75

2.2K 95 31
                                    

Oh my lesbian Jesus... Nie wierzę. Dziękuję za te 31 tysięcy wyświetleń! I za wszystkie głosy i komentarze. Jesteście wspaniali! 🖤🖤❤❤🌈
Z dobrych wieści, powinnam mieć teraz kilka dni wolnego, więc... Może uda mi się skupić na pisaniu. Trzymajcie kciuki🥺❤
Miłej niedzieli
___________________________
Minęły kolejne tygodnie. Sytuacja wcale się nie zmieniła. Ally nadal nie wiedziała co zrobić z dzieckiem. Przy dziewczynach udawała, że wszystko było w porządku i, że da radę. Przy mnie panikowała, że nie może mieć dziecka, że nikt jej nie będzie chciał, że nie zna się na tym, że bycie samotną matką ją przeraża. Zresztą jej rodzice nie byli żadnym wsparcie. Może i się starali, ale wywierali na nią taką presję, że ciężko było cokolwiek pojąć. Stale wypytywali ją o alimenty, o szkołę, studia, pracę. Wiedziałam jak bardzo ją to dobijało. Bała się jednak powiedzieć o tym dziewczynom. Chciały dobrze, ale ich nadmierna ekscytacja powodowała, że Ally panikowała jeszcze bardziej. Ona po prostu nie chciała zmieniać całego swojego życia, a ja w pełni ją rozumiałam.

-Czyli Lauren wymyśliła jakiś romantyczny wyjazd? Tylko wasza dwójka i zajebiście duże łóżko? – zaśmiała się Ally opierając się o szkolną szafkę – To urocze, że pamięta o waszej rocznicy.

-Ciężko nie pamiętać skoro mamy rocznicę w walentynki – uniosłam wymownie brew – Pójdę o zakład, że specjalnie wtedy spytała, aby jej było łatwiej.

-Gorzej jak ci kiedyś zapomni i o rocznicy, i o walentynkach – zachichotała gładząc się po brzuchu. Było już zdecydowanie za późno, aby móc go ukrywać. Na szczęście samą ciążę Ally znosiła bardzo dobrze. Miała siły spotykać się z innymi oraz bez problemu uczęszczała na zajęcia. Była jednak dogadana z nauczycielami, że egzaminy napisze w kolejnym terminie. Nie było szans na to, aby pod koniec ciąży siedziała nad czymś tak stresującym.

-Prędzej ja zapomnę niż ona – westchnęłam – Już w tamtym roku zapomniałam o jej urodzinach. Na szczęście uwierzyła, że seks był zaplanowanym prezentem – parsknęłam zerkając na zegar. Miałyśmy jeszcze kilka minut przez zajęciami, co bardzo mnie cieszyło, musiałyśmy wdrapać się na czwarte piętro, a Ally nienawidziła chodzić po schodach.

-Ty to masz z nią czasami za łatwo – wzruszyła ramionami.

-A ty nie umówiłaś się z tą swoją? Której dalej imienia mi nie zdradziłaś, a dziewczynom dalej nie powiedziałaś, że zabawiasz się z jakąś laską...

-Dla nich i tak ważniejsze jest to – westchnęła wskazując dłonią na brzuch – Gdyby dowiedziały się, że kręcą z jakąś laską od razu zgadywałyby kto to i wcisnęłyby jej to dziecko na siłę. Ona nie chce mieć dzieci, a na pewno nie teraz.

-Rozmawiałaś z nią o tym? – szybko pokiwała głową – I co, uznała, że jak urodzisz to koniec? Jeśli w ogóle był jakiś początek...

-Nie, uznała, że po prostu nie wyobraża sobie siebie z kobietą z dzieckiem – podrapała się po czole – Między nami nic nie ma... Spotkałyśmy się raz, pocałowała mnie, zjadłyśmy razem kolację... Specjalnie ubrałam się tak, aby nie było go widać. Jednak przytuliła mnie i... ciężko było tego nie wyczuć – ugryzła mocno swoją dolną wargę.

-Czemu jej nie powiedziałaś wcześniej? – praktycznie pisnęłam.

-Bo wiedziałam, że nie będzie chciała się spotkać – zrobiła zbolałą minę - Ty też nie chciałabyś się wiązać z kobietą z dzieckiem, więc dlaczego ona by miała na to przystać?

-Lauren by tam chętnie związała się z laską z dzieckiem... - rzuciłam kręcąc oczami.

-Powstrzymywałem się od kilku tygodni, ale jednak ciekawość wygrywa. Kto ci zrobił ten brzuszek Mała? – zaśmiał się Harry opierając się o szafkę zaraz obok. Od razu chciał położyć dłoń na Ally, ale obie mocno go odepchnęłyśmy – No raczej żadna z tych lesb nie zrobiła ci dzidziusia.

-Przecież wiesz, że miałam faceta – warknęła kładąc dłoń na swoim brzuchu – Nie udawaj zainteresowanego. To, że odpuściliście nam po całej akcji z Mani nie oznacza, że się polubimy...

-Jestem po prostu miły i ciekawy – uśmiechnął się wrednie badając ją wzrokiem – Może potrzebujesz tatusia dla tego maleństwa? Z chęcią się tobą zaopiekuję.

-Obiecałeś Mani, że nas zostawisz – czułam jak drżały mi usta.

-Przecież cię nie zaczepiam ani ci nie grożę. Próbuję tylko umówić się z ciężarną. Jestem ciekawy jak to jest pieprzyć kogoś z brzuchem – zaśmiał się, gdy Ally trzasnęła mu w ramię.

-Jesteś zboczony i zjebany, a ja kompletnie niezainteresowana – westchnęła przysuwając się do mnie i obejmując mocno w talii. Wiedziała, że przy nim czułam się znacznie gorzej niż ona. Omijałam go jak ognia, budził we mnie za dużo złych wspomnień.

-Spokojnie Mała, ja wyciągnąłbym na czas – prychnął, gdy blondynka jeszcze mocniej mnie przytuliła – Ale no dobrze, nie chce podpaść waszym sukom – westchnął zerkając na naszą dwójkę – No Camila, nie panikuj. Obiecałem Normani, że twoje kurwy nie ruszę – wiedziałam, że próbował mnie sprowokować. Tylko czekał, aż wykonam pierwsza jakikolwiek ruch. Na nasze szczęście zadzwonił dzwonek, który przerwał nasze zabijanie się spojrzeniami. Nie ufałam mu i mimo tego, że zgrywał względnie miłego, nie miałam zamiaru zmieniać swojego nastawienia. 

-Camila, musimy pogadać, same, po szkole. Ja naprawdę nie mogę go wychować. Z dnia na dzień nie chcę go coraz bardziej – załkała Ally, gdy Harry się odsunął, a ja próbowałam ruszyć do klasy. Jednak, gdy to usłyszałam praktycznie mnie zamurowało. Wiedziałam, że dziewczyny ją uduszą, na taką ewentualność nie były przygotowane.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz