedna".

-Ale ja nic więcej już nie mam – zaśmiała się zerkając w tłum ludzi. Wzrokiem w końcu mnie odszukała i lekko się uśmiechnęła. 

-Wybierz coś dla tej nowej – krzyknął jakiś facet siedzący przy barze.

-W sumie... - uśmiechnęła się szeroko Lauren zerkając na swoją gitarę – Ale to ostatnia. Chcę już wrócić do picia i do mojej ukochanej – spojrzała w moim kierunku ponownie i posłała mi buziaka – Maleńka, to z myślą o tobie.

Moje serce zabiło tysiąc razy mocniej, gdy usłyszałam pierwsze słowa piosenki. Tym razem brunetka miała szeroko otwarte oczy i zerkała nimi prosto we mnie.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz