84

1.7K 93 23
                                    


Noc spędziłam u Seleny. Była na tyle kochana, aby przygarnąć mnie chociaż jej rodzice nie byli zadowoleni. Nie miałam przy sobie nic poza telefonem i kluczami, która na moje cholerne szczęście trzymałam w kurtce. Wiedziałam, że czekało mnie pójście do mieszkania Lauren. Cieszyłam się, że dziewczyna miała pracę. Mogłam na spokojnie wejść do środka nie przejmując się spotkaniem z nią.


Nie poszłam do szkoły, do dziesiątej kręciłam się w okolicach bloku, aby mieć pewność, że nikogo nie będzie w środku. Nie chciałam mieć kontaktu ani z Lauren, ani z naszymi przyjaciółeczkami. Żadna z nich nie chciała stanąć po mojej stronie, od żadnej nie miałam wsparcia, więc musiałam sobie poradzić sama. Gdy tylko dotarłam do Seleny wyłączyłam telefon, już wtedy miałam masę nieodebranych połączeń od Lauren i DJ. O wiadomościach już nawet nie chciałam myśleć, nie miałam sił ich nawet otworzyć.

Bez problemu dostałam się do mieszkania. Szybko spakowałam część swoich rzeczy. Nie myślałam o przyszłości. Byłam zraniona i odrzucona, potrzebowałam czasu dla siebie, musiałam to wszystko przemyśleć. Wychodząc nawet nie zastanawiałam się jak to wszystko dalej się potoczy. Miałam nadzieje, że cudem się ułoży i nadal będziemy szczęśliwe.



Przez ponad dwa tygodnie mieszkałam w hotelu. Na moje nieszczęście pożerało to wiele oszczędności. Nie stawiałam na luksusy, ale wynajęcie nawet marnego pokoju na taki okres było sporym wydatkiem. Dodatkowo wieczne jedzenie na wynos niczego nie ułatwiało. 

Kupiłam sobie nową kartę, gdyby coś się działo chciałam mieć kontakt ze światem. Odcięłam się od starego numeru i social mediów. Nie chciałam widzieć jakiejkolwiek wiadomości od dziewczyn. Do szkoły przychodziłam znacznie wcześniej i wychodziłam o wiele później, aby przypadkiem na spotkać Lauren. Byłam pewna, że mnie szukała, nie chciałam jej jednak tego ułatwiać. Nie byłam gotowa na rozmowę, gdy tylko zastanawiałam się co dalej, miałam ochotę się popłakać. Nie wyobrażałam sobie życia z dzieckiem, a na pewno nie w wieku dziewiętnastu lat. Nie mogłam też jej tego zabronić, Mani miała rację, to było jej marzenie. Jedynym wyjściem było usunięcie się w cień. Zapomniałaby o mnie i w spokoju tworzyłaby swoje życie wraz z małą i najbliższymi.


Gdy zerknęłam na swój stan konta głośno westchnęłam. Potrzebowałam pieniędzy, bardziej niż czegokolwiek innego. Samotne życie kosztowało znacznie więcej niż mogłabym się spodziewać, nie pociągnęłabym długo z takimi wydatkami, a na dodatkową pracę nie było szans.

Nie widząc innej opcji zadzwoniłam do hotelu, w którym byłam wraz z Lauren. Odebrała jakaś kobieta, która niechętnie przekierowała mnie drugiej recepcjonistki.

-Dasz radę zadzwonić do mnie po pracy? Potrzebuję cię – westchnęłam słysząc głos swojej matki.

-Coś się stało? – słyszałam panikę w jej głosie. Wątpiłam jednak, aby naprawdę się mną przejmowała.

-Nie, wytłumaczę później, ok...? Proszę, nie dzwoniłabym, gdyby to nie było ważne. Wiesz przecież – zagryzałam wargi z nerwów. Nigdy nie sądziłam, że będę musiała posunąć się do czegoś takiego. Ta kobieta była dla mnie praktycznie obca, nie dbała o mnie od lat dlaczego akurat ona miałaby mi pomóc.

-Daj mi kilka minut. Wyskoczę na przerwę i zadzwonię, przedyktuj mi na szybko swój numer.



-Teraz możesz mówić co się stało Kochanie – rzuciła szybko przez co na chwilę zbiła mnie z tropu. „Kochanie", to słowo tak obco brzmiało z jej ust – Coś zrobił twój ojciec? Pokłóciłaś się z Lauren? Co jest? – spytała, gdy milczałam zdecydowanie za długo.

-Musiałam wyprowadzić się od Lauren – westchnęłam cicho – Sinuhe... mamo – dodałam przełykając ślinę – potrzebuję pieniędzy... Nie mogę wrócić do ojca, nie chcę nawet myśleć o tym jakby zareagował... - do oczu cisnęły mi się łzy. Ta myśl nie pozwalała mi spać ani jeść, jeśli musiałabym wrócić do domu, zniszczyłby mnie na staracie.

-Gdzie obecnie mieszkasz?

-W hotelu. Nie mogę iść do przyjaciółek...

-Co się wydarzyło Camila? Proszę, powiedz mi, możesz mi zaufać – kolejna długa cisza, której nie umiałam przerwać – Dobrze dziecko, zrobimy to inaczej. Jutro mam wolne, przyjadę do ciebie. Porozmawiamy i zobaczymy co dalej – przełknęłam z trudem ślinę, nawet nie umiałam się postawić – Potrzebujesz pieniędzy jeszcze dziś? Mogę ci coś podesłać.

-Nie. Dzisiaj dam radę... - rzuciłam na wyraz cicho – Mam szkolę do dwunastej – dodałam po chwili.

-Okej, w takim razie będę o dwunastej pod twoją szkołą.

-Muszę kończyć – nie miałam pojęcia jak się zachować. Kompletnie mnie zaskoczyła.

-Dobrze Kochanie, widzimy się jutro – prawdopodobnie czekała na moje pożegnanie, ale jedyne co mogłam zrobić to się rozłączyć.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz