61

2K 95 49
                                    

Jezu jak dobrze. Trochę mnie nie było, ale mój laptop chyba stwierdził, że czas potrzymać wszystkich w niepewności (mnie w szczególności). Wylało się sporo łez, krwi i zszargało się sporo nerwów, ale jest. Za to, że ten rozdział jest dzisiaj można dziękować tylko mojej dziewczynie, która ogarnęła pliki z dysku, przez które praktycznie pękło mi serce. <3

Kolejny będzie dopiero jak dobiorę się do nowego laptopa... 

Trzymajcie kciuki, żebym nadrobiła zaległości w pracy zanim mnie zjedzą xDDD

 Jak tam u Was? Wszyscy żyją? Sprawdzam obecność! <3

______________________

Mijał trzeci dzień, a Lauren dalej nie odezwała się do mnie ani słowem. To nie tak, że była na mnie po prostu zła. Błagałam, przepraszałam, próbowałam odciągać jej uwagę na wiele różnych sposobów. Ta jednak nawet na mnie nie spoglądała. Omijała mnie jak tylko mogła. Spała na kanapie, ciągle się uczyła albo sprzątała, robiła wszystko, aby ograniczyć kontakt ze mną. Pocieszał mnie jednak fakt, że poza zajęciami nie wychodziła z domu. Dzięki temu miałam pewność, że nie robi niczego, co mogłoby mnie dobić. Kiedy już miałam nadzieję, że będzie lepiej, ponieważ Lauren wrzuciła swoją pościel na łóżko, nagle zniknęła. Przez wiele godzin siedziałam w salonie obserwując drzwi. Chciałam, aby wróciła jak najszybciej. To nie tak, że jej nie ufałam, ale wiedziałam w jaki sposób rozładowywała emocje. Jeśli poszła na jakąś imprezę, upiła się i dała ponieść się chwili... Miałam ochotę się poryczeć chociaż jeszcze nic się nie wydarzyło. Około trzeciej w nocy usłyszałam otwierające się drzwi i głosy dwóch kobiet. Automatycznie zaczęłam się trząść.

-Mogłabyś trochę schudnąć – gdy tylko się zbliżyły od razu rozpoznałam głos czarnoskórej – Chodź, pójdziesz na kanapę, a ja zrobię ci coś do picia – nagle zerknęła na mnie i uniosła zdziwiona brew – Camila, jedź do DJ.

-Czemu?

-Po prostu do niej pojedź, ja się zajmę Lauren – stwierdziła popychając siostrę na kanapę. Była okropnie pijana przez co ponownie się popłakałam – Nie przejmuj się, pilnowałam jej cały wieczór. Była grzeczna.

-Niech nie jedzie, przyda mi się – praktycznie warknęła brunetka przyciągając mnie do siebie i mocno wbijając paznokcie w biodra – Niech zrobi to co umie najlepiej – zdziwiłam się, gdy ugryzła mnie w ucho. Nie miałam szans się jej wyrwać. Trzymała mnie tak mocno, aby zrobić mi krzywdę – Kurwienie wychodzi jej tak samo dobrze jak tobie siostrzyczko – próbowałam ją odepchnąć, ale Lauren mocno chwyciła mnie za biust.

-Zostaw ją Lampa! – krzyknęła Normani łapiąc mnie za dłonie i wyszarpując z objęć brunetki – Camila, bierz portfel i jedź do DJ, nie mam zamiaru tego powtarzać.

-W sumie, obojętnie mi, którą z was dzisiaj zaliczę – stwierdziła Lauren poprawiając swoje włosy – Dwie kurwy, różnica prawie niezauważalna. Tyle, że jedna głośniej błaga – rzuciła mi perfidny uśmiech. Tego już nie wytrzymałam, od razu pobiegłam po swoją torebkę. Nic więcej już nie mówiąc wyszłam z domu, zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do przyjaciółki.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz