87

1.9K 90 54
                                    


Lauren zadzwoniła po dziewczyny. Obiecały, że przyjadą w ciągu godziny. Ten czas spędziłyśmy jedząc obiad, który moja mama zakupiła dla naszej piątki. Dziwiłam się, że to wszystko tak zaplanowała. Imponowało mi to. Zadbała o to, aby każda z nas miała swoje ulubione danie. Ally i Sofii wspólnie pałaszowały pizzę, a Lauren jakąś sałatkę. Przez cały ten czas dziewczyny świetnie się dogadywały. Moja młodsza siostra sporo opowiadała o sobie, a Ally co jakiś czas próbowała przebić się przez jej krzyki odpowiadając na pytania o ciąży.


-Camila! – pisnęła Dinah podbiegając do mnie. Nim się zorientowałam popchnęła mnie na piasek. Wbiła się na moje biodra, złapała za dłonie i mocno do siebie przyciągnęła – Ty jebana, kurewska suko – załkała prosto w moje włosy – Jeszcze raz mi tak zrobisz, a powiem Lauren, aby wyjebała cię na dwa baty, tak, abyś nie mogła chodzić, a potem, żeby nie dawała ci przez kilka miesięcy.

-Boże święty, jak dobrze, że Sinuhe i Sofii poszły się przejść, bo byłoby słabo – zaśmiała się Ally powoli wstając z piasku.

-Przepraszam DJ – wyszeptałam prosto do jej ucha. Tuliłam ją mocno nie przejmując się tym ile piasku wbije się w moje włosy. Nienawidziłam tego uczucia, ale w tamtej chwili nie mogłam skupić się na niczym innym niż na przyjaciółce – Tak bardzo przepraszam, ale nie miałam sił...

-To ja przepraszam Camila, powinnam cię nie wypuszczać z domu. Gdybym wiedziała jak to się skończy. Nie wiedziałam, że byłaś w tak złym stanie – dociskała mnie do swojego ciała tak jakbyśmy nie widziały się kilka lat – Boże, Kochanie, tak bardzo cię kocham i tak bardzo tęskniłam. W życiu sobie tego nie wybaczę – wsunęła dłoń w moje włosy. Czułam jej łzy, które spływały po mojej twarzy.

-Dinah, Skarbie, nie chciałam. Nie wiedziałam, że tak cię to ruszy – odsunęłam się od niej na tyle, aby spojrzeć jej w oczy. Kciukami osuszyłam jej łzy – No już, jestem. Obiecuję, więcej ci tak nie zniknę. Jestem już, nie uciekłam ci.

Przez kilka minut DJ dalej mocno mnie tuliła nie pozwalając mi na kontakt z resztą dziewczyn. Nic nie mówiła, po prostu mocno mnie przytulała i co chwilę łkała w moje włosy. Dopiero wtedy zrozumiałam jak bardzo skrzywdziłam dziewczyny. Mogłam się chociaż do niej odezwać, dać znać po prostu, że nic mi się nie stało. Byłam jednak zbyt zaślepiona i załamana, aby to pojąć.



-Cześć... - westchnęła Mani zerkając na mnie, gdy w końcu podniosłam się z piasku – Nie mam zamiaru cię przepraszać jeśli na to liczysz – uniosła wymownie brew wyciągając ku mnie paczkę papierosów. Wyjęłam jednego i wsunęłam do swoich ust. Czarnoskóra szybko przysunęła się do mnie i podpaliła jednocześnie obie fajki – Mi naprawdę zależy na twoim szczęściu. Wiesz o tym, kocham cię, ale moja miłość do Lauren jest nawet silniejsza niż do DJ. Nie pozwolę niszczyć jej szczęścia.

-Wiesz, że ją kocham. Chcę dla niej dobrze – zaciągnęłam się papierosem. Kątem oka zerknęłam na całą ekipę, która kilka metrów dalej bawiła piłką. Ally obserwowała cała zabawę tylko co jakiś odbijając piłkę, gdy dziewczyny się litowały i delikatnie jej podawały – Przepraszam za DJ, nie myślałam, że tak zareaguje...

-Nie ruchałam przez prawie trzy tygodnie. Tego tym bardziej ci nie wybaczę – westchnęła lekko unosząc kącik ust.

-Nawet tego nie skomentuje – pokręciłam głową.

-Powiem ci coś, do czego ci się jeszcze pewnie nie przyznały. Mój stary pokój jest już w większości przerobiony na pokój dla dziecka. Musiały zająć czymś głowę – zaciągnęła się papierosem – Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak wyglądały te tygodnie. Lauren biegała pomiędzy pracą, twoją szkołą, a domem. DJ tak samo. Tylko to je uspokajało. Zabierałam je do sklepów, żeby tylko mogły chwilę odsapnąć... Tata pomalował ściany, a potem już poszło z górki... Chciałam po prostu, abyś wiedziała i nie przeżyła szoku jak tam wejdziesz. Lauren cały czas biła się z myślami, ale nie pozwoliłyśmy jej zrezygnować...

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz