63

2.5K 98 77
                                    


Na żadnej lekcji nie mogłam się skupić. Po głowie chodziła mi ta cała chora akcja. Domyślałam się, że Lauren była miła dla mnie tylko dlatego, że DJ ponownie na nią nakrzyczała. Wątpiłam, aby sama z siebie nagle zmieniła nastawianie. Po tym jak potraktowała mnie w nocy nie widziałam szansy na pojednanie. Po pijaku bywała brutalna, ale w kwestiach łóżkowych, a nie życiowych. Jeśli uznawała mnie za dziwkę po całej nocy picia, pewnie myślała też tak na co dzień. Nie mogłam tego pojąć. Jak z wielkiej miłości mogłyśmy wpaść w coś takiego. Jedna sprawa zniszczyła wszystko nad czym tak długo pracowałyśmy. Nie rozumiałam tego, czasami bywała tak cholernie nieprzewidywalna.

Moje kumpele próbowały ciągle mnie zagadywać, ale nawet Ally nie potrafiła poprawić mi humoru. Sama nie była w najlepszym stanie, stale było jej niedobrze, przez co często chodziłyśmy do łazienki. Nie chciała jednak wracać do domu. Zakładała, że czymś się zatruła i nie było żadnego problemu.


-Odprowadzić cię do domu? – spytałam, gdy wyszłyśmy przed szkołę. Ally opierała się na moim ramieniu, a ja powoli wyprowadziłam ją z budynku.

-Lauren ma cię odebrać, dam sobie radę, naprawdę. Wczoraj jadłam z Brunem na mieście i od rana nie czuję się najlepiej. Jak się położę i prześpię to będzie mi lepiej – westchnęła lekko mnie tuląc. Była tak okropnym pieszczochem jak czasami Lauren.

-Ona tym bardziej nie pozwoli ci iść samej jeśli dowie się, że się źle czujesz... – rzuciłam rozglądając się wokół. Od razu zobaczyłam brunetkę, która opierała się o wysokie drzewo i głęboko zaciągała się papierosem. Mimo tego, że było gorąco i większość postawiła na krótkie spodenki, Lauren miała na sobie obcisłe czarne spodnie i bluzę tego samego koloru.

-To nie musisz jej mówić – pokręciła oczami Ally ruszając w kierunku mojej dziewczyny – Milcz, proszę. Macie swoje problemy – pokiwałam głową przyznając jej rację – Cześć Lo – uśmiechnęła się, gdy tylko dotarłyśmy do brunetki.

-Cześć Ally – zgasiła papierosa i lekko ją przytuliła – Cześć Maleńka – przysunęła się do mnie niepewnie. Jako, że nie protestowałam objęła mnie w talii i delikatnie ucałowała policzek – Wszystko w porządku? Jakoś słabo wyglądasz – stwierdziła przyglądając się blondynce, która nerwowo przygryzła dolną wargę. Wiedziałam, że nie umie kłamać, a do Lauren miała wyjątkową słabość.

-Czymś się zatrułam, ale już jest lepiej – szybko odparła unikając wzroku brunetki – Gdzie idziecie?

-Na razie odwieziemy cię do domu, może chcesz jechać do DJ? Może mamy z tobą zostać, jeśli bardzo źle się czujesz... - zaczęła.

-Nie, nie, nie. Wy musicie porozmawiać, nie będziecie tego odwlekać, bo musicie się mną niby zaopiekować – westchnęłyśmy obie, wiedziałyśmy, że Ally nas przejrzała. Ja też wolałabym jechać do blondynki i się nią zajmować, przynajmniej nie martwiałabym się o to co powie mi Lauren.

-Jak bardzo źle się czujesz? – spytała Lauren lekko zagryzając dolną wargę.

-Mówiłam już, że jest znacznie lepiej. Nigdy się niczym nie zatrułyście? – wzruszyła ramionami jak gdyby nigdy nic.

-Okej, ale zawiozę cię do domu. Muszę mieć pewność, że nic ci nie jest – uśmiechnęła się lekko jednocześnie wyciągając telefon – Zapraszam panie do auta – stwierdziła wskazując dłonią na samochód. Gdy do niego ruszyłam do razu zobaczyłam, że Lauren tworzyła wiadomość do DJ, najpewniej o stanie zdrowotnym Ally. Czasami zastanawiałam się mnie czy też tak traktowały i skrupulatnie opisywały sobie, każde moje złe samopoczucie.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz