Przez kilka tygodni stale miałyśmy się z Lauren. Ona wracała popołudniu, a ja pracowałam na późniejsze zmiany. Jedno można było nam przyznać, mieszkanie było w pełni wysprzątanie, a jedzenie zawsze przygotowane. Na nasze nieszczęście jednak częściej zajadała się nim DJ wraz z Mani. Każda z nas przygotowywała posiłek, a potem zostawiała go w lodówce. Do momentu, gdy dziewczyny nie połapały się, że robimy dwa obiady dziennie nie było tak źle. Potem bywały u nas praktycznie dwadzieścia godzin na dobę. Czasami pojawiła się nawet Ally, która z chęcią zamieniała parę zdań z moją ukochaną, a mi truła przez godziny. Nikomu innemu nie chciała mówić o Brunie, którego cała ekipa szczerze nienawidziła. Wiedziałam jednak, że to musiało się jakoś ułożyć. Nie dało się tak żyć. Jeśli dziewczyny miałyby problem z Lauren nie czułabym się z tym dobrze. Na miejscu Ally próbowałabym albo opanować tę awanturę, albo poddałabym się woli tłumu i zerwała z nim póki była okazja.
-Lauren, ja wiem, że to nie jest moje mieszkanie, ale... - zaczęłam, gdy ułożyłam się już na jej klatce piersiowej.
-To twoje mieszkanie, tym bardziej, że w tym miesiącu dołożysz się do rachunków – zaśmiała się głaszcząc mnie po włosach.
-Nie żebym była zła, ale nie sądzisz, że dziewczyny za często do nas przychodzą? Nie mówię o tym, że wyżerają nam wszystkie zapasy jedzenia i wypijają cały alkohol...
-Ważne, że czasami robią zakupy – stwierdziła brunetka, której nie przeszkadzało wieczne towarzystwo. Miałam wrażenie, że w ten sposób próbowała wkupić się w łaski DJ, której coraz częściej się obawiała.
-Miś, ja bym po prostu chciała, aby nie przerywały nam w życiu – westchnęłam głośno – Czasami czuję się, aż nadto przemęczona. Są ciągle obok, coś chcą, coś nam dają... Chciałabym tak trochę sam na sam – stwierdziłam sunąć dłonią pomiędzy jej biustem.
-Pogadam z Mani, ale wiesz, że na DJ nie mam wpływu – kilkukrotnie cmoknęła mnie w czoło co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
-Ja się zajmę Dinah – szepnęłam w szyję ukochanej.
-Ally dalej nie ma ochoty zrywać z tym swoim? – pokręciłam głową – Cieszę się, że nie muszę go widywać...
-Tak serio to jej współczuję, gdyby dziewczyny miały z tobą taki problem to nie wiem co bym zrobiła – stwierdziłam smutno.
-Wiem, że nie jestem idealna Maleńka, ale mam nadzieję, że mnie lubią ciut bardziej...
-Oczywiście Skarbie – podciągnęłam się wyżej, aby czule ją pocałować – Przepraszam, że powiedziałam DJ o tej akcji. Nie powinnam była. Nie zakładałam, że obie będziecie to tak długo przeżywać – lekko pogłaskałam policzek brunetki, aby dodać jej otuchy.
-Zjebałam wtedy po całości, nie dziwię się, że im powiedziałaś – westchnęła – Ale DJ nigdy mi tego nie wybaczy. Sądzi, że nie umiem z tym walczyć, że cię skrzywdzę... Nie mogę cię skrzywić Kochanie. Jesteś moim wszystkim - pogłaskała mnie po policzku.
-Wiem Słodziaku, zapomnijmy o tym, widzę jak się starasz.
-Czasami mi tego nie ułatwiasz – sapnęła prosto w moje wargi.
-Bo nikt nie mówił, że jestem grzeczną dziewczynką – zaśmiałam się wskakując na jej uda. Od razu przyległam do ust brunetki, aby pokazać jej jak bardzo ją kocham.
Wtulałam się w ciało ukochanej, która rozłożyła się na łóżku i od kilkudziesięciu minut przeglądała rzeczy w telefonie. Wcale mnie nie zdziwiło to, że w moim. Nie miałam jednak z tym problemu, to na moim telefonie był twitter, na którym Lauren obserwowała swoich ulubionych artystów. Gdy tłumaczyłam jej, że przecież mogła zrobić sobie osobne konto, na swoim telefonie, spojrzała na mnie jak na debila i powiedziała, że przecież jej to nie potrzebne. Tak bardzo nie było to jej potrzebne, że spędzała czasami godzinę przeglądając tweety z całego dnia.
-Maleńka, Ally do ciebie coś napisała – stwierdziła, gdy miałam zamknięte oczy i zachwycałam się leżeniem na biuście ukochanej.
-Coś ważnego?
-Nie sprawdzam, przecież twoich wiadomości – ziewnęła oddając mi telefon.
-Czy możemy jutro spotkać się same, bez Lauren, DJ i Mani. Kocham je, ale mam sprawę sam na sam – przeczytałam na głos głównie ze względu na swoje zmęczenie.
-Może chce cię bzyknąć – zaśmiała się Lo przyciągając mnie bliżej siebie.
-Pewnie chce pogadać o swoim facecie – westchnęłam odpisując przyjaciółce, że bez problemu, potrzebna mi tylko godzina, a zjawię się gdzie tylko zechce.
-DJ go zabiję jeśli kolejny raz go zobaczy – ziewnęła brunetka lekko całując moje czoło – Myślisz, że mnie serio lubi?
-Sądzę, że nie ma innego wyjścia, bo ja cię kocham całym sercem - Lauren od razu uśmiechnęła się szeroko. Dobrze było ją taką widzieć, zadowoloną, słodką i szczęśliwą.
CZYTASZ
Babysitter - Camren PL
FanfictionCamila to zbuntowana nastolatka, która od lat uważa, że wszystko jej wolno. Z błędu może wyprowadzić ją jedynie uczucie do nieprzyzwoicie seksownej niani, której przeszłość nie pozwala myśleć o miłości. * -Nie traktuj mnie jak dziwkę, proszę. Choćb...