32

2.9K 94 11
                                    

Ku mojemu zdziwieniu w urodziny zostałam sama. Lauren stwierdziła, że musi pójść na uczelnie, bo od trzech dni omijała wszystkich jak ognia. Nie miałam z tym żadnego problemu. Naprawdę chciałam, aby na chwilę się od tego wszystkiego oderwała. Mimo tego, że czułam się już znacznie lepiej to nie mogłam wyjść. Ciągle za dużo kaszlałam i bolały mnie wszystkie mięśnie. Na szczęście już nie wymiotowałam dzięki czemu dobrze czułam się przy innych. Wcale nie zdziwiło mnie to, że mój ojciec ani razu nie zadzwonił. Podobno czasami kontaktował się z Lo, ale tylko, przekazać jej pieniądze. Nigdy nie spytał o to jak się czuję.

Po wzięciu leków ponownie położyłam się spać. Twierdziłam, że to najlepsza opcja na spędzenie czasu. Nie do końca miałam jak się uczyć. Na moje szczęście kochana Ally odrabiała za mnie wszystkie lekcje, a obiady dostawałam od rodziców dziewczyn. Tylko dzięki nim mogłam przeżyć, szpitalne jedzenie nadto mnie przerażało.


-Camila, Camila, Camila – obudziła mnie DJ mocno obijając moje biedne ciało. Nie było w niej za grosz delikatności – Camila, budź się kurwa.

-Co się dzieje? – spytałam powoli otwierając oczy.

-Siadaj cholero i o nic więcej nie pytaj – sprawnym ruchem chwyciła mnie pod ramionami i podniosła do pozycji siedzącej. Moje oczy automatycznie otworzyły się szeroko.

Gdy tylko przetarłam dłonią oczy zobaczyłam masę ludzi wchodzących do sali. Mani, Lauren, Ally, Bruno, rodzice Mani, rodzice DJ, a nawet jej babcia. Wszyscy byli szeroko uśmiechnięci, a w rękach trzymali torby z prezentami. Mrugałam oczami próbując zrozumieć czy to serio wszystko się dzieje.


-Cześć Maleńka – uśmiechnęła się szeroko Lo siadając zaraz obok mnie. Przez kilka sekund się wahała, ale ostatecznie złączyła nasze usta w krótkim, czułym pocałunku – Mamy dla ciebie małą imprezkę.

-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwimy – mama dziewczyn automatycznie ściągnęła córkę z łóżka i zajęła jej miejsce – Milika chciała przyjechać do ciebie już pierwszego dnia, ale nie chcieli jej wpuścić.

-Nie mam pojęcia dlaczego nie chcieli mnie wpuścić do mojej przyszywanej córki – mama DJ usiała po drugiej stronie i pogłaskała mnie po włosach.

-To moja dziewczyna – zaśmiała się Lauren próbując ściągnąć swoją rodzicielkę z łóżka.

-To moja wnuczka, a to najważniejsze! – krzyknęła babcia DJ omijając Lauren, a następnie spychając swoją córkę z łóżka – Jak ty się czujesz?

-W tym momencie, doskonale – uśmiechnęłam się szeroko – Nie sądziłam, że przyjdziecie.

-Przecież to twoje urodziny Camila, jak mielibyśmy ją ominąć? – spytał ojciec DJ łapiąc mnie za stopy na co automatycznie próbowałam się mu wyrwać.

-Napijemy się jak już będziesz na siłach – zaśmiała się mama DJ – Na razie mamy dla ciebie kilka prezentów.

-My zaczniemy! – krzyknął Bruno przeciskając się przez tłum – Przepraszam Camila, ale zaraz muszę się zbierać. Wyrwałem się dla ciebie z pracy – uśmiechnął się do mnie szeroko.

-Doceniam – odwzajemniłam uśmiech.

Nagle zniknął za drzwiami, a ja pytająco zerknęłam na resztę towarzystwa.

-Faceci są nieprzewidywalni – rzuciła nagle Mani.

Ku mojemu zdziwieniu wtargnął do pomieszczenia wraz wielką paczką. Powoli podniosłam się z łóżka, aby dostać się do nowej zdobyczy. Oczy mi się zaświeciły, gdy ujrzałam karton pełen książek i alkoholu. Od razu rzuciłam się na Bruna i Ally.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz