11

4.1K 131 52
                                    

Praktycznie dusiłam się od śmiechu, gdy DJ zaczęła mnie łaskotać jednocześnie poruszając palcem w dziurze po guziku. Gdy w końcu mnie puściła szybko pobiegłam do swojego domu. Tym razem nie chciałam myśleć o Lauren. Oczywiście zapomniałam o tym, że niańka dzisiaj zajmuje się Sofii. Wbiegłam do mieszkania i od razu poleciałam do swojego pokoju. Szybko przebrałam spodnie na legginsy, a na górę zarzuciłam luźną bluzę. Wiedziałam, że będziemy w bardzo kumpelskim gronie i dla nikogo nie musiałam się starać. Korzystając z okazji poprawiłam makijaż i popsikałam się sporą porcją perfum. Stale miałam wrażenie, że pachniałam Lo. Nie miałam jednak czasu na prysznic, więc to musiało wystarczyć.

-Seksowny masz tyłek – usłyszałam ten cholernie podniecający głos zaraz za swoimi placami.

-Idę do dziewczyn. Nie wrócę dzisiaj. Spiję się w trzy dupy. Puszczę się z DJ. Na szczęście nie będę musiała pilnować cnoty Ally. Przy okazji nie mam jutro żadnego sprawdzianu ani nic. Jak nie dam rady wstać to napiszę sobie zwolnienie. Mojemu ojcu powiedz, że nie wróciłam ze szkoły i widziano mnie z jakimś ćpunem. Możesz też rzucić coś o ciąży. Wtedy jest śmieszniej – słowa wyrzucałam jak z armaty, aby nie mogła mi przerwać. W trakcie monologu pakowałam swoją torbę. Wrzuciłam do niej bieliznę, ciuchy i kosmetyki. Zamilkłam, gdy nie mogłam znaleźć mojego inhalatora. Nie mogłam wyjść bez niego na noc.

-Wychodzisz bez tego? – w końcu na nią spojrzałam, bawiła się moim lekiem jednocześnie śledząc mnie wzrokiem. 

-Natychmiast mi to oddaj. Nie możesz wchodzić bez pytania do mojego pokoju. Nie możesz zabierać mi rzeczy. Nie możesz robić tego wszystkiego czego robisz – warknęłam próbując wyrwać jej inhalator. Trzymała jednak rękę wysoko, a drugą lekko odgradzała nas od siebie. 

-Camz, spokój. Ustalimy wszystko i ci go oddam.

-Co ustalimy? Nie możesz mną rządzić – próbowałam złapać ją za nadgarstki, ale sprawnie unikała moich rąk.

-Jestem twoją niańką plus jestem od ciebie starsza, to ja tutaj ustalam zasady. Po pierwsze, wrócisz do domu przed 24. Po drugie, nie upijesz się. Po trzecie, nie bzykniesz się z DJ. Po czwarte, jutro będziesz w szkole. Po piąte, nie będę chronić tego słodkiego tyłeczka przed twoim ojcem. Pracuję dla niego i to on mi płaci.

-Za bzykanie się ze mną też ci płaci? - Lauren od razu przewróciła oczami - Okej, zgadzam się – rzuciłam od razu nad niczym się nie zastanawiając. Od razu uniosła niepewnie jedną brew – Inhalator.

-Słuchaj, jeśli o północy nie będziesz w domu, przyjadę po ciebie – zaśmiałam się pod nosem słysząc jej odpowiedz.

-Oczywiście Mamusiu, będę o północy i nie wypiję ani grama alkoholu – zabrałam jej inhalator – Bawcie się dobrze z Sofii. Ja się grzecznie pobawię z moimi kumpelami i jedną z twoich dziwek – warknęłam łapiąc torbę, a następnie omijając ją i wychodząc z pokoju.

Szybko zbiegłam na dół i ruszyłam w kierunku DJ. Oczywiście, że nie chciałam wracać do domu o północy. Lauren nie mogłam mną rządzić. Była tylko cholerną niańką Sofii, nie miała żadnych praw, aby mną władać.


Po dwudziestu minutach dostałam się do domu kumpeli. Od razu rzuciłam się w jej ramiona. Ta wiele nie zwlekając chwyciła mnie za uda i wniosła do swojego mieszkania. Wiedziała czego pragnę, więc od razu nalała mi sporej ilości czystej wódki. Widziałam, że dziewczyn jeszcze nie ma. Inaczej już dawno siedziałyby obok mnie i dopytywały o to co się dzieje z Lauren.

-Słuchaj, Jauregui uznała, że jeśli nie wrócę do domu o północy to po mnie wpadnie – DJ wybuchnęła śmiechem – Możesz jej nie wpuszczać jak coś?

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz