33

3.6K 113 6
                                    

Mam nadzieję, że wszyscy widzieli już grzeszną stronę Ally. Jeśli ktoś nie widział to pierw one-shot, potem wracajcie tutaj! xD

I uczcijmy mój ostatni dzień wolnego, bo potem już tylko długie tygodnie ciągłej pracy... 

Rozdział 18+

_____________________________________________________ 

Byłam już kilka dni w mieszkaniu Lauren. Mimo tego, że dziewczyny stale wychodziły z domu i zajmowały się swoimi sprawami nie miałam żadnego problemu. Czułam się dość dobrze, jedynie stale męczył mnie kaszel. Wiedziałam, że będę musiała niedługo wrócić do ojca, ale wolałam cieszyć się wolnością i sporą ilością czasu spędzaną z przyjaciółkami. Przesiadywałyśmy ciągle w czwórkę, ponieważ DJ również wprowadziła się do Normani. Wstępny plan był taki, że miała się mną zajmować. Prawda była jednak taka, że większość dnia spędzała przy laptopie, a wieczorami spełniała się w ramionach Mani. Zakładałam, że to ja z Lauren jesteśmy głośno, ale przy nich nie było się co równać.

Dodatkowo codziennie pojawiała się również Ally. Pomagała mi z lekcjami i zapisywała odpowiedzi na sprawdzany, które ominęłam.


-Laski, zbieramy się na randkę! – krzyknęła Mani wychodząc ze swojego pokoju.

-O której wrócicie? – spytałam powoli podnosząc się z kanapy. Dziewczyny wyglądały obłędnie, wiedziałam, że wybierają się na romantyczną kolację.

-Z naszej ulubionej restauracji jest bliżej do DJ, więc pojawimy się dopiero jutro po pracy.

-Mamy całe mieszkanie dla siebie?

-Myślałam, że ci Lauren mówiła – spojrzała na mnie zdziwiona Dinah – Przecież zamówiła...

-Cicho – warknęła Mani łapiąc swoją ukochaną w talii – My już znikamy!

Pokręciłam oczami, gdy zobaczyłam zachowanie dziewczyn. Oczywiście coś przede mną ukrywały. Nie miałam jednak okazji spytać ich o co chodziło, ponieważ szybko wybiegły z domu. Lauren natomiast zniknęła w łazience ponad trzydzieści minut wcześniej. Sama nadal przeglądałam program w TV. Jako, że nie było nic ciekawego udałam się do kuchni w poszukiwaniu jakiegoś posiłku.

-Camz, możesz sprawdzić czy u Mani nie ma mojej suszarki?! – usłyszałam nagły krzyk.

-Się robi! – od razu ruszyłam do pokoju czarnoskórej. Miałam wrażenie, że brunetka wyskoczyła z łazienki, gdy tylko weszłam do pomieszczenia.

Niepewnie rozejrzałam się wokół. Nie mogłam jednak znaleźć suszarki, ani niczego co należało do mojej dziewczyny. Westchnęłam i ruszyłam do wyjścia. Zdziwiłam się, gdy odkryłam, że drzwi były zamknięte. Od razu mocno w nie zapukałam.

-Lauren! Co ty odpierdalasz?

-Daj mi chwilę!

-Czy możesz mnie stąd wypuścić?!

-Policz od czterystu w dół, a potem mnie zawołaj!

-Chyba cię pojebało! – zaśmiałam się parokrotnie uderzając w drzwi.

-Czterysta!

Odpuściłam na chwilę. Wiedziałam, że nie ma z nią co walczyć. Przysłuchiwałam się dokładnie co działo się w mieszkaniu. Miałam pewność, że kręci się po salonie i otwiera komuś drzwi. Dopiero po ponad pięciu minutach wypuściła mnie z pokoju. Zastrzegła jednak, że mam policzyć jeszcze do trzydziestu zanim wyjdę. Nie było co się z nią kłócić, więc grzecznie poczekałam prawie minutę. Gdy w końcu wyszłam od razu rzuciły mi się w oczy świece, które paliły się praktycznie w całym salonie. Wszystkie rolety były zasłonięte, przez co jedynie nikłe płomienie rozświetlały pokój. Na stole leżały spory zestaw sushi i butelka wina. Rozejrzałam się wokół, ale nie mogłam znaleźć ukochanej. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę stołu. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam karteczkę „Odwróć się Maleńka".

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz